Otworzyłam oczy. Leżałam na swoim łóżku objęta kogoś ramieniem, przechyliłam ostrożnie głowę a mój wzrok skrzyżował się z wzrokiem bruneta, jego oczy były lekko przekrwione więc zakładam że nie spał.
Przetarłam dłońmi oczy, rzęsy miałam posklejane od łez.- Nie spałeś?
-Nie.
-Dlaczego?
- Bo chciałem mieć cię na oku, bałem się że dostaniesz ataku paniki albo będziesz miała jakiś zły sen.
Posłałam mu lekki uśmiech bo tylko na taki było mnie stać. W środku byłam pokruszona jak porcelanowa filiżanka, w głowie miałam mętlik, nie wiedziałam co się ze mną teraz stanie, 18 lat będę miała dopiero w przyszłym roku a aktualnie straciłam obojga rodziców.
- Noah... Co ze mną będzie?- powiedziałam cicho.
- Nie wiem, Rosie- przyłożył swoje usta do czubka mojej głowy.- Ale nie martw się, coś wymyślimy.
On nawet nie miał pojęcia jak wdzięczna mu byłam za to że przy mnie jest, że uspokajał mnie i nie spuszczał ze mnie wzroku nawet przez noc.
Spojrzałam na swoją rękę na której pozostały małe plamki krwi...Nie chciałam tego zrobić.
Mama i tata napewno się zawiedli ale wiedzą że sobie poradzę.Będę silna, muszę być silna. Dla nich.
-Jak się czujesz?- zadał mi pytanie po chwili ciszy.
-Dobrze.
- A tak szczerze ?
-Tragicznie, czuje się jakby przejechał po mnie jakiś czołg.
Przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej,leżeliśmy tak przez jakieś 10 minut w ciszy.
Wiedział że potrzebuje czasu i chwili na przemyślenia więc mi to umożliwiał.Po jakimś czasie Noah pojechał do szkoły bo miał dziś jakiś sprawdzian i ważny trening, obiecał że później mnie jeszcze odwiedzi, nie miałam siły dzisiaj iść do szkoły, musiałam ogarnąć rzeczy związane z pogrzebem mamy itp.
Lauren w między czasie do mnie zadzwoniła i chwile ze mną pogadała, to miłe z jej strony że się martwi.
***
Noah pov:Właśnie schodziłem z chłopakami do szatni po treningu, myślałem sporo o Rose, tak naprawdę nie wiem kiedy mi tak zawróciła w głowie...
Martwiłem się o nią cholernie ale wiedziałem że jest silna i wiedziałem że da radę, nie wiedziałem co z nią teraz będzie bo przecież nie jest pełnoletnia a nie ma rodziców. Nie chcę aby trafiła w ręce opieki społecznej więc zrobię wszystko aby tego uniknęła.Obiecałem jej że przyjadę do niej zaraz po treningu, wziąłem w szatni szybki prysznic, założyłem świeże ubrania i przewiesiłem torbę przez ramię po czym udałem się do mojego samochodu.
Po drodze do Rose, zatrzymałem się w sklepie i kupiłem jej jakieś słodycze, może to chociaż na chwile spowoduje uśmiech na jej pięknej twarzy.
Rano dała mi drugie klucze do swojego domu więc wszedłem po cichu bo nie wiedziałem czy przypadkiem nie śpi.
Zdjąłem buty i skierowałem się do jej pokoju.Uchyliłem delikatnie drzwi, zobaczyłem że nie śpi tylko leży na łóżku więc wszedłem w głąb jej pokoju.
Cholera, ona nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak moje serce reaguje na jej widok.
Uśmiechnęła się delikatnie w moją stronę a ja postawiłem przed nią siatkę ze słodyczami po czym usiadłem obok brunetki.
-Jak było na treningu?- zapytała
- A całkiem dobrze, mamy mecz z drużyną z Toronto za dwa tygodnie. Dostajesz w tym momencie oficjalne zaproszenie na mecz od kapitana drużyny.
-No pewnie że przyjdę.- zajrzała do torby ze słodyczami.
-Na taką odpowiedź liczyłem.-uśmiechnąłem się szeroko.
Resztę dnia spędziliśmy na oglądaniu Szybkich i wściekłych, leżeniu w łóżku i jedzeniu lodów.
Nie ukrywam że dawno nie spędzałem z kimś tak czasu, wydawało mi się też że Rose trochę zapomniała o wydarzeniach z wczoraj, wyluzowała się trochę i co jakiś czas lekko się uśmiechała.~~~~~
Dziś krótki rozdział bo ma tylko 600 słów niecałe ale postaram wam sie to wynagrodzić w następnym rozdziale 🫣W tym rozdziale też sie nie dzieje nic specjalnego, weźmy to jako taki odpoczynek po rozdziale 6
CZYTASZ
Be head over heels in love
Teen Fiction,, Pokaż mi jak kochać, Rose.'' Co jeśli dwójkę nastolatków z tajemniczą przeszłością połączy jakieś uczucie? Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone! Miłego czytania❤️