3#

1.1K 53 1
                                    

Obudziłam się rano szeroko uśmiechnięta.Wszyscy jeszcze spali,cichaczem poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę.Usiadłam na parapecie rozmarzona i wyspana.Zapowiadał się piękny dzień.Wstałam i skierowałam się do łazienki,wzięłam długą i gorącą kąpiel.Ubrałam krótkie spodenki, bluzke na ramiączkach i tenisówki.Włosy spięłam w kucyka, rzęsy pociągnęłam tuszem i pomalowałam usta błyszczykiem.Zeszłam na dół,nasypałam sobie płatków zalałam mlekiem i podskoczyłam,kiedy usłyszałam
-Mi też możesz zrobić- oddech Luka owiał mi szyję.Poczułam jego oddech cyyryna z miętą.
-Chcesz,żebym dostała zawału głupku? pokręciłam głową z dezaprobatą.
- No co Ty, mam po prostu ochotę..- miałam wrażenie,że patrzył na mnie zbyt długo-... na płatki. Wyciągnęłam drugą miskę i nasypałam tego samego. Chwilę potem siedzieliśmy i jedliśmy.
-Wyspany?popatrzyłam na niego kątem oka
- Jasne, Ty też od razu widzę- miał rację, znał mnie jak nikt inny.
- Zdaję się, że znasz mnie lepiej niż ja sama- umyłam brudne naczynia.
- A jakżeby inaczej- objął mnie w talii. Poczułam dreszcz przebiegający mi wzdłuż kręgosłupa.Minimalnie przyśpieszył mi oddech ,,to pewnie z zimna'' tłumaczyłam sobie
- Wszystko gra? musiał zauważyć,jakąś zmianę
-Tak, po prostu zrobiło mi się trochę zimno- oparłam głowę o jego pierś. Założył mi przez głowę swoją bluzę i mocniej przytulił.
,,mm- pomyślałam'' Jabłka i cynamon jego zapach. Kochałam ten zapach,był jak narkotyk
- A co z Tobą? zmartwiłam się
- Mi jest zawsze ciepło- posłał mi uśmiech zarezerwowany tylko dla mnie- Masz ochotę na wagary ? Miałam
- Tak- poszliśmy do jego samochodu. Mustang stał przed moim domem, to był prezent od jego rodziców na 18 urodziny. Ja za rok też będę pełnoletnia.
Wcisnęłam się w siedzenie i oglądałam widoki.Lubiłam czuć wiatr we włosach, wolność,swoboda,zero problemów,żadnych zmartwień.Po prostu wolność.
Podjechaliśmy nad przystań
- Będziemy dziś pływać na motorówce. Byłam lekko zszokowana,ale jego pomysły zawsze wprowadzały mnie w taki stan.
-Zajebiście- zapiszczałam , jak mała dziewczynka. Lubię sporty ekstremalne, zresztą tak ,jak on. Pod tym względem bylismy tacy sami.
Pomógł mi wsiąść na maszyne i ani się obejrzałam a już suneliśmy nią po morzu.Oboje uśmiechnięci i szczęśliwi. Byłam mega zachwycona.
Nagle stanęliśmy. Nie wiedziałam o co chodzi. Ten debil wrzucił mnie do zimnej wody.
-Zabiję Cię- podałam mu rękę,żeby pomógł mi wyjść ,kiedy chwyciłam jego rękę pociągnęłam i wpadł do wody. Kiedy już prawie wchodziłam na motorówkę on mnie złapał,podrzucił i ciągle to powtarzał. Mój przyjaciel to idiota.
- Dostaniesz za to- opryskałam go po twarzy.Nie został mi dłużny.Pluskaliśmy się jak małe dzieci,śmiejąc się przy tym głośno. Zmęczeni poszliśmy coś przekąsić.
-Co byś zjadła? ja chickenburger i cola- zamówił.
-Ja cheesburger a do picia to samo co on. powiedziałam
- Te skarbie on ma imię- upomniał mnie.
-Na prawdę nie wiedziałam - zrobilam słodkie oczka i już wiedziałam,że mi wybaczył.
Wróciliśmy do domu późnym wieczorem
- Dziś było cudnie, dziękuję- pstryknęłam go w nos
- Z Tobą zawsze jest cudownie- dokończliśmy w tym samym momencie.
Zlustrowaliśmy się wzajemnie i wybuchnęliśmy śmiechem
- Wyglądasz jak mokra kura. udawał obrzydzonego
- A Ty, jak bezdomny- obejrzałam go
- Czas na mnie- objął mnie
- Co ja bym bez Ciebie zrobiła- westchnęłam
-Nie chcę tego sprawdzać słońce. dobranoc-poczułam delikatne muśnięcie ust na czole i poszedł.
-Dobranoc,kochany- szepnęłam

So perfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz