Przeciągnęłam się, siedząc pod ogromną jabłonią. Nie wiedziałam, jak długo się uczyłam, ale zmęczenie zaczynało dawać mi się we znaki. Wszędzie wokół leżały przeróżne księgi, zwoje i pisma eksplorujące zjawisko gniewu.
Moje oczy z trudem pozostawały otwarte, a ja czułam, że zbliżał się czas drzemki. Nie chciałam jednak iść spać, dopóki nie czułam, że czegoś się nauczyłam. A jak na razie, nie wiedziałam, jak te wszystkie informacje mogły mi pomóc. Szczególnie jeśli wyzwanie miało nawet w najmniejszym stopniu przypominać to związane z lenistwem.
Zapytałam nawet Devlina, czy nie powinnam trochę podszkolić swojej kondycji razem z wiedzą, jednak on uznał, że to nie powinno się liczyć w wyzwaniach. Szczególnie że kondycja sama w sobie nie istniała w Pandemonium. Moje wcześniejsze zmęczenie wynikało jedynie z konstrukcji poprzedniego wyzwania. Poza tym, jeśli dobrze zrozumiałam Lilith, przez swoje ludzkie ciało, jak długo byłam w Pandemonium, miałam ciągle się przemęczać.
Spojrzałam w górę, by dać odpocząć moim oczom od liter. Pomiędzy zielenią setek liści i brązem kilkunastu gałęzi, potrafiłam dostrzec skrawki błękitnego nieba. Choć, jak podejrzewałam, było ono częścią iluzji stworzonej przez Lilith. Zamknęłam oczy, a delikatna bryza połaskotała mój policzek. Przynajmniej przez chwilę mogłam udawać, że wcale nie znajdowałam się w dosłownym piekle.
Miękka trawa skutecznie zagłuszała kroki, więc usłyszałam Devlina dopiero, kiedy stanął przede mną i zapytał:
— Odpoczynek?
— To tylko na chwilę. — Od razu usiadłam i rozwinęłam jeden ze zwojów. Szybko jednak zorientowałam się, że ten poszczególny już przerobiłam.
— Nie chciałem cię stresować. — Kucnął obok mnie i podał mi biały talerz z winogronami. — Tylko zaproponować przekąskę.
Skusiłam się na jedno i od razu uderzyła mnie kojąca słodycz owocu. Nawet jeśli jedzenie tutaj teoretycznie nie dawało niczego poza przyjemnością, wciąż miałam wrażenie, że winogrono dodało mi trochę energii. Choć zdawałam sobie sprawę, że prawdopodobnie było to jedynie placebo.
— Dzięki. — Uśmiechnęłam się.
Przez następną minutę zapanowało pomiędzy nami milczenie. Co prawda w mojej głowie kłębiły się setki pytań, jednak wątpiłam, by odpowiedział na którekolwiek z nich. Szczególnie że wcześniej już unikał odpowiedzi na te najważniejsze. Chciałam też, by myślał, że jestem całkowicie skupiona na zadaniach.
— Pamiętaj, że musisz odpoczywać, więc nie powinnaś się tego wstydzić — dodał niezręcznie, a następnie sam chwycił zielone winogrono.
Skinęłam i wróciłam do czytania. Devlin siedział w ciszy przez następne kilka minut, jednak przez cały czas miałam wrażenie, jakby chciał coś powiedzieć. I ostatecznie zdecydował się zapytać:
— Jak dobrze pamiętasz Ziemię?
Przerwałam lekturę i spojrzałam na chłopaka. Skupił swój wzrok na kiści winogron, a delikatny wiatr tarmosił jego czarne włosy. Ciężko było mi odgadnąć, jaki był cel jego pytania.
— Trochę. Głównie z moich snów. — Wzruszyłam ramionami. — Mam też kilka ogólnych wspomnień, ale wszystko mi się jeszcze miesza.
— Czy wygląda podobnie do tego miejsca? — Posłał mi krótkie spojrzenie.
— Nawet. — Rozglądnęłam się wokół, podziwiając wszechobecną zieleń wymieszaną z wibrującą paletą kolorów różnych kwiatów. Nie potrafiłam sobie przypomnieć tak rajskiej lokacji, ale moim zdaniem pole z mojego pierwszego snu miało więcej uroku. — Chociaż są też miasta. Wiem, że żyłam w jednym większość mojego życia. Ale nie wyglądają tak jak Pandemonium.
CZYTASZ
Narzeczona Demona
RomanceCzy demon również może pragnąć duszy? Jako niewinna ofiara krwawego rytuału Camille zostaje nową wybranką jednego z Siedmiu Książąt Piekieł. I szybko przekonuje się, że rola ta ma sprowadzić na nią los gorszy niż wieczne potępienie. Kiedy traci już...