Wyniki

84 9 1
                                    

Otworzyłem oczy. Nic nie widziałem. Jakieś światło mnie oślepiło. Potrzebowałem chwili żeby przyzwyczaić się do niego. Gdy w końcu zacząłem coś widzieć okazało się, że nie mam pojęcia gdzie jestem. W dodatku nie mogłem się ruszać. Wiem jak to brzmi. Jak to nie możesz się ruszać. Przecież nawet jeśli nie możesz poruszać jakąś częścią ciała to z resztą jest w porządku. Ale ja nic nie mogłem zrobić. Nie to że byłem przywiązany do czegoś. Po prostu chciałem poruszyć ręką ale nie umiałem. Jedyne co mi się udawało to oddychanie i ruszanie oczami. Rozejrzałem się po pokoju. Był bardzo mały. Mieściły się tam trzy łóżka, a pomiędzy nimi dwie szafki. Ja byłem na środkowym. Łóżka były nienagannie pościelone. Nikt na nich raczej nie spał przede mną. Ściany były koloru białego. Nie widziałem drzwi. Głowę miałem lekko odchyloną w tył i nie sięgałem tam wzrokiem. Nie miałem nawet pomysłu gdzie mógłbym być. Nigdy nie widziałem tego miejsca. Chciałem jak najszybciej się z stąd wydostać, dowiedzieć się o co chodzi, dlaczego tu jestem i co mi jest. Mam nadzieję, że to nie paraliż. To najgorsze co mogłoby mi się przydarzyć. Kochałem ruch i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Zacząłem szybciej oddychać. Ta myśl denerwowała mnie. Nie mogłem się uspokoić. Myśl o paraliżu wywołuje u mnie panikę. Starałem się skupić na czymś innym, ale w głowie pojawiało mi się coraz więcej myśli o unieruchomieniu i inwalidztwie. Poleciały mi łzy z oczu. Miałem tego wszystkiego dość. Zamknąłem oczy próbując się uspokoić. W końcu pojawiła się myśl inna od paraliżu, co właściwie stało się wczoraj. Nic nie pamiętałem. Ostatnie wspomnienie to była wędrówka do szkoły. Byłem wtedy czymś zdenerwowany. To było coś dziwnego. Nie chciałem iść do jakiegoś miejsca. Wiedziałem, że spotka mnie coś złego, ale pomimo tego chciałem się wypróbować. Już wiem to był trzeci test! Wszystko zaczęło mi się przypominać. Stworzenie... Stworzenie mnie zaatakowało. Nie wiem czy na tym polegał test mam nadzieję, że nie. Cała szkołą byłaby poszkodowana. Nie sądzę Żeby dyrekcja zgodziła się na zranienie wszystkich uczniów. Mam tego dość chcę się w końcu dowiedzieć co się dzieje. W ktoś musi tu być. Chciałem coś powiedzieć, ale paraliż skutecznie mi to umożliwiał. Skończyło się to tylko cichym jękiem. Spróbowałem jeszcze raz ale głośniej. Usłyszałem czyjeś kroki na korytarzu. Ktoś wszedł do sali. W zasięgu mojego wzroku ukazała się kobieta około dwudziestoletnia. Była ubrana cała na różowo.

- Dzień dobry kochaniutki ! Wyspałeś się ? jak się czujesz co ? Mam ogromną nadzieję, że dobrze. -

Mruknąłem. Tylko to mogłem zrobić.

- A no tak zapomniałam już o paraliżu. Doktor podał ci jakiś lek sprawiający jednodniowy paraliż. To żeby nie bolało tak bardzo jak się obudzisz. Za dziesięć minut powinno ci powracać czucie. To co przyjdę do ciebie za trzydzieści minut. Poczekaj chwilę kochaniutki. Muszę zająć się jeszcze innymi.

Doktor... Paraliż jednodniowy... inni... Kochaniutki ? Co tu się dzieje ? Sądząc po słowach to jest jakiś szpital. Nie tylko ja zostałem poszkodowany. To chyba dobrze, znaczy źle, ale przynajmniej nie jestem sam. Teraz wystarczy tylko poczekać aż wróci mi czucie.

Leżałem w oczekiwaniu aż coś się zacznie. Po jakimś czasie poczułem lekkie łaskotanie w lewej ręce i nogach. Coraz bardziej się powiększało. W końcu stało się nieznośne. Oprócz tego zaczęła mnie lekko boleć prawa ręka. Ból i mrowienie coraz bardziej się powiększało. W końcu pożałowałem, że paraliż przestał działać. Miałem wrażenie jakbym miał całe ciało zdrętwiałe. W dodatku ból w ręce stał się nie do zniesienia. Oddychałem ciężko. Podniosłem głowę i obejrzałem jak wyglądam. Miałem gips na prawej ręce. Do sali znowu weszła różowa kobieta.

- I jak się czujesz kochaniutki ?

- Źle, ale gdzie ja jestem ? - Głos miałem chrapliwy i ciężko mi się mówiło.

InstynktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz