Rozdział 9

16.5K 395 6
                                    

Miałem inny plan na ten wieczór, ale jak zawsze musiałem sprzątać po tych idiotach. Zastanawiam się, dlaczego oni dla mnie pracują. Daje im takie możliwości, oni gubią mój samochód, mając przed oczami GPS. Potem musimy jeździć i wszystko naprawić. Czeka mnie po powrocie rozprawienie się z nimi, ale na razie o tym nie myślę.
Po paru godzinach mogliśmy w końcu wrócić do domu, marzyłem o whisky. Wjechaliśmy na posesję i nawet tutaj było słychać muzykę.

- Dziewczyny chyba dobrze się bez nas bawią. – skomentował Giulio. Zaśmialiśmy się i weszliśmy do środka. Były w salonie i bawiły w najlepsze. Taniec, śpiew i alkohol. Najbardziej chyba zszokowany był mój brat. Gianna słynęła ze spokoju, to raczej on był ten rozrywkowy, a tutaj takie zaskoczenie. One kompletnie nie zwracały na nas uwagi, raczej nawet nie zauważyły nas. Spojrzałem na Isi, która tańczyła na stole. Dostrzegłem, jak podwija jej się noga i działałem instynktownie. Podbiegłem szybko i w ostatniej chwili złapałem ją w ramiona. Zamilkły w jednym momencie, a dziewczyna patrzyła prosto w moje oczy. Uśmiechnąłem się delikatnie.

- Tobie to już wystarczy co?

- Matt?

- Tak, a kogo chciałaś? – znowu się speszyła i spięła. Przypomniałem sobie ostatnią sytuację i postawiłem ją na ziemię.

- Wybacz, trochę przesadziłyśmy.

- Przecież nic się nie stało, to my was zastawiliśmy. – oznajmiłem i podszedłem do barku, żeby nalać sobie alkoholu.

- Zostawili nas samych. – rozejrzałem się i faktycznie byliśmy sami.

- Nie musisz się mnie bać.

- Nie boję, bo wiem, że nic złego mi nie zrobisz. – spojrzałem na nią lekko się uśmiechając.

- Napijesz się ze mną?

- Nie powinnam więcej.

- Trochę Ci nie zaszkodzi.

- Ta, ale może pozbawić pamięci.

- To co warte pamiętanie, nigdy nie zapomnisz.

- Namówiłeś mnie, ale wino. – pokiwałem głową i nalałem do kieliszka alkoholu, po czym jej go podałem. Coś mi kazało zaryzykować. Olać wszystko, ale nie mogłem tego zrobić. Była za delikatna na ten mój popieprzony świat. Nie mogłem jej tak narażać. Wypiłem whisky jednym haustem i minąłem zdezorientowaną dziewczynę.

- Idę spać. Dobranoc.

Nie czekając na jej odpowiedz, poszedłem na górę. Może i zachowywałem się jak palant, ale nie mogłem inaczej. Usłyszałem po chwili trzaśnięcie drzwiami, była zła. Poszedłem pod prysznic, musiałem zabić jakoś myśli.

Isabella

Wstałam w podłym nastroju. Nie rozumiałam wczorajszej nagłej zmiany nastroju Matta. Długo nie spałam dzisiejszej nocy, więc ubrana w sportowy strój o piątej rano zeszłam na siłownie o której dowiedziałam się wczoraj, od dziewczyn. Założyłam słuchawki i zaczęłam biegać na bieżni. Następnie trochę po uderzałam w worek. Musiałam wyładować zbędne emocje. Nagle poczułam szybki ruch za sobą, dlatego odwróciłam się szybko i wyprowadziłam cios. Zobaczyłam zataczającego się Fabio. Ściągnęłam szybko słuchawki.

- Przepraszam.

- Jezu, dobry masz ten cios. – pociągnął nosem, za który się trzymał.

- Nie chciałam.

Rozejrzałam się wokół i nie byłam już sama. Fabio przyszedł z Mattią, Giuliem i Matteo. Wszyscy ubrani na sportowo.

- Wybaczam Ci.

- Mam wyczulony instynkt. Inaczej bym nie uderzyła.

- Kto Ci go wypielęgnował? – Mattia wyglądał na zainteresowanego.

- Tata jak jeszcze żył. Nauczył mnie samoobrony.

- Pokażesz co potrafisz? – Fabio nie odpuszczał.

- Dasz radę? – zapytałam hardo. Serio polubiłam go, był chyba najbardziej wyluzowany. Wszyscy się zaśmiali.

- Mówiłem już, że ją lubię? Przyjmuję wyzwanie. – ruszył w stronę maty, ściągając bluzę i buty oraz skarpetki. Zrobiłam to samo. Będzie ciekawie.

Matteo.

Nie miałem zamiaru przerywać, bo byłem ciekawy co potrafi. Muszę przyznać, że ten cios był perfekcyjny. Musiał też być silny, skoro Fabio się cofnął. Ignorowała mnie jak tylko mogła, nawet nie spojrzała w moją stronę. Założyłem ręce na piersi i obserwowałem widowisko.

- Ciekawa dziewczyna z niej. Widać, że podoba się Fabiemu. – mój brat jak zawsze pomocny.

- Nie sądzę.

- Dlaczego? Przecież wolna jest, on też.

- Nie jest nim zainteresowana.

- Tak, a kim jest?

- Nie wiem.

- Może pytanie powinno brzmieć inaczej. Kto jest zainteresowany nią? – spojrzałem na niego zirytowany.

- Ohh. Byk rozdrażniony? – zaśmiał się i wrócił do oglądania, a ja miałem ochotę zamienić się z nimi miejscami i wziąć ze sobą tego głupka.

Wróciłem do oglądania. Byłem w szoku, bo młody wyprowadził cios, przed którym zrobiła unik. Wyprowadziła cios, który zablokował, ale nie przejmowała się za bardzo, bo drugą ręką zafundowała mu pięknego sierpowego, a kolanem pod żebra. Staliśmy oniemiali. Sam się tego nie spodziewał. Gdy się pochylił lekko chciał ją złapać w pasie, ale ona się schyliła, przesunęła się pod jego nogami w lekkim rozkroku i założyła mu ramię na szyje, po czym podcięła nogi i upadła na niego, wykręcając rękę. Młody po chwili odklepał.

- O Kurwa. – usłyszałem gdzieś szept przyjaciela.

Dziewczyna się podniosła, była cała spocona i czerwona, ale nie ma się czemu dziwić. Taki wysiłek to najlepszy z możliwych treningów. Ściągnęła bluzkę ukazując sportowy stanik, po czym podała mojemu bratu rękę i pomogła wstać. Obserwowałem ich. Fabio się przed nią ukłonił.

- Szacunek. Ciężko przełknąć porażkę, ale jak ktoś będzie chciał się ze mnie pośmiać, wyśle go do Ciebie. – Pokiwał głową, zszedł z ringu, po czym jeszcze się do niej odwrócił. – Twój tata byłby z Ciebie strasznie dumny.

- Dziękuję. – takiego szczerego uśmiechu na jej twarzy jeszcze nie widziałem. Była piękna. – Teraz wybaczcie, ale muszę iść pod prysznic.

Wyszła szybko, ale widziałem jeszcze jak kątem oka spojrzała w moją stronę. Ta dziewczyna coraz bardziej mi się podobała.

Isabella.

Mogłam trochę poleżeć sobie w wannie, potrzebowałam rozluźnienia mięśni. Bolała mnie ręka i udo. Będzie na pewno siniak, ale uwielbiałam adrenalinę. Spędziłam w wodzie około dwóch godzin, właśnie wyszłam i ubrałam na szybko siwe dresy, top i ciepły sweter oraz białe buty. Włosy związałam w kitkę i zrezygnowałam z makijażu, pomalowałam tylko rzęsy tuszem. Właśnie wszystko odkładałam jak usłyszałam pukanie.

- Proszę. – drzwi się otworzyły i zobaczyłam niebieskie oczy Fabia.

- Mogę?

- Pewnie wejdź. Co tam?

- Przyniosłem Ci maść na siniaki. – podał mi tubkę.

- Ojeja. Dziękuję. Przyda się.

- Ja już się wysmarowałem. – jego śmiech był tak zaraźliwy, że sama też to zrobiłam.

- Wybacz jeszcze raz za tamto.

- Sam się do Ciebie skradałem, po prostu krzyczeliśmy i nie reagowałaś.

- Chyba, że tak.

- Fajna z Ciebie dziewczyna.

- Z czystym sumieniem mogę powiedzieć o Tobie to samo.

- Mam osobiste pytanie, nie obraź się.

- Pewnie pytaj.

- Co Cię łączy z Mattem? – otworzyłam szerzej oczy, bo serio zaskoczyło mnie jego pytanie.

- Nic.

- Jak to nic? Przecież on. – nie dałam mu dokończyć, bo nie bardzo mnie to interesowało.

- Nie wiem co on, ale nic między nami nie ma, nie było i nie będzie.

- To w takim razie możesz coś dla mnie zrobić w ramach przeprosin? – uśmiechnęłam się do niego.

- Pewnie. Co takiego?

- Pójdź ze mną na kolację.

- Tylko jeśli będę mogła Ci coś ugotować.

- Umiesz gotować?

- Pewnie, że tak.

- Jak wrócimy do domu, to się zgadamy?

- Tak, jak najbardziej.

- Chodźmy na śniadanie, bo wszyscy już na nas czekają.

Tak też zrobiliśmy. Weszliśmy do jadalni w szampańskich nastrojach, zwracając uwagę wszystkich.

- Słyszałam, że spuściłaś wpierdol mojemu bratu.

- Dobrze słyszałaś. Ona jest niemożliwa. – Gabi spojrzała się na Fabia i zaczęła śmiać. – Teraz w ramach przeprosin jest skazana na kolację ze mną jak wrócimy. – nagle usłyszeliśmy uderzające sztućce w talerz. Wszyscy spojrzeli w kierunku Matteo.

- Ty chyba masz robotę, a nie randki Ci w głowie.

- Uhu. Pies ogrodnika. – zaśmiał się chłopak i zaczął jeść. Ja nie bardzo byłam głodna, więc napiłam się tylko kawy.

- Jedziemy dzisiaj wieczorem do klubu, bo jutro popołudniu wyjeżdżamy. – oznajmiła mi Gabi i miałam wrażenie, że chciała jakoś rozluźnić napiętą atmosferę. Nie wiem czy ta kolacja to dobry pomysł. Nie chciałam, żeby ktokolwiek się przeze mnie kłócił.

- Ja odpadam.

- Dlaczego? – spytała zszokowana przyjaciółka.

- Wiesz, że nie lubię klubów.

- Tutaj jest inaczej, poza tym tej jest też Matteo, więc będziemy bezpieczne. – spojrzałam na niego, a w jego oczach zauważyłam wyzwanie. No tak, teraz będzie mnie prowokował. Ciekawe o co chodziło, że ja z nim. Przecież on na pewno ma mnie za gówniarę i kolejną koleżankę swojej siostry.

- No i jestem ja. Nie byłyśmy jeszcze razem. – Gianna rozłożyła ręce, uśmiechając się szeroko.

- Tej, ty nie rozbrykałaś się za bardzo? – spytał przez śmiech Giulio żonę. Wszyscy się do niego dołączyli.

- Wiesz kochanie, spotkałam drugą wariatkę. Twoja siostra i ona to mieszanka wybuchowa.

- Dobra, namówiłyście.

- No właśnie. Przecież my się nie poznaliśmy. – odezwał się do mnie mężczyzna i obszedł stół, po czym wyciągnął do mnie dłoń, którą przyjęłam.

- Giulio

- Isabella.

- Coś czuje, że nieźle namieszasz. – wyszeptał mi na ucho jak już odchodził. Spojrzałam zszokowana na niego, ale tylko puścił mi oczko i pokręcił głową.
Mężczyźni musieli iść trochę poćwiczyć, a my zabrałyśmy się za obiad. Dosyć miałam tych gotowych posiłków.

- Umiesz gotować? – Gabi była w niemałym szoku.

- Oczywiście. – zaśmiałam się.

- Co mamy Ci pomóc, bo ja też nie jestem za bardzo uzdolniona. – Gianna wyglądała na gotową do pracy.

- Na początek obierzcie warzywa. – wskazałam na miskę i w towarzystwie głośnej muzyki, zabrałyśmy się do pracy

All I Wanted Was You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz