Vera była naprawdę dobra. Walczyła tak, jakby urodziła się z mieczem
- Może dasz mi jakieś fory? - zapytałam odbijając cios
- Jak mam ci dawać fory? Świetnie sobie radzisz! - odparła znów atakując. Mam już powoli dosyć tego jej udawania, iż "Ach jaka to ty jesteś dobra!". Postanowiłam na prawdę, pokazać jej na co mnie stać.
Odskoczyłam w tył, poprawiam broń w ręce i zamachnęłam się. Lecz Vera owinęła swój miecz w około mojego i wykręciła mi go z ręki. Upał trzy metry dalej, a jej broń powędrowała ku mojemu gardłu. Stałam jak wryta. Chwilę później do głowy przyszedł mi plan. Odskoczyłam w tył, a następnie w bok i podniosłam broń. Vera już do mnie biegła, lecz mój miecz zmienił się w włócznie i zablokowałam ją
- No no no, nieźle - przyznała
- Stać mnie na więcej - powiedziałam z uśmiechem i odtrąciłam jej miecz, który o mało co nie wypadł jej z ręki. Widząc swój triumf natarłam na Vere, lecz przeceniłam swoje siły. Dziewczyna zrobiła unik i przejechała pod moimi nogami. Natychmiast się odwróciłam i prawie nadźgnęłam się na ostrze jej broni. Zaczęłam się denerwować, znów byłam cała zgrzana i spocona.
Vera zauważyła, najwyraźniej, że jestem zmęczona ponieważ podała mi kubek z wodą. Usiadłam. Wypiłam trochę, resztę wylałam na siebie. Poczułam zastrzyk energii, to chyba wina adrenaliny... jakaś opóźniona reakcja, czy coś... Błyskawicznie wstałam i chwyciłam miecz przykładając Verze do gardła
- Wstań i walcz, jeśli masz odwagę! - powiedziałam z ironią
- Przyjmuje wyzwanie! - zawołała z rozbawieniem
Walczyłyśmy razem, aż spostrzegłam pewne błędy, które popełniała. Vera zazwyczaj atakowała z prawej strony, dlatego kiedy chodziło o obronę, jej oczkiem w głowie była lewa połowa ciała, prawostronnie bardzo rzadko blokowała. Przy ataku zamachiwała się od dołu, a blokowała płazem, prawie nigdy nie dopuszczała, przy bloku, do zetknięcia się mieczy ostrzami.
Postanowiłam wykorzystać to wszystko przeciw niej. Zrobiłam wszystko odwrotnie. Zaatakowałam z prawej strony, ledwie odparła mój cios. Następnie zablokowałam zamachnięcie od dołu, ostrza się zetknęły. Vera, pod wpływem uderzenia, odleciała w bok, a ja odwróciłam się i ostatecznym zamachnięciem wytrąciłam jej miecz, który wyleciał w powietrze. Następnie skoczyłam, złapałam go w locie i przystawiłam Verze do gardła, a drugim zablokowałam pd tyłu
- Dobra, wygrałaś - powiedziała i podkreśliła wznosząc ręce do góry na znak poddania się - I kto tu komu musi dawać fory? Hmm?
- Jednorazowy przypływ adrenaliny... - mruknęłam
- Hej! Nikt nie umie tak walczyć bez treningu, nawet pod wpływem adrenaliny, lub łudu szczęścia - odparła. Rzuciłam jej niedowierzające spojrzenie, po czym zdjęłam zbroję, odłożyłam ją na swoje miejsce i pomaszerowałam do domku.
Po drodze wydawało mi się, że ktoś... jakiś... cień.... mnie obserwuje...
__________________________________
NOA
MDIWBSFSKWBBZJCSKSSOOSOOAAFYWRQODOKDVSKSHFJDBBSJSGQSKQUEGEHDHDSINANZBAKKKDHWJSHHSJSHSJSKHLA
1,76 K WEJŚĆ
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
* Dostaję zawału *
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nie martwcie się po mimo zawału nadal będę pisać XD
Kocham was wszystkich, za to co dla mnie robicie *3*
Dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki
ZA WSZYSTKO!!!!!!!!!!!
JESTEŚCIE NAJLEPSI!!!!!!!!!!!
I LOVE YA ALL!!!!!!!!!!!
Pa!
~ C.P
CZYTASZ
Joan Kross and the Greek Mythology : Zagadka Runa Percy Jackson Fanfiction
Fanfiction"Nazywam się Joan Kross, prowadziłam normalne, prawie, że bestroskie życie, aż tu nagle, przez jadną przerośniętą miedziankę i jednego przyjacielskiego kozła, moje życie staje do góry nogami. Mój przyjaciel zabiera mnie do tajemniczego miejsca, o kt...