Wieczorem przyszła do mnie Andy.
-Boże co Ci się stało? Zaczęła od wejścia.Zamknęłam drzwi i zastałam ją stojącą obok blatu w kuchni.Grzebała i szukała czegoś w torebce.Wyjęła puder i mase innych kosmetyków i powiedziała:
-Chodź tu nie pójdziesz z tym czymś na oku- pociągnęła mnie za rękę.
-Nie pójdę z tym czymś ,gdzie? Uniosłam pytająco brew.
Pokiwała głową niezadowolona.
-Idziemy na imprezę-poinformowała mnie.
-To ja podziękuję- zagryzłam wargę.
-Chodź,siedzisz cały dzień i nic nie robisz, rusz to dupsko- zcięła mnie wzrokiem.
-Ehh- poddałam się.
Zaczęła mnie malować.Po godzinie przygotowaç byłam gotowa.Wcisnęła mnie w jakąś ciasną czerwoną sukienke i czarne obcasy.Poszłyśmy.Nie byłam jeszcze nigdy w tym klubie,może mi się wydawało,ale było jakoś inaczej.
-Tu jest świetnie-krzyknęła Andy,żebym ją uslyszała.Przytaknęłam tylko głową i nic nie powiedziałam.Usiadłyśmy prY barze.
-Wódka z colą-zamówiłam.
-A ja whiskey- dopowiedziała.Kelner przyniósł nasze zamówienia.Upiłam łyka i zaczęłam się rozglądać.
-Patrz-wskazała mi palcem na Ethana,jakaś ruda masowała mu plecy.
-Pff-prychnęłam i odwróciłam wzrok.
-Wydaje mi się czy każdy się na nas patrzy?usłyszałam-Mam coś na twarzy? Roześmiałam się.
-Nie,nic nie masz- sięgnęłam po trunek.
- Chodźmy potańczyć-Andy pociągnęła mnie na parkiet.Zaczęłyśmy się bawić.Zaczęłan poruszać prowokująco biodrami.Poczułam się pewnie,więc i tak zaczęłam się ruszać.Andy dorwała jakiegoś gościa,uśmiechnęła się do mnie zadowolona.A ja już wiedziałam że ta znajomość skończy się w łóżku.Ehh,taka już była.I tak ją uwielbiałam.Poczułam na biodrach ramiona,odwróciłam się twarzą do nieznajomego.Przystojny,wysoki,czarnowłosy.Uśmiechnął się do mnie zadziornie.Odwzajemniłam uśmiech.Dzisiaj miałam ochotę się zabawić.Ręcę zniknęły,zamiast nich usłyszałam szept.
-Teraz,chodź grzecznie ze mną-na dźwięk jego głosu zadrżałam a z drugiej strony byłam wściekła.Ciągnął mnie w nieznanym kierunku.,,Toaleta" zauważyłam bo było jasne.
-Czego chcesz?Ethan stał oparty o ścianę obok mnie.
-Co tu robisz? Zapytał-Nie powinno Cię tu być-Był poirytowany.
-Ty nie będziesz za mnie decydował-posłałam mu pewne siebie spojrzenie.
-Nie chcę Cię tu- to zabolało.
-Bo co? Bo będę Ci przeszkadzać w zabawianiu się z tą rudą?łzy stanęły w moich oczach.Jego twarz nie wykazywała żadnych emocji.Teraz byłam już mega wkurwiona.Stał i wgapiał się we mnie.
-Wiesz co pierdol się- uderzyłam go w twarz.
-Wolałbym Ciebie- przygwoździł mnie do ściany.Uwielbiałam go takiego,ale miałam trochę rozumu.Odepchnęłam go.
-Nie pozwalaj sobie-pogroziłam mu.Roześmiał się.
-Oj mała,mała idź stąd- wskazał mi drzwi.Wybałuszyłam oczy ze zdziwienia.
-Jesteś chujem,szkoda że tak zajebistym w łóżku- mówiąc to szłam w kierunku wyjścia.
-Ty jesteś cudowna w łóżku-poczułam uścisk na ramieniu.Obrócił mnie do siebie.Miał piękne oczy i uśmiech.Czy ja się zakochałam? Kurwa..to pewne.
-Możesz mnie puścić? Przewróciłam oczami.
Jego ręka zacisnęła się mocniej.Ugryzłam się w policzek-Zostaw mnie-wyrywałam się.Puścił mnie a ja wyszłam.Zaczęłam szukać wzrokiem Andy.Siedziała w kącie na kolanach jakiegoś typka.Podeszłam tam.
-Hej,ja się chyba już zbieram- powiedziałam jej na ucho.
-Ok,do zobaczenia później - skinęła mi znacząco głową na gościa pod nią.
Miałam już wychodzić,ale coś przykuło moją uwagę.Dwoje ludzi w loży...zaraz,zaraz.Czy oni właśnie uprawiają seks? Co jest kurwa? Coś tu nie gra.
-Przepraszam,co to za klub?
-A co nowa? Naszych- dostrzegłam znamię na jego szyi: głowę węża.Gdzieś już to widziałam.O kurwa....INKUB.Kurwa Andy.Nie znalazłam jej tam gdziew wcześniej.Gdzie ona jest.Szła do wyjścia,razem z tym typkiem.Rzuciłam się za nimi biegiem.Złapałam ich na polu.
-Andy!krzyknęłam.Odwróciła się w moją stronę.
-Co się stało? Zapytała wystraszona.
-Kręci mi się w głowie,nie dam rady sama dojechać-spojrzałam na nią błagalnie.Serce łomotało mi w piersi z przerażenia.Gościu obok zaciągnął się zapachem.Popatrzył na mnie z zaintrygowaniem w oczach.Nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Tak,jasne jadę z Tobą-przygarnęła mnie do siebie-Paa- puściła mu oczko.Facet ściął mnie wzrokiem.A ja odetchnęłam z ulgą.Usiadłam na miejscu pasażera.
-Lepiej już? Poklepała mnie po ramieniu.
-Tak,trochę odwieziesz mnie? Wiem,że piła ale jedną szklankę.A pozatym świetnie prowadzi i ufam jej.Wyjechałyśmy i parenaście minut później byłam już w domu.Zrzuciłam buty w przedpokoju.Poszłam na górę i rzuciłam na łóżko.
-Co tam robiłaś? Podskoczyłam wystraszona.
-Wynoś się stąd! Rzuciłam w niego poduszką.Usiadł na rogu łóżka.
-Nawet nie wiesz jaką miałem ochotę zerżnąć Cię tam w kiblu-mówił to patrząc mi w oczy.Nie mógł wiedzidć,że czułam to samo.Pragnęłam go całą sobą.
*POV Ethan.
Leżała seksowna aż prosząca się o pożądne rżnięcie.Miałem ochotę zrobić to już w klopie w klubie.Byłem taki wściekły,kiedy ją tam zobaczyłem.Nie mogła tam być.Nie mogli zobaczyć mojego słabego punktu.Bo bez wątpienia uderzyliby.Zależało mi na niej,kurewsko.Ona nie mogła o tym wiedzieć.
-Jesteś piękna- powiedziałem na głos.Dostrzegłem rumieniec na jej twarzy.Posłałem jej szelmowski uśmiech.Była wściekła,wiedziałem.
Usiadła obok mnie i z całej siły uderzyła mnie w twarz.Uwielbiałem ją.Nie była taka jak inne,nie bała się powiedzieć co myśli czy przypierdolić,kiedy to było konieczne.Pociągnąłem ją na swoje kolana.Musiałem ją posiąść,teraz.Rzuciłem nią na łóżku i bez zbędnych ceregieli,jednym ruchem ściągnąłem z niej wszystkie ubrania.Była w chuj mokra.Też tego chciała.Wpiłem się w jej usta i jednym mocnym ruchem,wbiłem się w nią.
-Ohh- jej krzyk połączony z jękiem podniecił mnie do granic.Wykonałem parę mocnych pchnięć i oboje doszliśmy krzycząc swoje imiona.
CZYTASZ
So perfect
ParanormalDziewczyna z charakterem,ma własne zdanie.Zawsze szczera.Do tej pory byłam zwyczajna. No właśnie była..