5. Czarno-Złota Koperta

1.4K 83 136
                                    

Nauczycielka przechadzała się po klasie, zbierając wypracowanie, które mieliśmy przygotować w ramach pracy domowej. Moja spokojnie czekała, dumnie leżąc na uporządkowanym biurku.

Spędziłam nad nią cały poprzedni wieczór i byłam z siebie dość dumna. Zawsze wkładałam w lekcje dużo pracy, by upewnić się, że dostanę najlepsze możliwe stopnie. I zawsze wychodziło.

Nauczycielka posłała mi zadowolony uśmiech, gdy schyliła się po moją pracę i spojrzała na kaligraficzne pismo.

— Jak zwykle wygląda świetnie — uznała i skinęła.

Następnie kobieta przeszła do kolejnej ławki.

— Marie? Gdzie twoje wypracowanie? — usłyszałam za sobą surowy głos.

— Ja... — Nie musiałam nawet się odwracać, by móc sobie wyobrazić jej minę.

Wywróciłam oczami. Wcale mnie to nie dziwiło.

Starałam się nie wtrącać nosa nie w swoje sprawy, ale przez to, że Marie siedziała blisko mnie na kilku lekcjach, codziennie musiałam oglądać tę samą scenę. Nie rozumiałam, dlaczego dziewczyna nie mogła przynajmniej od czasu do czasu do czegoś się przyłożyć.

— To już kolejny raz, będę musiała skontaktować się z twoimi rodzicami — stwierdziła nauczycielka, od razu wywołując protest ze strony Marie.

— Nie, proszę, po prostu... naprawdę ciężko mi było zrozumieć ten temat. Czy mogłabym dostać jeszcze trochę czasu?

Chociaż cała sytuacja działa się za moimi plecami, potrafiłam sobie wyobrazić zirytowanie nauczycielki.

— No dobrze — powiedziała kobieta, wywołując u mnie zdziwienie. — Skoro rzeczywiście ciężko było ci zrozumieć temat, może powinnaś skorzystać z pomocy. Camille?

Słysząc swoje imię, odwróciłam się powoli, przywierając przyjazny uśmiech.

— Tak?

— Mogłabyś upewnić się, że koleżanka tym razem dobrze zrozumie zadanie i odda je na czas? Oczywiście dostaniesz za to odpowiednie wynagrodzenie. — Nauczycielka popatrzyła na mnie z nadzieją.

— Z chęcią — odpowiedziałam nieszczerze.

***

Z niezadowoleniem zrozumiałam, że mój sen się właśnie skończył. Jako że na dobrą sprawę nie miałam zbyt wielu zajęć, a co kilka godzin nachodziły mnie fale senności, dość dużą część wolnego czasu spędzałam śpiąc. I dzięki temu przypominałam sobie fragmenty mojej przeszłości.

Po powrocie z zapisów na Wielką Rozgrywkę Dusz, Devlin odprowadził mnie do mojego pokoju i poprosił, bym na razie go nie opuszczała. Jako że jedna z potępionych dusz odebrała mi zabrany z biblioteki zwój, nie miałam niczego do czytania. Pozostało mi jedynie oczekiwać na wynik mojego zgłoszenia, więc uznałam, że skoro i tak czułam zmęczenie, mogłam trochę podrzemać.

Teraz, gdy już się obudziłam, musiałam znowu zmierzyć się z niespodziankami i niewiadomymi, jaki na mnie czekały. A pierwszą z nich zobaczyłam od razu po tym, jak otworzyłam oczy.

Niebieski tęczówki Narcissy wpatrywały się we mnie, a napięte mięśnie jej twarzy zdradzały, że nie była zadowolona.

— Co to jest?! — wycedziła, gdy tylko zauważyła, że się obudziłam. Jej ręka wskazywała na złoto-czarną kopertę, leżącą przy kominku. Sama musiałam się nieco unieś, by ją dostrzec.

Narzeczona DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz