Testy

115 13 1
                                    

Przez następny rok nic się nie działo. Evan starał się omijać Andrewa im nie rozmawiać z innymi uczniami. Nie miał z tym większego problemu. Sytuacja z Edwardem na długo odstraszyła inne osoby. Jeśli chodzi o naukę, szybko nadrobił materiał ze szkoły. Nie miał tak dużo zaległości jak myślał. Przez miesiąc bez problemu wszystko nadrobił. Resztę roku spędził podczas pomagania mamie w ukończeniu ich domu. Tydzień przed ukończeniem klasy zaliczeniowej, miał napisać test. Ten również nie był trudny. Zdał go bez problemu. Otrzymał promocję do ósmej klasy. Przez wakacje poznawał wioskę. Odkrył parę ciekawych miejsc, które warto by zwiedzić. Zawsze uwielbiał wynajdywać miejsca w których mógł być sam, gdzie nikt mu nie będzie przeszkadzał. Pod koniec wakacji, jakieś dwa dni przed rozpoczęciem szkoły do wioski przyjechali jacyś dziwni ludzie. Evan nigdy takich nie widział. Mówili w innym języku i mieszkali w domu burmistrza co oznaczało, że pochodzili z bardzo daleka i byli kimś ważnym.

Kiedy zaczął się nowy rok szkolny Evan trafił do nowej klasy. Niestety dostał się tam też Andrew. Szybko otoczył się grupą wielbicieli. Tylko niektórzy trzymali się z boku. W klasie utworzyła się tak jakby hierarchia ważności. Andrew jest na najwyższym miejscu, potem są jego „przyjaciele" , a na końcu reszta klasy z której wszyscy się naśmiewają. Nie jest to zbyt sprawiedliwe, ale Evan musiał jakoś wytrzymać.

Parę dni po otwarciu nowego roku szkolnego dyrektor szkoły zwołał apel. Wszyscy uczniowie mieli się tam stawić. Ci dziwni ludzie stali obok dyrektora.

- Jak widzicie odwiedzili nas dzisiaj specjalni goście z innego regionu. Chcieliby wam coś powiedzieć.

- Witajcie, jak dyrektor powiedział pochodzimy z bardzo daleka. Chcemy żeby razem z nami pojechało paru uczniów, którzy dzięki specjalnemu zadaniu, które tam otrzymają mogą zdobyć niezwykłe zdolności i stać sławnym. Jednak nie możemy zabrać wszystkich uczniów tej szkoły. Tylko ci co przejdą specjalne testy będą mogli z nami pojechać. Oczywiście za ich zgodą i rodziców. Będą zorganizowane trzy testy: sprawnościowy, na inteligencję oraz wytrzymałościowy. Będziemy obserwować wasze wyniki i na tej podstawie wybierzemy reprezentantów. Testy rozpoczną się za tydzień. Życzymy powodzenia.

Tak zakończył się apel. Wszyscy uczniowie poszli z powrotem do swoich klas. Evan sądził, że to wszystko jest co najmniej dziwne. Obcy ludzie zamierzają zabrać dzieci w nieznane im miejsce. Chociaż to nie powinno być złe jeśli popiera to szkoła. W każdym razie warto było pomimo wszystko spróbować. Evan zdecydował się dobrze przygotować do testów. W końcu jeśli się próbuje to porządnie. Tak więc zaczął codziennie ćwiczyć swoją sprawność. Biegał i wykonywał przeróżne ćwiczenia wzmacniające. Miał nadzieję, że to wystarczy. Nie miał pojęcia jak będzie wyglądał ten test. Nie powinien być jakoś ekstremalnie trudny. Niedługo miał się o tym przekonać.

...

Minął tydzień Evan stał przed salą w której ma się odbyć test. Wpuszczano do niej uczniów pojedynczo także czekał już długo. Był zdenerwowany. Nikt nie wiedział co się kryje za drzwiami. Czasami słychać było krzyki. Jedynym uczniem, który nie przejmował się testem był Andrew. Przechwalał się cały czas. Stwierdził, że na pewno przejdzie test najlepiej ze wszystkich. Kiedy Evan był już przy samym wejściu Andrew podszedł do niego.

- Cześć ciamajdo, co tam u ciebie ?

Evan spojrzał na niego zdziwiony.

- O co ci chodzi? Przecież ty mnie nienawidzisz, dlaczego pobiłeś Edwarda? Dlaczego się na mnie uwziąłeś?

- No wiesz, nikt nie może być lepszy ode mnie. Mam nadzieję, że to rozumiesz. Swoim przyjazdem wzbudziłeś ogromne zainteresowanie. Musiałem zadbać abyś nie zajął mojego miejsca. Mam nadzieje, że nie masz mi tego za złe?

- Nie, NA PEWNO nie.

- To dobrze, cóż życzę ci szczęścia podczas testu w którym nie masz żadnych szans.

Drzwi właśnie się otworzyły. Zaproszono do środka następną osobę. Andrew rzucił Evanowi złośliwy uśmiech i popchnął go do środka. Evanowi w ostatniej chwili udało się złapać równowagę i nie przewrócić się. Andrew okazał się jeszcze bardziej chamski niż myślał. Na razie o tym musiał zapomnieć i skupić się na teście. W Sali czekał na niego ten człowiek, który mówił na apelu.

- Dzień dobry, jesteś gotowy na pierwszy test ? Jak się nazywasz ?

- Evan.

- Na pierwszym teście masz do pokonania tor przeszkód. Nie jest on prosty, ale jest do przejścia. Muszę jednak uzyskać twoją zgodę do tego. Nie jest on tak do końca bezpieczny. Jeśli nie będziesz chciał w nim uczestniczyć to zrozumiemy to.

Evan zdziwił się. Szkoła raczej nie powinna organizować czegoś co będzie niebezpieczne dla uczniów. Nie wierzył w to, że dyrekcja zgodziła się na to. Miał przeczucie, że ktoś ich do tego zmusił. Była taka możliwość. Dyrektor na apelu nie okazywał zbytniego optymizmu z powodu testów. No cóż warto było jednak spróbować. Nie po to ćwiczył przez ten czas, żeby teraz się poddać.

- Chcę uczestniczyć w teście.

- No dobrze, zanim zaczniemy musimy coś sprawdzić. Niektórzy mają specjalną zdolność zwiększonego postrzegania rzeczywistości. Nie wiedzą o tym, ponieważ jest ona zablokowana. Jeśli chcesz mogę spróbować ją odblokować.

- No dobrze, jeśli to pomoże...

- Zamknij oczy. Możliwe, że rozboli cię głowa, ale nie będzie tak źle.

Evan zamknął oczy. Mężczyzna położył dłonie na skroniach chłopca. Przez parę sekund stali w milczeniu.

- Możesz już otworzyć oczy.

Otworzyłem. Nie czułem specjalnej różnicy.

- To co idziemy na tor przeszkód ?

Mężczyzna poprowadził mnie na dziedziniec szkolny gdzie został przygotowany tor. Był imponujący i przerażający. Składał się z tysiąca poruszających elementów, które miały szansę zrobić mi tysiące siniaków, nabić tyle samo guzów, oraz złamać parę kości. Nie podobało mi się to. Test jest jeszcze bardziej trudny niż myślałem.

- To co stań na początku. Zaczynasz na trzy.

Przygotowałem się do biegu. Serce biło mi strasznie szybko. Miałem wrażenie, że wyrwie się zaraz z piersi i ucieknie z linii startu.

- Raz !

Zamknąłem oczy i próbowałem się uspokoić. Nie byłem pewny, czy będę w stanie ruszyć się z miejsca.

- Dwa !

Odliczanie zaraz się skończy. Zastanawiam się czy mogę jeszcze zrezygnować.

- Trzy !

Ruszyłem biegiem. Wszystko wokół mnie zwolniło. Widziałem dokładnie wszystko co się działo wokół mnie. Omijałem wszystko co się dało. Tor wraz z długością stawał się coraz trudniejszy, a coraz trudniej mu się biegło. Zaczął nie nadążać z unikaniem przeszkód. Nagle podłoga usunęła się spod moich nóg. Uruchomiłem zapadnię. Spróbowałem chwycić się krawędzi podłogi. Skończyło się to tylko tym, że obtarłem sobie palce. To zalicza się chyba do nie przejścia testu. Wstałem. Znajdowałem się małym pomieszczeniu, wysokim na tyle, że nie mogłem się wydostać. Nie wiedziałem co dalej zrobić, więc usiadłem. Byłem bardzo zmęczony. Bieg bardzo mnie wyczerpał. Nie mogłem unormować oddechu. Usłyszałem jakiś dźwięk z góry. Mężczyzna spuścił z góry drabinę. Wdrapałem się na nią.

- No cóż to już koniec testu. Nic ci się nie stało ?

- Nie mam tylko parę obtarć.

- Ee, nic nie szkodzi. Zagoi się kiedyś. Dobra teraz jesteś już wolny, możesz iść. Następny test za tydzień.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej !

Wiem, że ostatnio rzadko wstawiałam rozdziały, ale miałam strasznie dużo testów w szkole. Macie teraz trochę dłuższy kawałek. Jak zawsze mam nadzieję, że wam się spodoba. Proszę was o zostawienie jakiegoś śladu. Może macie jakieś porady dla mnie dotyczące historii. 

InstynktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz