27. Żółte Domostwo

633 51 51
                                    

Westchnęłam, kładąc głowę na kolanach Devlina. Siedzieliśmy od kilku godzin w bibliotece, próbując dowiedzieć się, jak najwięcej o chciwości i Mammonie. Zarazem starałam się unikać spania i myśli o mojej przeszłości.

Devlin próbował odciągnąć moją uwagę różnymi ciekawostkami o demonach i ich umiejętnościach. Niestety większość z nich jedynie wpadała jednym uchem, tylko by zaraz wypaść drugim.

— Teoretycznie jedynie Siedmiu Książąt Piekieł i kilka innych demonów potrafi na własne życzenie przenieść się na Ziemię, ale prawie nigdy z tego nie korzystają. Za to, kiedy głupi ludzie próbują ich przyzwać, najczęściej korzystają z tego demony niższej rangi. Tylko wtedy mogą na chwilę opuścić Pandemonium i wykorzystują te momenty, by siać chaos na Ziemii. Co prawda nie mogą nikogo skrzywdzić fizycznie, ale doprowadziły miliony ludzi na skraj szaleństwa przez halucynacje.

Skinęłam, choć ledwo przyswajałam te informacje. Moje oczy wciąż nieco mnie szczypały i coraz bardziej chciałam je zamknąć na nieco dłużej. Bałam się jednak, że bym zasnęła i wyśniła kolejne straszne wspomnienia, które obciążyłyby moje sumienie.

W pewnym momencie zorientowałam się, że Devlin nieco zmienił temat.

— Podobno to Mammon sprawił, że ludzie zaczęli mieć obsesję na punkcie złota i diamentów. Nauczył ich, jak je wydobywać i sprawił, że stały się dla nich ważniejsze niż wszystko inne.

Obróciłam głowę, tak by spojrzeć mu prosto w twarz.

— Czyli to on jest odpowiedzialny za całą chciwość tego świata? — ziewnęłam.

— Jak to demon chciwości. Razem z Szatanem często się sprzymierzali i wywoływali wojny w zamierzchłych czasach. Zresztą, to prawdopodobnie była dwójka najbardziej aktywnych z Siedmiu Książąt Piekieł.

— Dobrze wiedzieć. — Przeciągnęłam się, próbując zwalczyć senność.

— Może jednak powinnaś się przespać — zaproponował Devlin. — Wyglądasz na naprawdę zmęczoną.

— Nie, nie wszystko jest... — Nie potrafiłam powstrzymać kolejnego ziewnięcia. — W porządku. Wcale nie jestem śpiąca.

— A więc powtórz to, co mówiłem przez ostatnie pięć minut.

Spojrzałam na niego ze zrezygnowaniem. Oboje wiedzieliśmy, że nie dam rady. Jedynym, co zostało w mojej głowie, były chciwość, Mammon, Szatan i jakieś wojny.

Devlin przeczesał palcami moje włosy.

— Wspomniałaś kiedyś, że kilka razy nie miałaś żadnych snów podczas spania. Może tym razem będzie podobnie? — powiedział.

— Albo zobaczę kolejne przykłady mojego okropnego charakteru — mruknęłam.

— Mogę zawsze posiedzieć w twoim pokoju i cię obudzić, jeśli będziesz miała koszmar. Przyniosę sobie kilka zwojów do czytania, może wreszcie przeglądnę ten romans o Nefilim, który mi podrzuciłaś?

Mimowolnie się uśmiechnęłam, choć moje oczy pozostawały zamknięte. Z każdą minutą czułam się coraz bardziej wykończona i obolała. Być może rzeczywiście powinnam była się przespać. Nie mogłam długo tak funkcjonować.

— No dobra. Ale obiecaj, że jeśli tylko będę wydawać się jakkolwiek przejęta, od razu mnie obudzisz.

— Masz moje słowo.

***

Ostatecznie Devlin miał rację. Pomimo moich obaw nie wyśniłam żadnych wspomnień. Ani tym, ani następnym razem. Najchętniej skonsultowałabym się z Lilith, pytając, czy rzeczywiście można uciszyć pamięć o swoim ziemskim życiu. Jednakże nie widziałam jej od naszej ostatniej konfrontacji i nieco bałam się znowu z nią zobaczyć. Dlatego unikałam kobiety jak ognia i liczyłam, że Devlin niczego nie zauważy. Nie miałam serca, by powiedzieć mu o wszystkim, czego się dowiedziałam.

Narzeczona DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz