Wycisnął na mnie musztardę,nie ujdzie mu to płazem.Gdy byliśmy już w domu,zamknął się w łazience.
Ok-przyznaję,troszkę przy nim świruję.Zeszłam do piwnicy i zmieniłam ciśnienie wody na najniższe.Zimna kąpiel dobrze mu zrobi.Niech to będzie dla niego nauczka,że ze mną się nie zadziera.
-Co to jest do cholery?-ryknął.Wyszedł z toalety.
-Słońce,przegięłaś.Wziął mnie na ręcę i zanosił w stronę szeroko otwartych drzwi.
-Nie zrobisz tego!-zaczęłam krzyczeć i się szarpać.
-Ja czegoś nie zrobię?Czyżbyś mnie nie znała?-roześmiał się.
Otworzył kabinę od prysznica i włożył mnie pod strumień wody.Była lodowata.
-Kurwa,puść mnie-postawił mnie.Stałam tam,patrząc na niego i gotowałam się ze złości.Wyobrażałam sobie,jak muszę teraz wyglądać.Luke patrzył na mnie z dziwnym błyskiem w oku.
*POV LUKE
Stała tam,cała mokra.Cienka bluzka mocno przylegała do jej ciała.Prześwitywała jej bielizna.Wiedziałem,jaka jest na mnie wkurzona,jej twarz była czerwona ze złości.Zacząłem powoli do niej podchodzić.Trzęsłem się cały z ekscytacji.Odsunęła się i oparła o ścianę prysznica.Położyłem dłonie po obu stronach jej głowy.Patrząc to na jej oczy,to na usta.Tak bardzo chciałem to zrobić,ale czy mogłem? Byłem juź bardzo blisko,nasze usta dzieliły centymetry.Jej oddech łaskotał mój nos.Spojrzałem na nią,uśmiechnęła się szeroko i rzuciła we mnie mydłem.Stałem oniemiały i lekko poirytowany.Złapałem ją w pół kroku.
-Dobrze się bawisz?-postawiłem ją i zostawiłem tam. Wyszedłem od niej trzaskając drzwiami.Starałem się uspokoić,ale nie wiem dlaczego tak zareagowałem.Chciałem do niej od razu wrócić,ale coś mnie powstrzymało.Niech to ona przyjdzie do mnie.
*POV ALI
Nie docierało do mnie co się właśnie stało.Stałam tam zbita z tropu.Muszę do niego iść,nie nawidzę się z nim kłócić.Ogarnęłam wszystko w toalecie,poustawiałam wszystko tak,jak było na początku.Przebrałam się w suche ubrania,spięłam włosy w koka i zamknęłam dom.Pokonałam biegiem dzielącą nas odległość 100 metrów,mial dom zaraz obok.Zadzwoniłam do drzwi i czekałam.Otworzyła mi 5-letnia brunetka z wielkimi niebieskimi oczami.
-Hej Toby-wzięłam ją na ręcę,pocałowała mnie w policzek- Jest brat? weszłam z nią do środka.
-Jeśt,sedzi w pokoju-wskazała paluszkiem na pomieszczenie na górze.
-Dzień Dobry pani Andrews-powiedziałam do ich mamy.
-Cześc Alice- uśmiechnęła się do mnie serdecznie-Luke jest na górze.Odstawiłam małą na ziemię i ruszyłam po schodach.Bez pukania weszłam do jego pokoju i krzyknęłam.
-Co się z Tobą dzieję? siedział na podłodze i nic nie mówił-odpowiedz mi!
Siadłam między jego nogami i objęłam go mocno.
-Ej,porozmawiaj ze mną-przysunęłam się bliżej.
-Co mam Ci powiedzieć?-wstał i podszedł do okna.
-To przez tą randkę z Laylą? Szepnęłam,myśląc,że nie zrozumiał.
-Ja pierdole,skończ pieprzyć- warknął.
-Co ja Ci zrobiłam? Byłam poirytowana jego zachowaniem.
-Chcesz wiedzieć dlaczego spotkanie z nią się nie udało?wyrzucił-Bo Cię Kocham do kurwy nędzy,tak mocno,że to aż boli-powiedział na jednym wdechu.Czułam to samo , wiedziałam to od dawna,ale nie potrafiłam nic powiedzieć.
Szkliły mu się oczy,mi zresztą łzy też już leciały strumieniami po twarzy.
-Co?powiedziałam
-Kocham Cię-płakał już na całego
-Ja ,ja Ciebie też- zobaczyłam jak wyraz jego twarzy nagle się zmienił.Podszedł do mnie i przytulił mocno.Ten zapach,ten mężczyzna,to jest to.Czułam to całą sobą.Nachylil się i szepnął mi w usta.
-Teraz już mi nie uciekniesz,żadne mydło Cię nie obroni słońce-zaraz potem jego usta wylądowały na moich.
CZYTASZ
So perfect
ParanormalDziewczyna z charakterem,ma własne zdanie.Zawsze szczera.Do tej pory byłam zwyczajna. No właśnie była..