Rozdział 37

6.5K 442 65
                                    

📢Gwiazdeczki, chyba jeszcze nigdy wcześniej nie miałam takich problemów z napisaniem rozdziału. Powstały cztery różne teksty i sama nie wiedziałam jak mam to rozegrać. Nie chcę na siłę przedłużać tej historii, bo niczemu to nie służy. 

Chyba odczuwam zmęczenie. Gdzieś tam w głowie mam też myśl, że ta historia i tak przejdzie totalną zmianę i chyba straciłam do niej zapał. Mój książę nie jest taki, jakiego chciałam wam podarować, jednak to wszystko da się naprawić. 

Poza tym, z racji sędziwego już wieku, dopadają mnie różne choróbska i niedyspozycje. Ta ostatnia, to jakże powszechne w naszych czasach LUMBAGO 🤣🤣🤣

Żarty, żartami, ale tak mnie ścięło, że nawet siedzieć nie mogłam. Ten kto miał to cudo rozumie mój ból. 

Jak zapewne wiecie, na mojej stronie autorskiej wciąż trwa mały konkursik, dotyczący naszych Gwiazd i ich dzielnych panów, a raczej ich cudownego potomstwa. Wpadnijcie, kto ma ochotę, będzie fajnie

ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ NASZEJ DZISIEJSZEJ URODZINOWEJ JUBILATCE 

@AnnaLiwiuszSZuszwala

spełnienia marzeń, kochana ❤️🎂🎉🤩

***

Gabriel

Odetchnąłem z ulgą, gdy zostawiając za sobą smród szpitala stanąłem obok czekającego już na nas samochodu. Sienna dreptała obok mnie wyraźnie unikając mojego wzroku. Na jej ślicznej twarzy wciąż widoczne były siniaki i rany, których widok doprowadzał mnie do furii. Bez słowa wsunęła się do wnętrza auta, zapięła pasy i uniosła w górę brodę. Kura! Doskonale znałem już ten zadziorny gest. Dobrze było widzieć ją w takim bojowym nastroju. Bałem się, że Oban ze swoją bastardzią gromadą zdusił w niej ducha walki.

- Wracamy do Nowego Jorku?

Cichy głos dziewczyny wywołał drżenie całego mojego ciała, wprawiając w dziki łomot moje serce. Uzależniłem się od jej obecności, słodkiego zapachu skóry i uczucia, jakby wiązały nas niewidzialne więzy. Pobyt w Rosji, a następnie porwanie Sienny wtrąciły mnie z równowagi, a to coś, czego potrzebowałem w swoim życiu, aby nie dać się pochłonąć ciemności.

Mruknąłem coś w odpowiedzi. Widziałem w szybie odbicie jej twarzy i uśmiechnąłem się, gdy z cichym fuknięciem odwróciła się ode mnie. Mała sycylijska złośnica, która postanowiła się do mnie więcej nie odezwać. Pytanie, od kiedy cisza i spokój zaczęły tak cholernie mnie wnerwiać? W milczenie dotarliśmy do apartamentu w centrum. 

Zmęczonym gestem przesunąłem dłonią po twarzy, gdy odgłos zatrzaśniętych drzwi wciąż jak fala przemieszczał się po apartamencie. Chryste, padałem na twarz, a ta dziewczyna igrała z moją cierpliwością. Zgodnie z zaleceniem tych wszystkich konowałów, dałem jej czas. Dostała najlepszą opiekę, najlepszych lekarzy i terapeutów. Wracałem do niej nocą, gdy już spała i jak ten pies warowałem, trzymając ją w ramionach.

I dalej nie wiedziałem, jak mam z nią postępować. 

Wpatrywałem się w drzwi do sypialni, zastanawiając nad kolejnymi posunięciami. Jeszcze przynajmniej przez tydzień nie mogliśmy wrócić do Nowego Jorku. Podróż odrzutowcem zdecydowanie nie była w tej chwili bezpieczna dla Sienny. Innych opcji podróżowania na drugi koniec kraju nawet nie brałem pod uwagę.

Z westchnięciem udałem się do gabinetu i zamykając za sobą drzwi, wyjąłem z kieszeni telefon. Dam jej czas, ale nie za dużo, bo brakowało mi cierpliwości. Przez pięć dni, które spędziła w szpitalu miałem nadzieję pozałatwiać wszystkie sprawy. Tak naprawdę, to już po dwóch dobach mogłem zabrać ją do domu, ale musiałbym zamknąć ją w apartamencie, a tego za wszelką cenę chciałem uniknąć.

RUTHLESS, The Devil from New York, Cykl Trzy Gwiazdy #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz