Zmiany

58 6 0
                                    

Bolała mnie bardzo głowa. Leżałem na czymś miękkim. Próbowałem otworzyć oczy, ale miałem wrażenie jakby moje powieki były z żelaza. Wszystko mnie bolało. Przynajmniej tym razem coś czułem. Nie byłem sparaliżowany, co mnie bardzo cieszyło. Dwa razy zemdleć w ciągu miesiąca to niezły wynik. W końcu udało mi się zobaczyć gdzie jestem. Byłem w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Miało wszystkie ściany nieskazitelnie białe. Na środku było małe jednoosobowe łóżko, na którym leżałem, a obok, również biała, szafka. Leżały na niej różne lekarstwa i bandaże. Spojrzałem na moją prawą rękę. Miałem ją zabandażowaną. W niektórych miejscach widniały plamki krwi. Wstałem z łóżka. Zakręciło mi się w głowie. Oparłem się na chwilę o ścianę. Ruszyłem w kierunku drzwi. Byłem w jakiejś nieznanej mi części budynku. Było mi bardzo zimno. Miałem na sobie spodnie i bardzo cienką koszulkę. Zacząłem błądzić po korytarzach, szukając czegokolwiek. Nie pamiętałem jak się znalazłem w tym pokoju, ani co było przedtem. Miałem totalną pustkę w głowie. Kiedy tylko próbowałem sięgnąć do tamtych wydarzeń wspomnienia umykały przede mną. W końcu znalazłem korytarz z naszymi pokojami. Nie zajęło mi to dużo czasu. Skierowałem się do mojego pokoju. Zobaczyłem tam Angela siedzącego na moim łóżku.

- Co ty tu robisz ? – spytałem.

Mężczyzna uniósł głowę znad jakiegoś dziennika.

- Muszę z tobą porozmawiać. – stwierdził.

- Właśnie wyszedłem z jakiegoś dziwnego pokoju, w którym nie mam pojęcia jak się znalazłem. Nie pamiętam zupełnie co się wcześniej działo. Chcę bardzo odpocząć, a ty siedzisz na moim łóżku i chcesz ze mną rozmawiać?

- Tak. – westchnąłem. Usiadłem koło niego na łóżku.

- Evan wiesz pewnie, że nie mówiliśmy wam wszystkiego. –

- Co za spostrzegawczość. – Przerwałem. Mężczyzna nie zwrócił na to uwagi tylko dalej tłumaczył.

- Od dawna przez stworzenia jest wdrążany pewien projekt. Polega on na połączeniu dwóch lub więcej ras. U osób u których te cechy zostają połączone pojawia się większe zrozumienie innych stworzeń. Dlatego oni zaczęli pilnować porządku. Potrafią zrozumieć powody działań innych i ocenić je. Wy jesteście właśnie wybrani na stworzenie hybryd. Substancje były właśnie po to, aby wybrać z którą rasą was połączyć. – Nie mogłem uwierzyć w to co Angelo powiedział. Chcieli nas całkowicie zmienić bez naszej wiedzy.

- Ja nie chcę. Ja chce być człowiekiem. Chcę... wrócić do domu.

- Obawiam się, że to nie jest możliwe Evan. Odwiń bandaż.

Spojrzałem na moją prawą rękę. Chwyciłem za końcówkę bandaża i rozwiązałem supeł. Odsłoniłem skórę. W paru miejscach miałem małe rany. Po wewnętrznej stronie dłoni był jakiś dziwny znak. Coś jak blizna w kształcie kwiatu, tylko błyszczała się na zielono. Nagle zacząłem sobie przypominać wydarzenia przed tym jak zemdlałem.

- Co się stało z Issabellą ? Nic jej nie jest ?

- Nie, odpoczywa.

- Co się wtedy wydarzyło. W tamtym pokoju z roślinami ?

Issabella tam miała połączyć się z inną rasą. W tej chwili na ziemi istnieje pięć ras. Ludzie- rasa podstawowa przez których wszystko powstało, dalej elfy, wilki, wampiry, zmienni i smoki. Dziewczyna miała mieć cechy ludzi oraz elfów. Coś sprawiło, że ty też przyjąłeś cechy elfa.

- Super. Czyli teraz będę jakimś dziwnym czymś biegającym po lesie. – Angelo westchnął.

- Nawet nie wiesz jak to trudno jest wytłumaczyć osobie, która nie mam o niczym pojęcia. Stworzyłeś tak zwaną wieź. Masz tylko jeden element z tamtej rasy, który aktywuje się tylko w obecności osoby, która jest z tobą połączona- Issabelli. Czyli nie jesteś już człowiekiem, ale nie jesteś też elfem. To nie było planowane. Miałeś być połączony z inną rasą. Oczywiście możesz zrezygnować z dalszego uczestnictwa w projekcie, ale ostrzegam. Nie pozwolimy ci wrócić do domu. W tej chwili jesteś hybrydą. Nie wiemy jakie są twoje zdolności. Może kiedyś, za parę lat będziesz mógł odwiedzić rodzinę. – Ręce zaczęły mi drżeć. W tym momencie zrozumiałem, że nie mam już żadnego wyboru co mógłbym robić w życiu. Albo brnę w to dalej, albo zostaję w jednym miejscu.

- Kim miałbym być ? – zapytałem.

- Słucham ? – Angelo spojrzał na mnie. Dopiero teraz zwróciłem uwagę na jego wygląd. Miał całe czarne oczy jakby nie miał tęczówek. Był dość młody. Około dwudziestu-pięciu lat. Włosy miał czarne.

- Z kim mam być jeszcze zmieszany ? Z jaką rasą ? – powtórzyłem.

- Ze smokami.

Oparłem głowę o dłonie. Zastanawiałem się przez chwilę.

- To jest bez sensu mruknąłem.

Angelo patrzył na mnie przez chwilę. Potem wstał bez słowa i chciał wyjść z pokoju.

- Gdzie idziesz ?

- Załatwiać swoje sprawy. Zastanów się co chcesz robić. Powiesz mi jak będę was prowadził na obiad. Przebierz się jakoś.

Mężczyzna wyszedł. Wstałem z łóżka i wybrałem rzeczy do ubrania z szafy. Było tam pełno nowych ubrań. Wybrałem jakąś koszulę i czarne spodnie. Znalazłem jeszcze jakąś dziwną długą opaskę na rękę. Domyśliłem się, że jest ona po to żeby zakryć tą bliznę. Założyłem ją. Składała się z pasków czarnej tkaniny pozszywanych ze sobą. Była dokładnie wielkości znaku. Mam połowę dnia na zastanowienie co robić, ale ja już wiem. Nie zamierzam przez parę lat siedzieć w jednym miejscu i nic nie robić. Będę się trzymał Issabelli i reszty. Właśnie Issabella. Muszę sprawdzić jak czuję.

Poszedłem do jej pokoju. Dziewczyna leżała na łóżku. Była ubrana w luźne czarne spodnie i beżową bluzkę. Jej brązowe włosy rozlewały się wokół jej głowy. Rysy twarzy były tak łagodne kiedy spała. Była taka piękna. Stop Evan opamiętaj się. To nie jest czas na myślenie o tym. Masz teraz ważniejsze sprawy od tego. Na przykład to, że już nie jestem człowiekiem i nie masz pojęcia co potrafisz.

Dotknąłem ręką policzka dziewczyny. Nagle usłyszałem bicie jej serca i oddech tak jakbym to ja oddychał. Moje serce biło równo z jej. Czułem, że jest spokojna. Niemal wyczuwałem jej myśli. Czułem, że śni o czymś miłym.

Odsunąłem od niej rękę. Ciężko oddychałem. Ona też. Nasze oddechy zlewały się w jedno. To była ta więź. Uspokoiłem się. Wstrzymałem oddech. Sprawdziłem czy Issabella też nie oddycha. Dziewczyna również wstrzymała oddech. Wypuściłem powietrze. Ponownie dotknąłem dziewczyny. Teraz ona była zaniepokojona. Czuła, że coś się dzieje. Wycofałem się. Dziewczyna otworzyła oczy.

- Evan ? Gdzie ja jestem co się stało ? – Powiedziała zaspana.

- Jesteś w swoim pokoju. Pamiętasz co się działo wcześniej ?

- Niezbyt. A dlaczego ty jesteś w moim pokoju ?

- Chciałem do ciebie zajrzeć.

- Dlaczego ?

- Niepokoiłem się o ciebie.

- A coś się stało ?

- Zobaczysz jak sobie przypomnisz. – Spojrzałem na swój zakryty znak. Coś mnie zaciekawiło.

- Issabella pokaż mi swoją prawą rękę.

Dziewczyna podała mi nie pewnie swoją dłoń. Odwróciłem ją tak, żeby widzieć jej wewnętrzną stronę. Widniała tam taka sama blizna jak na mojej ręce.

- Co to jest ? – Spytała Issabella zaniepokojona.

- Blizna. Poproś Angela, żeby ci wszystko wytłumaczył. On to powie najlepiej. Ja może lepiej wrócę do swojego pokoju. Na obiedzie jeszcze możemy porozmawiać jeśli chcesz.

- Dobrze. Wtedy do obiadu.

- Do obiadu.

Issabella się uśmiechnęła słabo, zaraz potem wróciła do oglądania blizny.

Kiedy wszedłem do pokoju położyłem się na łóżko. Zamknąłem oczy. Musiałem to wszystko przemyśleć. Całą tą sytuację z Issabellą, a zwłaszcza ze zmianą rasy. Musiałem podjąć decyzję co robić dalej. 

InstynktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz