Rozdział 28

5.7K 424 227
                                    

📢 Dla ciekawskich, dzisiaj jest wyjątkowe święto. Obchodzimy Dzień Tortu Szwarcwaldzkiego (Ania, to dla ciebie   😉😜🤣). Z tejże okazji... łapcie niesprawdzony rozdział

Sienna

Zaskoczył mnie widok czekających na mnie przy stole osób. Poza don Danielo i mamą Gabriela, była tam jego siostra i Ava. Nigdzie natomiast nie widziałam don Riiny i don Brassiego. Wszyscy spojrzeli na nas, gdy tylko stanęliśmy w przejściu. Zacisnęłam palce, usztywniłam plecy i czekałam. Zapewnienia Salvatore nie usunęły z moich myśli wszystkich wątpliwości.

- No na reszcie – zawołała Alexia.

Wstała powoli, w czym zapewne przeszkadzał jej brzuch ciążowy. Gabriel powiedział, że urodzi trojaczki. Nigdy wcześniej nie widziałam kobiety w ciąży, ale ta dziewczyna nie wyglądała, jakby nosiła więcej niż jedno dziecko.

- Dłużej się nie dało, wielkoludzie? – marudziła posyłając Salvatore stalowe spojrzenie.

- Jezu, jak ten Riina z nią wytrzymuje – wyszeptał spokojnie, zupełnie nie zrażony ani tonem jej głosu, ani wściekłym spojrzeniem.

- Słyszałam.

Ciepła dłoń oplotła moje palce. Uniosłam głowę i naprawdę starałam się uśmiechnąć. Tak wiecie, zanim tak oficjalnie stanę przed rodziną Gabriela i powiem: 'hello, to ja. Wiecie, kim jestem, ale tak jakoś się złożyło, że w dodatku sypiam z Gabrielem. No co zrobić, wlazł mi do łóżka i nie chciał wyjść.' A potem niech się dzieje co chce!

Salvatore zacisnął usta, kręcąc głową.

- Przyjadę jutro, dobrze? Jak znam te dwie – ruchem brody wskazał na Alexię i Avę, - nie odpuszczą, zanim cię nie zbałamucą.

Dla mnie wyglądało to jak ucieczka przed potężną dawką estrogenu, skumulowaną w jednym pomieszczeniu. Jednak skinęłam tylko głową, obserwując jak żegna się z dziewczynami. Jakoś dziwnie spojrzał na Avę, ale może mi się wydawało? Don Danielo wyszedł razem z nim, posyłając mi uśmiech. Biorąc głęboki oddech spojrzałam na trzy obserwujące mnie kobiety.

- Jeszcze raz, bo ostatnio nie było czasu – uśmiech Alexi był szeroki i szczery. – Jestem Lexi. Jak znam mojego brata, to za wiele ci o mnie nie powiedział, mam rację?

- Ja... Tak w zasadzie...

- Nie mówiłam? – zwróciła się do Maddy. – Zdecydowanie przyda mu się porządny kopniak. Nawet się nie zająknął, że ma dziewczynę.

- Ale ja...

- Alexia, kochanie – wtrąciła Maddy. – To życie Gabriela. Nie możesz...

- Diabła tam nie mogę.

Usłyszałam cichy śmiech i zerknęłam na przyglądającą mi się Avę. Była taka śliczna, z tą burzą rudawych włosów i złotawym odcieniem skóry. Szczupłą dłoń trzymała na brzuchu.

- Ona może tak cały dzień – wyznała ze śmiechem. – Ma tyle energii, że chwilami jej zazdroszczę.

- Ava, ja chciałam...

- Posłuchaj, Sienna – podeszła do mnie, zupełnie nie zwracając uwagi na Alexię, wciąż zażarcie dyskutującą z Maddy. – Twój ojciec był złym człowiekiem. Krzywdził innych i poniósł zasłużoną karę. Nic, co zrobił nie dotyczy ciebie, rozumiesz? Zapomnij o nim. Zacznij żyć tak, jak nie dane ci było wcześniej.

- To takie dziwne – wymamrotałam pocierając dłonią czoło. – Tak bardzo się różnicie od tego, co jest na Sycylii. Gdyby sytuacja była odwrotna, nasi wymordowaliby całą rodzinę, łącznie z kobietami, starcami i dziećmi. Krew za krew do ostatniego żyjącego członka rodu.

RUTHLESS, The Devil from New York, Cykl Trzy Gwiazdy #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz