Rozdział 13

703 26 10
                                    

Siedziałam właśnie na lunchu z Chrisem, Noah'em i Lauren. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy i śmieliśmy się gdy ktoś wspomniał coś o imprezie która miała miejsce jakiś czas temu.
Dzisiaj nie miałam zbytnio apetytu bo nie najlepiej się czułam więc jedyne co zjadłam na dzisiejszym Lunchu to jabłko, oczywiście to że nic praktycznie nie zjadłam nie umknęło uwadze Noah'a który co jakiś czas się we mnie wpatrywał.
Fakt. Miałam kiedyś problemy z odżywianiem ale Noah o tym nie wiedział więc chyba nie miał podstaw żeby się o mnie martwić...

Gdy wychodziliśmy ze stołówki, Lauren poszła pogadać ze swoim chłopakiem, tak. Z tym chłopakiem z którym poznała się na imprezie u Noah'a.
Chris zniknął gdzieś na korytarzu a brunet poszedł za mną pod moją sale.

-Rose, wszystko w porządku?-zapytał gdy dotarliśmy pod klasę.

-Tak. Jest okej.

-Słabo wyglądasz.

-Dzięki za komplement.- prychnęłam.

-No wiesz że nie o to mi chodziło. Bo jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie ale wyglądasz dzisiaj naprawdę blado. Dobrze się czujesz?

Uśmiechnęłam się gdy wypowiedział drugie zdanie po czym mu odpowiedziałam.

-Nie do końca, ale jakoś przeżyje.

-W razie czego napisz do mnie albo zadzwoń to cię zawiozę do domu.

-Tak jest, szefie.- uśmiechnęłam się lekko żeby pokazać mu że dam radę.

Zadzwonił dzwonek na lekcje więc Noah poklepał mnie lekko po ramieniu i poszedł na swoje lekcje.

Noah pov:

Wszedłem lekko spóźniony, do sali w której mieliśmy mieć z Chrisem teraz lekcje Hiszpańskiego.
Usiadłem w ostatniej ławce pod oknem gdzie siedział już Chris.

-No stary, co było powodem że się spóźniłeś. Albo kto?-poruszył dwuznacznie brawami blondyn.

-Nic.

-Dobra dobra, nie ukrywaj że byłeś gdzieś z Rose.

-Odprowadziłem ją pod sale bo nie czuje się najlepiej . Nie dopowiadaj sobie cwelu.-spojrzałem na przyjaciela.

-Dobra dobra.-podniósł ręce w geście obronnym.

-Señores del último banco, los estoy molestando?(panowie z ostatniej ławki, przeszkadzam wam?)- odezwał się profesor.

-Sí- odpowiedziałem na co Chris walnął się dłonią w czoło.

-Wilson. te invito a responder.( Wilson. Zapraszam do odpowiedzi)

-No kurwa jego mać, niech bóg ma mnie w opiece.-burknąłem do Chrisa.

-Spierdalaj do profesorka.-zaśmiał się. No jebne mu zaraz.

Wstałem z krzesła i podszedłem do profesora.

-Noah, opowiedz mi w takim razie coś o Hiszpanii.

No dobra, może nie będzie pizdy.

-La capital de España es Madrid, los españoles están habitados por unos 50 millones de personas.
El río más largo es el Ebro.
(Stolicą Hiszpanii jest Madryt, Hiszpanie zamieszkuje około 50 milionów ludzi. Najdłuższą rzeką jest Ebro.)- powiedziałem jakieś podstawowe rzeczy.

-Dobra, starczy. Siadaj i nie gadaj już.

Hiszpański był ostatnią naszą lekcją więc gdy zadzwonił dzwonek, wyszliśmy z blondynem z tego pierdolnika i skierowaliśmy się do naszych maszyn.
Nie przyjechaliśmy dziś do szkoły samochodami tylko motorami bo chcieliśmy trochę się pościgać po mieście.
Wsiedliśmy więc na swoje motory, przekręciliśmy kluczyki w stacyjkach, założyliśmy kaski i odjechaliśmy z piskiem opon.

Be head over heels in loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz