23. Pożądanie

760 55 85
                                    

Miałam ochotę uderzyć pięścią w szorstką korę. Dlaczego nie mogłam mieć przynajmniej jednego dnia samotności? Jednego dnia odpoczynku? Jednego dnia na uporządkowanie moich poplątanych myśli?

Odwróciłam się w stronę Devlina, powstrzymując łzy frustracji. Spróbowałam jak najszybciej wymyślić jakąś wymówkę, by zostawił mnie w spokoju.

— Coś się stało? — Podbiegł do mnie i od razu położył mi ręce na ramionach, przyglądając mi się z niepokojem.

— Nie, wszystko w porządku, chcę tylko pobyć sama — powiedziałam cicho, unikając jego wzroku. To go jednak jeszcze bardziej zaniepokoiło.

— Przecież widzę, że coś jest nie tak. — Starał się złapać ze mną kontakt wzrokowy, jednak nie potrafiłam spojrzeć w jego oczy. Bałam się, że wtedy całkowicie bym się rozkleiła.

— Możemy porozmawiać jutro, ja teraz naprawdę nie mogę... — Mój głos drżał. Nie potrafiłam nawet dokończyć zdania.

— Czy to przez Cassiana? Złapał mnie wcześniej i powiedział, żeby na razie cię unikać. Czy coś ci zrobił.

Miałam wrażenie, że powtarzała się sytuacja z Lilith. Pokręciłam głową, czując jak w oczach nazbierały mi się łzy. Nie próbowałam już nawet odpowiedzieć. Jedynie cofnęłam się o krok, tym samym strząsając jego ręce z moich ramion.

Devlin widząc moją reakcję również się cofną i spojrzał na mnie uważnie. Po chwili również odwrócił spojrzenie.

— Tutaj chodzi o to, co zaszło we wczorajszym wyzwaniu, prawda?

Moje serce przyśpieszyło.

— Co masz na myśli? — Z trudem przełknęłam ślinę.

— Skłamałem — przyznał, wciąż wpatrując się w tylko sobie znany punkt. — Kiedy wczoraj mnie zapytałaś, czy widziałem twoje zadanie.

Spojrzałam na niego z przerażeniem. O nie. Nie, nie, nie, nie.

— Dlaczego... dlaczego mi nie powiedziałeś? — Nie potrafiłam już powstrzymać łez. Moja wizja stała się niewyraźna.

— Nie chciałem... nie wiedziałem nawet jak... nie chciałem cię zmuszać... — Gubił się w swoich słowach. Z desperacją spojrzał w górę, na niebo, które zdawało się być zbyt idealnie niebieskie. — Sam chciałem to wszystko przemyśleć.

— Co przemyśleć? — Pokręciłam głową. — Jak delikatnie mnie odrzucić?

Odwróciłam głowę. Nie wiedziałam, dlaczego to powiedziałam. W pewnym sensie może nawet chciałam, by mnie odrzucił. Na pewno by mnie to zabolało, ale przynajmniej nie miałabym żadnej pokusy. I nie musiałabym się martwić o to przeklęte wyzwanie, które Narcissa i Cassian mieli dla nas przygotować. Nie mogliby wtedy wykorzystać moich uczuć przeciwko mnie. Chociaż kto ich tam wiedział.

Devlin delikatnie rozchylił usta i zrobił niepewny krok do przodu.

— Odrzucić? Nie, ja... ja nie spodziewałem się, że możesz czuć to samo.

Te słowa zawisły w powietrzu niczym klątwa.

Wpatrywaliśmy się w siebie przez czas, który wydał mi się wiecznością. Wszystko wokół wydało mi się zastygłe. Lekka bryza nagle ustała, liście przestały szumieć, odległe ćwierkanie ptaków zamilkło. Słyszałam jedynie paniczne bicie swojego serca.

Całe moje ciało chciało rzucić się w jego stronę, ale wiedziałam, że to nie było dobry pomysł. Słowa Lewiatana wciąż rozbrzmiewały w mojej głowie.

Narzeczona DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz