Rozdział 8

318 11 67
                                    

Siedzieliśmy właśnie w hotelu było grubo po północy, Janek szykował się do spania a ja razem z nim wyjrzałam przez okno i zobaczyłam mężczyznę ubranego na czarno z czymś błyszczącym w ręce..
-Janek ktoś stoi pod hotelem I patrzy się w nasze okno i chyba ma nóż
-widział cię? - zapytał zmartwiony
-nie, chyba nie
-spokojnie skarbie, pójdziemy do recepcji i to zgłosimy
-boję się
-nie bój się, będzie dobrze - powiedział i pocałował mnie w czoło
Zeszliśmy po schodach na dół do recepcji
-Dobry wieczór - powiedział Janek
-Dobry wieczór, w czym mogę pomóc - zapytała recepcjonistka z uśmiechem ciągle wpatrując się w Janka
-Pod hotelem stoi jakiś mężczyzna i wpatruje się w nasze okno i moja dziewczyna podejrzewa że ma nóż
-poproszę ochronę żeby sprawdziła kto to jest
-dobrze proszę nam potem powiedzieć kto to jest
-dobrze, dowidzenia- powiedziała kobieta
-dowidzenia - odpowiedzieliśmy
Poszliśmy do naszego pokoju  i położyliśmy się spać
-dobranoc mała
-dobranoc skarbie

Nie mogłam zasnąć ciągle myślałam kim był ten mężczyzna, myślałam o tym aż nagle usłyszałam pukanie do drzwi naszego pokoju. Trochę się przestraszyłam ale pomyślałam że to może ktoś z recepcji
Spojrzałam przez wizjer ale nikogo nie zobaczyłam, otworzyłam drzwi też nikogo nie było nagle poczułam że ktoś przystawia mi do ust szmatkę z jakimś śmierdzącym płynem
Zdążyłam tylko wykrzyczeć "pomocy"
Potem już tylko ciemność...

Janek

Usłyszałem jakiś krzyk z korytarza hotelowego i zobaczyłem że w łóżku nie ma Mai, mimowolnie załzawiły mi się oczy bo byłem pewien że coś się jej stało nie było jej telefonu więc modliłem się żeby odebrała żebym usłyszał jej głos
Zadzwoniłem raz, nic
Zadzwoniłem drugi raz, nic
-japierdole.. - powiedziałem załamany i pobiegłem do recepcji
Wytłumaczyłem wszystko i od razu wezwali policję

Maja

W tym rozdziale będzie scena :gwałtu

Obudziłam się w jakimś ciemnym i brudnym pomieszczeniu
-gdzie ja jestem...?
Usłyszałam kroki i w mroku zobaczyłam tą samą twarz.. Te same rysy twarzy.. Ten pogardliwy uśmiech.. Patryk
-oo obudziłaś się szmato
-czemu mi to zrobiłeś..?
-chciałem mieć cię tylko dla siebie, żebyś była tylko dla mnie, żebym mógł robić z tobą co chcę- powiedział i uśmiechnął się z pogardą.
Podszedł do mnie i złapał mnie za gardło
-albo mi się oddasz albo zabije ciebie i tego twojego chłopaka
-proszę.. Nie rób mu.. N-nic
-wybieraj szmato
-zabij mnie.. Proszę niech o-on przeżyje
-tak chcesz się bawić?
Powiedział i zaczął mnie rozbierać na początku kopnął mnie w brzuch a potem spoliczkował, był brutalny tak jakbym była zwykłą lalką bez uczuć..
Gdy byłam naga zaczął mnie podduszać, nie miałam siły się bronić byłam wykończona psychicznie i fizycznie
Nagle usłyszałam krzyk najprawdopodobniej policji i poczułam że chłopak mnie puszcza i pada na kolana a policja zakuwa go w kajdanki
Zobaczyłam ten wyraz twarzy, te włosy które były rozczochrane. Janek
Podbiegł do mnie i przytulił mnie najmocniej jak potrafił poczułam jego łzy, również się rozpłakałam
Nie przeszkadzało mi że byłam naga chciałam poprostu go przytulić i móc być blisko niego
-tak strasznie się o ciebie bałem..
-a J-ja bałam się że już c- cię nie zobaczę albo że coś Ci zrobi..
-zamkną tego skurwysyna i już nic ci nie zrobi
-kocham cię.. Tak bardzo cie kocham
-ja ciebie też
Przytulaliśmy się jeszcze chwilę
A potem ubrałam się i gdy poczułam się lepiej pojechaliśmy na komisariat
-więc kiedy została pani porwana? - zapytał policjant
-około 1 w nocy.. Zapukał do naszego pokoju i jak to wyszłam to przyłożył mi coś do twarzy i potem.. - chciałam dalej mówić ale rozpłakałam się
Janek siedział obok mnie więc mnie przytulił i pocałował w głowę

-groził pani na przykład że zrobi coś pani albo komuś z pani rodziny?
-zapytał czy wolę mu się oddać c-czy żeby zabił mnie i mojego chłopaka-powiedziałam i spojrzałam na Janka który płakał ale starał się to ukryć
- i-i powiedziałam żeby zabił mnie i nic nie mu nie robił.. - powiedziałam smutno i spuściłam głowę w dół bo wiedziałam że Janek chce dla mnie jak najlepiej i jakby się dało przychylił by mi nieba
-dobrze na dziś to wszystko mogą państwo wracać do domu
-dobrze, dowidzenia - powiedział Janek
Gdy wyszliśmy z komisariatu Janek powiedział :
-dlaczego chciałaś aby zabił ciebie a mnie oszczędził..?
-b-bo wiesz że bardzo cie kocham i chciałam żebyś miał szansę być jeszcze szczęśliwy.. Beze-.. Bezemnie
-nie przeżył bym bez ciebie..
-ja tym bardziej..
-możemy o tym nie rozmawiać.. Chcę odpocząć
-jasne- odpowiedział Janek

Gdy dojechaliśmy do hotelu zobaczyłam że już jest 12 a o 13 musimy się wymeldować
Ciągle byłam smutna i nadal bałam się ale obecność Janka bardzo mi pomogła
-spakowali już nas
-oo to dobrze - odpowiedziałam
Wzięłam walizki w ręce ale Chłopak wyrwał mi je z rąk
-musisz odpoczywać, ja to wezmę
-ale..
-nie ma żadnego ale ja to niosę a ty idź otworzyć auto - powiedział i podał mi kluczyki od auta
-no dobra jak chcesz
Szłam po schodach a za mną szedł Janek, obejrzałam się i zobaczyłam że chyba nie da rady zabrać się z tymi walizkami albo jak mu się uda to zaraz spierdoli się po tych schodach
-daj mi chociaż jedną walizkę bo jak cię znam to zaraz się wypierdolisz
-no niech Ci będzie - powiedział
-Albo nie.. Mam pomysł
Wziął walizkę i stoczył ją po schodach
Spojrzałam na niego z politowaniem a on był najwyraźniej z siebie dumy
Zaśmiałam się a on stoczył tak dwie kolejne walizki
-ja w ciebie czasami niedowierzam
-trudno ważne że działa - powiedział z  uśmiechem
-O JAPIERDOLE - Wykrzyczał Janek i zbiegł po schodach
A ja poszłam za nim
-coś zaś zrobił?
-KURWA MÓJ PREZENT - Znowu wykrzyczał i zaczął czegoś szukać
-jaki znów prezent?
-no dla ciebie, tylko nie wiem czy się Nie potłukł..
Powiedział i wyciągnął dwa złote naszyjniki z sercem z kwarcu różowego
-proszę, podoba Ci się? - zapytał z nadzieją
-oczywiście jest piękny! - powiedziałam i go przytuliłam
-one się przyciągają
Powiedział i zapiął mi naszyjnik, sobie również założył.
Przyłożył swój naszyjnik blisko mojego i obie połówki serca się złączyły tworząc serce
-jest śliczny, dziękuję Ci bardzo- powiedziałam i  go pocałowałam
-chodź bo zaraz ochrona nas wygoni że jesteśmy za głośno
-dobra, to chodź - odpowiedziałam
Poszliśmy do auta i przez około 2 godziny wracaliśmy do naszego domu.

Tak wróciłam, żyje. Jak wam się podoba?? 💗 Dziś trochę dłuższy rozdział bo miałam wenę na pisanie 💗

-𝐩𝐫𝐨𝐬𝐳𝐞̨ 𝐜𝐢𝐞̨..𝐧𝐢𝐞 𝐩𝐥𝐚𝐜𝐳..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz