Y/H/L- Długość twoich włosów
Y/H/C- Kolor twoich włosów
Y/E/C- Kolor twoich oczu
Y/F/C- Twój ulubiony kolor
Lab- Laboratorium
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~W PRACY~
Dzisiejsza noc była straszna. Nikogo nie było w domu co było dziwne. Nawet El. Nie lubiłam być sama. Nigdy nie byłam sama od kont zamieszkałam z nimi. Bym zaprosiła kogoś gdybym wiedziała że nikogo nie będzie w domu.
Dustin opowiadał że był jeszcze raz na dachu ale rano.
-Drzwi otwierają się na pomocą karty ale drzwi chroni duży mężczyzna z dużą spluwą. Więc na prawdę nie chcą tam nikogo wpuścić- mówi Dustin.
-Musi być jakiś sposób by się tam dostać- mówi Robin.
-No wiecie.... mógłbym go powalić- mówi Steve.
-Kogo?- pytam.
-Strażnika- odpowiada- No wiesz zakradną się od tyłu zaatakuje, znokautuje, zabiorę kartę- opowiada swój plan.
-Nie słyszałeś wątku o ''dużej spluwie''- mówi do Steve'a Dustin.
-Słyszałem dlatego powiedziałem że się zakradnę- odpowiada. [Przepraszam ale ja aż musiałam zaznaczyć]
-A powiedz mi czy ty ogóle kiedyś wygrałeś jakąś walkę?- pytam.
-Dobra raz oberwałem..-mówi ale mu przerywamy z Dustin'em.
-Dwa-
-W tamtym roku od Billy'ego a rok jeszcze wcześniej od Jonathana- mówię licząc na palcach i wystawiał dwa palce.
-Skont to wiesz? nie mówiłem ci nic o Jonathanie- jest zaszokowany.
-Nie tylko z tobą rozmawiam samemu- patrzę się najpierw na Steve'a a później na Dustina.
-Dobra ale Jonathan się nie liczy- mówi Steve.
-Tak cię pobił że spuchła ci warga, miałeś śliwkę pod okiem, i krzywy nos- opisuje Dustin i ciągle wymienia jakieś inne rzeczy.
Nagle Robin wybiega z zaplecza więc biegnę za nią. Stoję w drzwiach i patrzę że Robin bierze wszystkie papierowe pieniądze.
-Ej połowa moja i Emi!- krzyczy Steve za mną.
-Gdzie idziesz?- Pytam.
-Załatwić nam bezpieczne wejście. A ty Steve nie daj się pobić i serwuj lody. Zaraz wrócę-mówi i odchodzi.
-Stary moja łyżka- mówi Steve i bierze od Dustina łyżkę po czym chowa ją do kieszonki.
Nie chcę wiedzieć co on z nią robił.
~SKIP TIME~
-Nie wiarygodne co można kupić za 20$ w archiwum hrabstwa- Powiedziała Robin i rozłożyła na stole plany Starcourt -Pełne plany centrum-
-Nie źle- powiedział Dustin.
-Tu jest lodziarnia- powiedziała i wskazała na naszą lodziarnie -A tu chcemy dotrzeć- wskazała na pomieszczenie do którego chcemy się dostać.
-Nie widzę wejścia- mówi Steve.
-Bo nie ma, jeśli mówisz o drzwiach- zrzuciła jedną kartkę a pod spodem była kolejna ale głównie z planami wentylacji.
-Wentylacja- mówię i patrzę na Robin.
-Dokładnie- podchodzi do tablicy i bierze mazak -W tajnym pokoju też jest potrzebne powietrze a te kanały wentylacyjne prowadzą do...- ciągnie mazak od naszej wentylacji do wentylacji w tajemniczym pokoju -tutaj- daje w kółeczko pomieszczenie.
Steve bierze śrubokręt i od kręcą kratkę od wentylacji stojąc na drabinie. Świeci tam latarką.
-Nie chyba się nie zmieścisz- mówi Steve.
-Nie zapominaj że nie mam obojczyków- mówi Dustin.
-Co proszę?- pyta Robin.
-Dustin choruje na dys plazjo coś tam- skoczył z drabiny -Nie ma kilku kości i wygina się jak plastek-
-Chyba plastuś- mówi Robin
-Raczej plastek- znów mówi.
-Zamknij się! lepiej mnie popchnij!- krzyczy Dustin z głową w wentylacji.
-Dobra- mówi i wchodzi na drabinę. Łapie jego nogi i jakby chciał go pchać ale mu coś nie wychodziło.
-Nie łap moich nóg tylko pchaj!- krzyczy.
-No pcham!- odkrzykuje Steve.
-Ale nie nogi tylko tyłek! dotknij możesz!- krzyczy.
-Dobra- mówi i pcha za tyłek.
Wziął jego nogi i położył na ramieniu. dziwnie pchał. (Wiem... źle to zabrzmiało...)
-Nie baw się nogami!- krzyczy.
-Nie bawię- odkrzykuje.
-Ahoj!- odzywa się Erica za lady- Marynarze- patrzymy z Robin na Erice i się uśmiechamy -chodźcie tu serwować próbki- krzyczy Erica.
Patrzymy się na siebie z Robin i się uśmiechamy.
CZYTASZ
Steve Harrington x Reader 005
Teen Fiction005. Czyli jedna dziewczyna z innych testowanych dzieli w Hawkins Lab. Eksperymentowanie na tobie dały ci trzy moce elektryczność, siła umysłów i telepatie. Możesz kontrolować elektryczność wokół siebie i możesz wyszczekiwać ją z rąk. Telepatie nie...