16. Kilka Spraw do Załatwienia

699 59 85
                                    

Siedziałam ze zmęczeniem w bibliotece, przeglądając coraz to kolejne zwoje o zazdrości. Chociaż zanim jeszcze zjawił się Devlin, postanowiłam poszukać w tkaninach również jakiś informacji o samym Lewiatanie lub o jego córce, Tristessie.

Gdy intuicja wreszcie zaprowadziła mnie do poszczególnego szarego materiału, szybko włożyłam do niego rękę i wyciągnęłam zwój. Rozwinęłam go, by sprawdzić tytuł, lecz żadnego nie znalazłam. Nie dodano również autora, ale gdy tylko moje oczy wyszukały słowo „Lewiatan", od razu postanowiłam go zabrać.

Po niecałej minucie pojawił się przede mną kącik z kanapą, dwoma fotelami oraz mały stolikiem. I, oczywiście, świeżą herbatą.

Skorzystałam z okazji, że Devlin jeszcze nie przyszedł. Wiedziałam, że Asmodeus zmusił go, by zjadł z nim i resztą „przyjemny, rodzinny posiłek".

Rozsiadłam się wygodnie na jednym z foteli i zaczęłam czytać zwój, zawierający informacje o Lewiatanie, żałując, że nie robiłam tego z poprzednimi demonami.

Był on obecny w Biblii, ale również w innych pismach religijnych i najczęściej przedstawiano go jako potwora morskiego, lecz czasami również jako wieloryba. Tradycyjnie jednak przypominał węża lub smoka, z niezniszczalnymi łuskami i ostrymi zębami, którymi rozszarpywał swoje ofiary. Również zaliczany do jednego z Książąt Piekieł...

— Utożsamianego z rolą strażnika całego Pandemonium — przeczytał Devlin.

Odwróciłam głowę, a chłopak pochylał się nad moim ramieniem i również sunął wzrokiem po tekście. Gdy tylko jednak zorientował się, że na niego spoglądam, posłał mi słaby uśmiech. Następnie powrócił do swojego neutralnego wyrazu twarzy i usiadł w fotelu obok mojego.

Był to pierwszy raz, gdy zdecydował się coś powiedzieć od czasu wyzwania w domostwie Belzebuba.

— Czyli jednak nie da się ciebie powstrzymać przed czytaniem o demonach? — stwierdził.

— Nie sądzisz, że to będzie pomocne przy tym zadaniu? Mam wrażenie, że czytanie o samym grzechu zwykle nie jest tak pomocne — westchnęłam. — Tutaj na pewno bardziej przydałoby się wiedzieć coś o Ambrosii lub Belzebubie, aniżeli, „Dlaczego właściwie obżarstwo jest grzechem?".

Devlin zmarszczył czoło z zadumą.

— Być może masz rację — stwierdził, skubiąc swoje palce. — Szczerze, sam już nie wiem, jak podchodzić do tych zadań.

Siedział pochylony z bezładnym wyrazem twarzy, jakby przygniatał go ciężar. Zarówno fizyczny, jak i emocjonalny.

— Ale jak na razie dość dobrze nam idzie — podsunęłam, choć sama nie byłam tego taka pewna.

Lenistwo rzeczywiście udało mi się przejść w miarę dobrze. Gniew? Wciąż nie do końca wiem, co trzeba było zrobić, by go zaliczyć. Miałam wrażenie, że Jareb porównywał, jak dana dusza radziła sobie z gniewem w czasie swojego ziemskiego z tym, jak sobie z nim radziła podczas wyzwania. Do tego również dochodziły scenariusze z żołnierzami i dziećmi. Nawet Devlin nie miał pojęcia, co się wydarzyło podczas tego zadania i jakie były kryteria oceny.

No i teraz teoretycznie przeszłam również łakomstwo. Co tak naprawdę stało się jedynie dzięki pomocy Segenama, który podsunął zaczarowanie Devlina. Wątpiłam, bym zorientowała się, że coś było nie tak gdyby nie jego dziwne zachowanie i zachwalanie swojego ojca-potwora.

— Dzięki tobie. Mam wrażenie, że ja bardziej zawadzam niż pomagam. Nawet pomyliłem się co do Ambrosii, myśląc, że nie wykreuje podstępnego zadania! Pewnie rzeczywiście źle ci doradzałem ze źródłami do nauki, może lepiej też skupić się na demonach. O Nefilim raczej za dużo nie znajdziesz, te teksty pochodzą z Ziemii, a o nas niewiele wspominają, oprócz jakiś zmyślonych romansów.

Narzeczona DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz