21. Niespodzianka.

494 28 9
                                    

Nastał już poranek, każdy wstał i udał się do szkoły. Jak narazie nic złego się nie działo. Enid przez wszystkie lekcje była przejęta ostatnią sytuacją, ale nie tylko ona, reszta dziewczyn też. Po szkole we dwójkę poszły do dyrektorki porozmawiać.  Z początku nikt nie był zbytnio rozmowny.

- Dobra, może poprostu spytam się wprost. Podejrzewacie kto to mógł zrobić?

- No właśnie nie do końca. Raczej to któryś z chłopaków.

- Kto taki?

- Może Xavier, Ajax lub może i Tyler.

- Tyler? Przypadkiem nie został zamknięty?

- Niestety chyba nie, są plotki, że włóczy się po lasach, ale wie pani jak to bywa.

- No dobrze, rozumiem. Możecie już iść. Ozdabianie szkoły przekładamy na jutro.

- Dziękujemy, dowodzenia.

*Dziewczyny wyszły z pokoju Larissy*

- Wednesday ratuj nas, błagam. - mówiła zrezygnowana Enid.

- Ej no spokojnie kochanie, jakoś się to rozwiąże. 

Addams przytuliła ją, a w tym czasie ktoś za nimi przeszedł.

- Fajne z was przyjaciółeczki - powiedział ktoś przebrany w czarną pelerynę prześmiewczym głosem.

- A z ciebie zajebisty klaun, przypominam, że Halloween się skończyło. - powiedziała zirytowana Sinclair.

- Już tak nie podskakuj, bo jeszcze sobie zaszkodzisz

Gdy przestał mówić zaczął się śmiać, ale nie na długo, bo Wednesday zdjęła mu kaptur.

- I co teraz, nadal taki cwany Ajax?! - mówiła zdenerwowana Enid.

- Boże, to nie tak. Tylko sobie żartowałem.

Po chwili z pokój wyszła Larissa.

- A co tu się dzieje, Ajax może chcesz mi wytłumaczyć?

- To nie tak jak pani myśli! - krzyczał przestraszony.

- To zaraz udowodnisz, zapraszam.

Ajax został proszony na rozmowę z dyrektorka i nie był z tego zadowolony, natomiast nasze dziewczyny miały lepszy humor dzięki temu. Wróciły do swojego pokoju i zastały tam podejrzanie ozdobiony pokój.

- Wtf, czy to ty, czy jak?

- Dobrze wiesz, że by mi się nie chciało, ale zobacz jakiś list.

- TO JA GO OTWORZE! - krzyknęła Sinclair.

- No już spokojnie, otwieraj.

- Dobra, " Drogie dziewczyny, widzimy, że postanowiłyście wrócić do swojego pokoju, więc z tej okazji zrobiłyśmy wam małą niespodziankę, miłej i głośnej nocy. Wasza ukochana Yoko z Divina."

Enid po przeczytaniu listu była cała czerwona i zrobiła BOMBASTIC SIDE EYE w stronę Wednesday. Z drzwi do łóżka były rozsypane płatki róż, a na łóżku leżał bukiet. Pokój był oświetlony świeczkami, które przepięknie pachniały.

- To m-może skorzystamy? - spytała lekko spięta Sinclair.

- W końcu po coś się postarały.

Addams zakluczyła drzwi i złapała ją za rękę, a następnie poprowadziła w stronę łóżka. Bukiet włożyły do wazonu, który stał obok butelki wina.

- To może zrobisz to co niby tak lubię. - zaśmiała się Wednesday.

- EJ NO, MÓWIŁAM JAK JEST!

Enid troszkę się zdenerwowała i nieświadomie rzuciła ją na łóżko. Na początku chciała ją przeprosić, ale przypomniała, że o to dla niej chodziło. Zaczęła ją rozbierać, niemal nie rozrywając jej ubrań, ale na moment przerwała.

- Wiesz co, chyba na trzeźwo nie dam rady.

Otworzyła butelkę wina i wzięła duże cztery łyki.

- Też chcesz?

- A czemu nie.

Addams usiadła. Sinclair złapała ją za brodę przy tym otwierając jej buzie. Nalała jej tylko odrobinę, bo Wednesday postanowiła pociągnąć ją do siebie. ( spokojnie, butelka bezpiecznie wróciła na swoje miejsce). Obie leżąc na sobie zaczęły się całować. W międzyczasie Enid błyskawicznie rozebrała się. Zrobiła mnóstwo malinek na ciele swojej ukochanej, jedna obok drugiej. W niektórych miejscach lekko ją podgryzała, również sunęła swoimi ostrymi pazurami po jej skórze. Dla Addams bardzo się to podobało ( jebana masochistka XD). No i w końcu Enid zaczęła robić to co miała. Zaczęła spokojnie, opuściła swoją twarz na poziom jej krocza, niby takie niepozorne, a napewno Yoko z Divina wiedzą, że wróciły do siebie. Gdy skończyła, musiała chwilę zaczerpnąć powietrza i dalej zaczęła robić swoje. Był to dla nich zajebiście spędzony czas, gdy już obie były w pełni zadowolone to zasnęły, lecz nie na długo bo ktoś zaczął napierdalac w drzwi. Naszczęście  była to tylko Yoko, która sama odkluczyła drzwi.

- Śpicie?

- Ja już nie. - odpowiedziała zaspana Wednesday.

- Podobała ci się niespodzianka?

W odpowiedzi pokazała kciuka w górę. Przekręciła się na drugi bok i poszła dalej spać.

- To dobranoc.

Yoko z uśmiechem na twarzy wróciła zdać relacje dla Diviny. I w taki sposób zakończył się ten dzień.

Witam was serdecznie, miał to być króciutki rodział ale coś nie wyszło. Sorki, że bardziej tego nie opisałam, ale jakoś strasznie nie miałam ochoty, w razie czego macie swoją wyobraźnię. Dziękuję za dalsze czytanie!

Ta właściwa miłość. (Wenclair)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz