Czekaliśmy cały dzień aby się dowiedzieć co dalej nas czeka. Każdy zamknął się w swoim pokoju i odpoczywał. No może oprócz mnie. Dlatego wiem co robili inni. Po tym jak wróciliśmy z sali testowej chciałem z kimś porozmawiać. Poszedłem więc do pokoju Issabelli. Wydaje mi się, że to jest jedyna osoba, która w jakimś stopniu mnie rozumie.
Zapukałem do jej drzwi.
- Proszę - powiedziała.
Wszedłem do pokoju. Był identyczny do mojego- zdobione łóżko na środku obok małe drewniane szafki nocne, a na nich świece oświetlające w jakimś stopniu pokój w nocy, drewniana podłoga, naprzeciwko łóżka duża szafa również zdobiona, na ścianie naprzeciwko drzwi okno pozwalające zobaczyć spory fragment podwórza, obok szafy drzwi do łazienki z wanną i źródełkiem. Właściwie to pokój nawet przytulny. Zdecydowanie o wiele bardziej bogaty od tego mieszkania w którym mieszkałem z mamą w wiosce.
Dziewczyna siedziała na krawędzi łóżka i pisała coś w zeszycie ze skórzaną oprawą.
- Hej, chciałem z tobą porozmawiać – powiedziałem. Niezbyt to mądre zdanie zwłaszcza, że jeśli wchodzisz do czyjegoś pokoju to zazwyczaj, żeby porozmawiać.
- No dobra to siadaj. – Poklepała miejsce koło siebie na łóżku.
- Nie uważasz, że to wszystko jest bardzo dziwne ? – powiedziałem podchodząc do łóżka. – O niczym nam nie mówią. O cokolwiek ich zapytasz oni albo zmienią temat albo powiedzą, że dowiesz się później.
- Może faktycznie po prostu musimy jeszcze zaczekać. – Stwierdziła – Nie od razu muszą wszystko wyjaśniać.
- Ale ta cała sprawa ze stworzeniami i testami. Nie sądzę, żeby ta rola strażnika wymagała sprawdzenia tych wszystkich rzeczy. Poza tym jeszcze te wszystkie substancje. Dlaczego każdy odczuwał je inaczej ? To nie jest normalne. A co jeśli to jakaś trucizna była ?-
Issabella zaśmiała się – Na pewno robiliby to wszystko tylko dlatego, żeby podać nam teraz truciznę. Uspokój się i poczekaj chwilę. Wszystko będzie dobrze. -
- Jak ja nie lubię tego zdania. – mruknąłem poirytowany. Miałem dość tej całej sytuacji.
- Spokojnie za pewno za chwilę wszystko się wyjaśni i wszystko będzie dobrze.
- No mam nadzieję.
- To co robimy ? – zapytałem. – Mamy cały dzień.
- Nie wiem może zbierzemy resztę i po prostu pogadamy.
Wyszliśmy z pokoju i odwiedziliśmy Andrewa, Roksanę i Trewora. Santiago nie było. Trochę się zdziwiliśmy jak to zauważyliśmy, ale prawdopodobnie gdzieś na chwile poszedł.
Zebraliśmy się w u Andrewa. Zaczęliśmy rozmawiać na różne codzienne tematy. Po godzinie ktoś stwierdził, że pójdzie po Santiago. Problem był w tym, że nadal go nie było. Zaczęliśmy się zastanawiać czy coś mu się przypadkiem nie stało i gdzie jest teraz. Problem był w tym, że gdybyśmy poszli go poszukać sami byśmy się zgubili. Postanowiliśmy poczekać aż ktoś do nas przyjdzie i powiedzieć im o tym.
--<***>--
Leżałem na łóżku nudząc się. Nie miałem co robić jak wróciłem z ostatniego testu. To wszystko było dziwne, ale jeśli potem ma być lepiej to moim zdaniem wszystko w porządku. Ziewnąłem. Byłem bardzo zmęczony po jeździe. Nie widziałem konia od czasu kiedy miałem siedem lat. Niezbyt przepadam za tym sportem, więc staram się go unikać. Stwierdziłem, że spróbuję się przespać chwilę. Bardzo szybko zasnąłem.
CZYTASZ
Instynkt
FantasyPo zniszczeniu jego domu Evan był zmuszony podróżować po całym świecie razem z jego matką i innymi ocaleńcami z ataku na wioski. Miał nadzieję, że uda mu się mieć w miarę normalne życie. Nie wiedział jak bardzo się myli. ---------- Witam serdecznie...