Rozdział 11

8.7K 524 139
                                    

Los Angeles

- Przeklęta suka – splunąłem na brudną podłogę w piwnicy i nie oglądając się za siebie, wyszedłem na wąski korytarz.

W wilgotnym pomieszczeniu czuć było wyraźnie zapach krwi i śmierci, ale nie przejmowałem się tym, tak samo jak miałem w dupie burdel, który za sobą zostawiłem. Powinienem zabić sukinsynów już kilka tygodni temu, po tym jak ta mała suka spieprzyła z domu. Kurwa! Moja wina, bo zostawiłem w domu tylko dwóch ludzi, ale jadąc na ten przeklęty ślub bękarta, musiałem zapewnić sobie odpowiednią ochronę. A mała wykorzystała sytuację i spierdoliła, podczas gdy oni oglądali mecz. Najgorsze, że zanim zorientowałem się, że jej nie ma minęły prawie dwa dni. Po tym, jak ten idiota Vicenzo dał się sponiewierać Brassiemu, co widziałem z bezpiecznej odległości, kazałem odwieźć kobiety do domu i razem z tym gnojkiem bujnęliśmy się do Las Vegas. Zdecydowanie nie po to, żeby pograć w ruletkę. Skurwiel przez cały czas pierdolił o tej rudej suce. Tej samej, która zastrzeliła Gaspare.

Wiedziałem, że to ona, ale bez pomocy przeklętego gówniarza niewiele mogłem. Brassi to potęga i nie dlatego, że jakoś specjalnie dobry z niego capo, ale dlatego, że podczepił się pod Riinę i udaje chojraka. Zwykły śmieć, który dla własnego bezpieczeństwa, powinien trzymać się obiektywu kamery, a nie bawić w strzelanki z facetami takimi jak ja. Amerykańskie psy! Sam nie dałbym im rady, ale z małą pomocą? Młody Genovese był jak ta pusta kartka. Cokolwiek mu powiedziałem, łykał jak młody pelikan zdechłe żaby, nawet ich nie smakując. Był głupcem zapatrzonym w tytuł, który tylko cudem udało mu się odziedziczyć po starym, ale przy tym był wyrachowany jak skurwysyn. Przyznam, że zdziwił mnie tym, że chciał Siennę i nie bardzo wiedziałem, jak mam potraktować jego słowa. Miałem dylemat. Z jednej strony dzięki niej mogłem zyskać u tego gnojka. Jednak pozostawała jeszcze sprawa dziedziczenia po starym Gottim, a bez jego kasy niewiele będę mógł zrobić i stracę szacunek pozostałych rodzin. Po latach starań, Marii dalej nie udało się zajść w ciążę. Caro również jakoś niespecjalnie była płodna, więc na dobrą sprawę, powinienem zatrzymać małolatę. W razie, gdyby chociaż w jednym była lepsza od swoich sióstr i zaszła w ciążę, dając mi syna. Z trzech córek, jakie miały się nieszczęście urodzić Gaspare, to właśnie Sienna była najmniej atrakcyjna, choć nie zaprzeczam, już dawno bym ją zerżnął z Tomasso, gdyby Riina nie wyjebał z tym tekstem o jej bracie. Tak więc jej ciasne dziewicze otwory wciąż czekają, aż się do nich dobiorę, tym razem bez cholernego Tomasso. Najpierw jednak będę musiał znaleźć małą suczkę. Odpowie mi za kłopoty, jakie na mnie sprowadziła i zanim oddam ją temu szczylowi, Vincenzo, sam trochę ją poużywam. Zawsze mogę powiedzieć, że puściła się z kimś innym. Stary don Vito dobrze wychował gnojka, w tym sensie, że tak jak on, myślał najpierw fiutem, a potem ewentualnie używał mózgu.

Zmieliłem w ustach przekleństwo, gdy wchodząc do salonu zobaczyłem rozwalonego na kanapie Vicenzo. Myślałem, że już dawno pojechał do siebie. Tymczasem czarnoskóra dziwka, którą ściągnął z jakiegoś podrzędnego burdelu właśnie klęczała pomiędzy jego nogami, krztusząc się, gdy dociskał jej głowę do swojego kroku. Ciągle musiałem sobie powtarzać, że potrzebuję gnoja, bo przeciwnym wypadku już dawno bym go odstrzelił. Minąłem go bez słowa i podszedłem do barku, nalewając sobie porządną porcję whisky. Musiałem przepłukać metaliczny smak w ustach. Oparłem się o biurko, czekając, aż dziwka zrobi swoje. Przypomniałem sobie ostre imprezy z Tomasso i Gaspare. Dawno nie miałem już żadnej młodej cipki i cholernie mi tego brakowało. Seks ze śpiącymi na górze kobietami był jałowy, a ja potrzebowałem czegoś więcej.

- Wypierdalaj.

Uniosłem głowę w chwili, gdy dziwka podniosła się z podłogi, wycierając dłonią usta. Makijaż spływał jej po policzkach, ale i tak widziałem na jej skórze ślady palców. Sukinsyn, który udaje wielkiego twardziela. Kurwa, gdybym to ja zajął się tą suczką pełzałaby po podłodze do wyjścia, a nie szła jak pieprzona modelka po wybiegu. Dzieciak nawet nie miał pojecia jak naprawdę porządnie zerżnąć kobietę. I ktoś taki miał teraz rządzić całą Cosa Nostrą? Napełniłem alkoholem drugą szklankę i bez słowa czekałem, aż schowa swojego fiuta, zanim podszedłem do kanapy. Mruknął tylko rozwalając się wygodnie i z idiotycznym uśmiechem spojrzał na mnie, gdy zajmowałem miejsca na fotelu.

RUTHLESS, The Devil from New York, Cykl Trzy Gwiazdy #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz