Dzisiaj był sylwester. Ciekawa byłam co przyniesie mi nowy rok. Po wczorajszym wieczorze z Mattem wszystko mnie bolało, nawet mięśnie, o których istnieniu nie miałam nigdy pojęcia. Leżałam sobie cały czas w łóżku co prawda sama, bo miał jakąś ważną rozmowę. Mój wzrok przykuł wielki bukiet, który stał na stole. Uśmiechnęłam się szeroko. Serio żałował tego co wczoraj zrobił. Nagle wpadłam na piekielny pomysł. Bałam się jego reakcji, ale miałam nadzieję, że mu się spodoba. Wiedziałam, że będzie sam, więc wstałam i założyłam seksowną bieliznę, a na to zwykłą czarną, dresową sukienkę z zamkiem z przodu. Weszłam po cichu do gabinetu i zamknęłam drzwi na klucz. Jego oczy ciskały gromy w moją stronę, pokazał mi na telefon. Wiedziałam, że to oznacza, że mam mu nie przeszkadzać, ale położyłam tylko palec na ustach, żeby dać mu do zrozumienia, że będę cicho. Podeszłam do ogromnej biblioteczki, pod pretekstem wyboru książki, ale miałam dosłownie mokro jak usłyszałam jego rozmowę po włosku. Jezu uwielbiałam, jak rozmawiał w swoim ojczystym języku. Kątem oka oczywiście mnie obserwował, ale cały czas rozmawiał. Dobra teraz albo nigdy. Odpięłam powoli zamek, pozwalając sukience zsunąć się po moim ciele. Przełknął ślinę, ale nie dał po sobie nic poznać. Uśmiechnęłam się i patrząc mu w oczy, podeszłam powoli do biurka i usiadłam na nim, po czym jedną noga odsunęłam jego krzesło i uklęknęłam na podłodze. Położyłam rękę na pasku, ale mnie zatrzymał, spojrzałam na niego, ale pokręcił głową. Nie posłuchałam go i odepchnęłam jego rękę, żeby odpiąć pasek i rozporek. Jego penis wyskoczył z materiału czarnych, garniturowych spodni. Pomógł mi niechętnie je ściągnąć. Przetarłam go parę razy ręką, po czym się nachyliłam i wzięłam do ust. Matteo próbując stłumić jęknięcie zakaszlał. Uśmiechnęłam się i zaczęłam poruszać szybko głową, pomagając sobie ręką. Walczył z samym sobą, aż w końcu nie wytrzymał i rzucił na szybko jakąś wymówkę i rozłączył. Złapał tył mojej głowy i przycisnął do siebie, po czym spuścił się prosto w gardło. Nie czekając na nic podniósł z podłogi i położył na biurku rozkładając szeroko nogi. Nim spostrzegłam co się dzieje już ssał moją łechtaczkę. Kurwa mać. Robił to jak szalony. Minęła dosłownie chyba minuta ja już doszłam, ale nic bardziej mylnego, że mi odpuści. Wszedł we mnie mocno i zaczął pieprzyć z taką siłą i prędkością, że zaczęłam krzyczeć z przyjemności.
- Matteo. – jęknęłam płacząc, bo przyjemność mnie dosłownie przerosła.
- Pożałujesz, że tu weszłaś Malutka. – jego głos był zachrypnięty.
Dalej bez opamiętanie się we mnie poruszał, chociaż doszłam już parę razy, to on w ogóle. Złapał mnie pod plecami i uniósł, po czym postawił przed oknem i odwrócił plecami. Wsunął się znowu we mnie i teraz w odbiciu okna widziałam, jak mnie pieprzy. Znowu doszłam, ale on po chwili też. Gdyby mnie nie trzymał, upadłabym. Wtuliłam się w niego. Chciałam mu powiedzieć teraz, że go kocham, ale chyba bałam się odrzucenia.
- I co opłacało się mnie denerwować? – zapytał całując w usta.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. – odpowiedziałam unosząc wysoko głowę. Zaśmiał się.
- Teraz muszę dokończyć rozmowę. – uśmiechnął się. – Tylko ubierz się, bo pozabijam. – wybuchłam śmiechem kręcąc głową, ale założyłam sukienkę i wróciłam do pokoju. Ubrałam się z zwykłą białą bluzkę z krótkim i czarne dresy, oraz białe skarpetki. Zeszłam na dół, do wszystkich.
- Gdzie mój braciszek? – Fabio spojrzał na mnie się dziwnie.
- Chyba w gabinecie jeszcze. – mruknęłam i zaparzyłam sobie i Mattowi kawę. Który swoją drogą po chwili się pojawił.
- Jestem. Chciałeś coś konkretnego? – zapytał, podchodząc do mnie i całując delikatnie.
- Nie. Martwiłem się o Ciebie.
- Jasne. Kłamiesz.
- Twoja kawa. – wskazałam na kubek na blacie.
- Dziękuje. – kolejny pocałunek tym razem pojawił się na moim czole.
- Zobacz co miłość robi z człowiekiem – głos Matti był przepełniony uznaniem.
- O co Ci znowu chodzi?
- Nic. Umiesz po prostu powiedzieć dziękuje i jesteś miły, przyjacielu. Jak nie ty.
Matteo pokręcił tylko głową, a wszyscy zaczęli się śmiać. Miałam cichą nadzieję, że mnie kocha. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że nie powinnam nic mówić. Bałam się jego odrzucenia, jak nie myśli tak samo. Poczułam na sobie wzrok, więc podążyłam wzrokiem. Gianna przyglądała mi intensywnie, mrużąc oczy. Odwróciłam szybko wzrok i spojrzałam na Matta.
- Jedziemy na jakieś zakupy dziewczyny? Nie mam w sumie co założyć.
- Cała szafa ubrań, a ona nie ma co założyć. Dobre. – Mattia zaśmiał się, a razem z nim reszta. Gabi teatralnie westchnęła.
- Możemy jechać. – próbowałam ją uratować. – Też sobie coś kupie. Gianna? – spojrzałam na dziewczynę.
- Pewnie. – wstała i podeszła do nas.
- Widzisz? One mnie wspierają. – Gabi podniosła wysoko brodę, patrząc wyzywająco na mężczyznę.
Tak też zrobiłyśmy. Wzięłyśmy kurtki i pojechałyśmy moim samochodem. Miałyśmy jakieś pięć godzin, żeby wrócić i jeszcze trochę się przespać. Mieliśmy zostać w domu i świętować. Sama zgłosiłam się na ochotnika, że coś ugotuje, a Gianna oznajmiła, że chętnie mi pomoże. Cieszyłam się, że spędzę z nią więcej czasu, bardzo ją lubiłam.
Udało nam się szybko wyrobić z zakupami, a raczej Gabi, bo my wybrałyśmy w pierwszym sklepie.
- Będziemy wyglądać wystrzałowo. – zagadnęła Gabi. – Mojemu bratu opadnie szczęka, jak zobaczy Cię w tej zajebistej sukience. – spojrzała na mnie.
- Nie przywiązuje za dużej wagi do tego jak wyglądam.
- Na jakim jesteście etapie? - spytała cicho Gianna, ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, więc tylko wzruszyłam ramionami. Nie naciskała więcej, za co byłam jej strasznie wdzięczna.
Podjechałyśmy w końcu pod posiadłość, a ja mogłam odetchnąć z ulgą. Może i byłam dziwna, ale nie lubiłam zakupów, tylko tych stacjonarnych. Wszystko zamawiałam w Internecie, chociaż na te nie było czasu. Chłopaków nie było, więc pewnie mieli coś do załatwienia. Poszłyśmy się przespać, chociaż na dwie godziny i umówiłyśmy z Gi, że spotkamy się w kuchni.
Matteo
Długi które kolejni idioci zaciągali w moich kasynach, były kolosalne. Nigdy nie mogłem zrozumieć całej logiki panującej. Po cholerę głupek, grał u mnie za chwile szedł do następnego kasyna i może wygrywał, ale u mnie przegrywałam dwukrotnie. Był i tak na minusie. Kolejne pieniądze przepadały mi koło nosa, bo musiałem tego kretyna zabić. Wiedziałem, że i tak nie ma mi za co oddać. Byłem bezduszny i nie wahałem się ani sekundy, przed oddaniem precyzyjnego strzału w głowę. Wychyliłem zawartość szklaneczki z alkoholem i w końcu mogłem wrócić do domu, do mojej kobiety. Od kiedy nazywałem ją moją kobietą. Sam siebie chyba oszukiwałem, że nic do niej nie czuje. Wjechaliśmy na posesję, ale ja jeszcze musiałem wykonać telefon.
- Jak mój gość? – rzuciłem do słuchawki, jak rozmówca odebrał.
- Zajmuje się nim odpowiednio. – byłem przekonany, że ten psychopata się właśnie uśmiechnął. Caden był moim najlepszym człowiekiem, poza braćmi i przyjacielem. Wiedziałem, że faktycznie tak było.
- Cudownie, pozdrów go ode mnie. Wracam niedługo.
- Oczywiście szefie.
Po tych słowach się rozłączyłem i wszedłem do środka, ale zatrzymałem w progu. Isa tańczyła w kuchni, przy muzyce. Boże, ale te jej ruchy, krągłym tyłkiem w obcisłych leginsach. Mój kutas już napierał zniecierpliwiony na spodnie. Chyba wyczuła mój wzrok, szybko się odwróciła i spojrzała na mnie, po czym delikatnie się uśmiechnęła.
- Cześć. – jej cichy głos, był lekarstwem na całe bagno mojego życia. Podszedłem do niej powoli i objąłem ramieniem i przycisnąłem do swojego ciała.
- Cześć. – odpowiedziałem z ustami przy jej ustach. Musiałem ją pocałować, wariowałem. Zjechałem ręką na jej pośladek i mocno ścisnąłem, pogłębiając pocałunek.
- Matt nie tutaj. – oderwała się ode mnie.
- To chodź do sypialni. – mruknąłem z frustracją w jej włosy.
- Nie, obiecałam, że coś zrobię. Musze przygotować jedzenie, bo nie będziemy mieli co jeść.
- zamówimy pizzę. – próbowałem ją namówić, ale spojrzała na mnie wściekle.
- Pizza jest lepsza od mojego jedzenia?
- Skarbie nie powiedziałem tego, ale nie musisz po prostu nic robić.
- Wiem, ale chce. – jej mina widocznie złagodniała.
- Miała Ci Gianna pomóc.
- Nie chciałam ją budzić, słodko spała, poza tym potrzebuje teraz dużo snu. – wzruszyła ramionami, a ja nie miałem zamiaru pozwolić wszystko samemu robić.
- Dobra to czekaj pomogę Ci, chociaż tyle. – powiedziałem, zaginając rękawy. Umyłem dłonie, a dziewczyna patrzyła na mnie zaskoczona.
- Serio?
- Pewnie. Mów co mam robić.
Dała mi dość proste zadania do robienia, takie jak krojenie wszystkiego, więc nie było tak źle, chociaż podobno dobrze sobie radziłem. Szybko się uwinęliśmy, więc w końcu mogliśmy iść na górę, a tam zająłem się swoją kobietą w każdy z możliwych sposobów.
![](https://img.wattpad.com/cover/336402200-288-k277565.jpg)
CZYTASZ
All I Wanted Was You.
RomanceStudenckie życie Isabelli nabiera tempa, gdy na horyzoncie pojawia się przystojny architekt i Boss włoskiej mafii. Matteo będzie próbował odkryć największą tajemnicę dziewczyny, ale czy pomoże jej się z nią zmierzyć? Demony z którymi boryka się Isa...