Steve Harrington x Reader 005

8. Chapter

Y/H/L- Długość twoich włosów

Y/H/C- Kolor twoich włosów

Y/E/C- Kolor twoich oczu

Y/F/C- Twój ulubiony kolor

Lab- Laboratorium

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pada deszcz a my jesteśmy na dachu centrum handlowego. Patrzymy na duże drzwi z których wychodzą i wchodzą ludzie z paczkami. Było bardzo zimno. Miałam na sobie czerwony płaszcz  przeciwdeszczowy z kapturem. Dustin zabrał lornetkę by lepiej widzieć co się dzieje.

Nie lubiłam deszczu bo przypominał mi jak jeszcze mieszkałam sama w lesie. Cała się trzęsłam i Steve musiał najwyraźniej to zauważyć bo przysunął mnie bliżej siebie.

-Szukaj paczek do pandy i obuwniczego- mówi Robin.

-Ten gwiżdżący typ- mówi wskazując na chłopaka który gwiżdże i wiózł pudła.

-Co może być w tych pudłach?-pyta Steve.

-Bomby, broń- mówi Dustin.

-Broń chemiczna- dokańcza Robin.

-Są uzbrojeni po zęby- mówię.

-Świetnie- mówi Steve.

Mężczyzna otwiera drzwi kartą-kluczem.

-Co tam jest?- pyta Robin.

-Więcej pudeł- odpowiada Dustin.

-Daj. Pokarz- Steve chce lornetkę.

Kłócili się i lornetka spadła. Wydała głośny dźwięk. Strażnicy usłyszeli to i zaczęli się rozglądać wokół siebie. Położyliśmy się tak na tym dachu że nas nie mogli zauważyć.

Od jakiegoś czasu ja i Steve trzymaliśmy się za ręce nawet nie zauważyłam kiedy.

-Oj.... przepraszam- mówi i puszcza.

Czekamy chwile i gdy uznaliśmy że jest bezpiecznie wróciliśmy szybko ale dyskretnie do galerii.

~SKIP TIME~

Zeszliśmy na dół z dachów. Szliśmy korytarzem dla personelu który łączy wszystkie sklepy. Kapało z nas. Było bardzo zimno chociaż że było lato to i tak w nocy było bardzo zimno. Trzęsłam się.

-Znaleźliśmy naszych rosjan- powiedziała Robin.

~~~~~~~~~~~~

Bardzo przepraszam że krótka część ale to jest taka końcóweczka (tego odc) ale następna będzie dłuższa. Bo ja się stara robić te wszystkie z nimi przygody jak jest tam jeden ten odc to staram się to w minimum 2 rozdziałach pisać (mam nadzieje że rozumiesz).

Miłego dnia/wieczoru/nocy <333