11. Chapter

61 4 4
                                    

Y/H/L- Długość twoich włosów

Y/H/C- Kolor twoich włosów

Y/E/C- Kolor twoich oczu

Y/F/C- Twój ulubiony kolor

Lab- Laboratorium

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Była już noc. Było całkiem ciepło. Bałam się trochę że Hop będzie się martwić ale najwyżej powiem że musieliśmy dłużej zostać w pracy. Erica była już w połowie drogi do tajemniczego pokoju.

-Jestem na miejsc- odezwała się nagle Erica w krótkofalówce.

-Widzisz coś?- pyta Robin.

-Tak. Wasze nudne kartony- odpowiada.

-Strażnicy?- pytam.

-Brak- odpowiada znów.

-Pułapki?- pyta Robin.

-Gdybym widziała to były by do bani prawda- mówi Erica.

Uśmiechamy się do siebie z Robin. (Jesteście obok siebie(;)

-Dzięki- odpowiada Robin.

-Weszłam- odpowiada po dłuższej chwili.

-O boże- mówi Steve pod nosem ale na tyle byśmy go usłyszeli.

 Nagle drzwi od sekretnego pokoju się otwierają a wychodzi z nich Erica. -Darmowe lody do końca życia!- krzyczy.

My się uśmiechamy i szybko schodzimy do Erica'ki.

Wchodzimy a drzwi się zamykają. Okej. Otworzy się je później.

Podchodzimy i otwieramy jedno z pudeł na stole. Było tam inne pudełko ale inne. Takie bardziej bogate. Steve przekręca by otworzyć i odkłada górę pudełka gdzieś obok . Patrzymy wszyscy razem a tam było jakieś cztery uchwyty.

-To nie jest chińszczyzna- mówi Steve.

Chwyta uchwyt ale się zatrzymuje i się na nas patrzy.

 -Lepiej się cofnijcie- mówi.

-Nie- odpowiada Dustin.

-Krok w tył- mówi Dustin.

-Mówię serio- odpowiada Steve.

-Nie!- 

Zaczęli się kłócić. Dość nie wytrzymam tego. Jak nie przestaną to ja tam pójdę i to wyjmę. Kłótnia nie miała zamiaru się skończyć. Dobra podchodzę.

-Dobra, dość- mówię i podchodzę do nich.

Otrącam ich mocą i wyciągam to coś.

-Emily nie!- krzyczy Steve i podbiega do mnie.

-Spokojnie nic nie wybuchło- mówie.

-Co to jest?- pyta Erica.

Patrzę na to a to jest jakaś mała kapsuła z jakimś dziwnym zielonym płynem. Nadal to trzymam w ręce ale nagle cały pokój gwałtownie się poruszył. Dziwne. 

-Zdawało mi się czy pokój się prószył?- pyta Dustin.

-Dobra zabieramy to i wychodzimy- mówi i wyryła mi to coś.

Odkładam wszystko na miejsce.

-Co mam nacisnąć?- pyta Dustin.

-Guzik idioto- odpowiada Erica.

-Który guzik?- 

-''Otwórz drzwi''- odpowiada Erica.

-Nie działa- mówi.

-To wciśnij inny- mówi Steve i podchodzi do Dustina.

Patrzę się na nich  bo skończyłam układać. Zaczął wciskać wszystkie guziki. Nagle jakaś blacha zsunęła się z sufitu i zakryło całą część gdzie były drzwi. Po chwili zaczęliśmy gwałtownie jechać w dół. Wszyscy zaczęli krzyczeć.

~~~~~~~~~~~

Dobranoc <3 nie wiem kiedy będzie następna część ale kiedyś na pewno będzie. papa




Steve Harrington x Reader 005Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz