~Rozdział 9 - Burza~

57 5 4
                                    

~Jason pov.~

Piękny mamy dziś wieczór - pomyślałem , gdy wracałem do willi.
Na nie błyszczało mnóstwo gwiazd, a księżyc
święcił jasnym światłem.
Wiatru nie było wręcz wcale i czuć było tylko lekką wilgoć w powietrzu.
Szedłem spokojnie w stronę lasu, gdy nagle
usłyszałem jakieś krzyki z jakiejś uliczki.
Szczere, to nie była jakaś nowość.

{???} - Mark, wstawaj! Mam tę suke! - usłyszałem głos jakiegoś faceta. - Wydłubmy jej te dziwne, niebieskie oczka!

Czekaj. Dziwny, niebieski kolor...
Wtedy mnie olśniło.
Szybko pobiegłem szybko w tamtą stronę wbiegłem w uliczkę.

{Ja} - Riley?!

I wtedy zobaczyłem coś czego bym się nie spodziewał.

Kilku typów leżało znokautowanych na ziemi, w tym większość z nich nie żywa, a jeden leżał pod ścianą z rozwaloną głową, na przeciw niego stała zakrwawiona brunetka.

{Ja} - Riley, wszystko dobrze? - podeszłem do niej. Miała krew z tyłu głowy, jakby ktoś ją uderzył.

{Riley} - Po za tym, że boli mnie głowa jet dobrze. - odpowiedziała,cicho pocierając krwawiące miejsce . - Gorsze rzeczy mnie spotykały. Raz mi nawet rękę odcięło.

{Ja} - Co?! Jak to ci rękę odcięło?!

{Riley} - Żartowałam. - powiedziała, choć na jej twarzy nie było ani odrobiny uśmiechu.

{Ja} - Eh, mimo wszystko powinniśmy iść do dr. Smileya.

{Riley} - Nic mi nie je- zaczęła , gdy nagle złapała się z głowę i syknęła - Czym on do kurwy mnie uderzył?

{Ja} -  Riley? Wszystko dobrze? - spytałem -Riley!

Złapałem ją w ostatnim momencie, nim uderzyła o grunt. Musiała dość mocno oberwać. Jakby nie patrząc jest tylko człowiekiem.
Wziąłem ją na ręce. Była naprawde lekka, jak piurko. Jej twarz było taka spokojna i piękna.
Jason, opanuj się!
Szybko stamtąd odszedłem, nie miałem ochoty spotkać glin.

~Naomi pov.~

{Ja} - Ty pojebie! - próbowałam się wyrwać Clockowork. - Oddawaj moje diamenty!

{Ben} - Moja wina, że za wolno kopiesz?

Siedzieliśmy w salonie i razem z Clockowork Benem i Jeffem grałam w Minecrafta.
Reszta albo poszła na misję, albo zajęła się swoimi sprawami.

{Jeff} - Odpuść mu - próbował mnie uspokoić mój chłopak. - I tak ci ich nie odda.

Usiadłam i rzuciłam Benowi zirytowane spojrzenie.
Poczułam satysfakcję, gdy elfa po chwili wysadził creeper.

{Ben} - Co jest kurwa?!  Przecież go tu nie było!

{Ja} - Może po prostu za wolno reagujesz? - powiedziałam z przekąsem.

On coś tylko powiedział pod nosem i wrócił do gry.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.

{Ja} - Pójdę otworzyć! - wstałam i ruszyłam w stronę drzwi.

Nim wyszłam na korytarz usłyszałam jeszcze jak Ben zaczął się kłócić z Jeffem, kto ma lepszy miecz.

{Ja} - Kto tam? - zapytałam, gdy już stałam przy drzwiach. Wolę pytać, bo czasem kręcą się tu jacyś menele.

{???} - Jason. - usłyszałam głos lalkarza.

{Ja} - O hej! - szybko otworzyłam drzwi. - O mój Boże! Co jej się stało?!

Jason trzymał nieprzytowną Riley na rękach.
Cała była w krwi, a część spływała jej po czole.

{Jason} -  Nie wiem dokładnie, ale pobiła się z paroma dorosłymi typami. Co prawda, większość zabiła, a jeden jej przywalił czymś twardym. - odpowiedziałam - Zabiorę ją do dr. Smileya, a ty idź do szefa.

{Naomi} - Dobrze.

Bordowo włosy prędko ruszył do gabinetu Smileya. Mam nadzieję, że nic jej nie będzie.
Z tego co wiem miewała gorsze przypadki, ale mimo wszystko trochę się martwię.
Wróciłam do reszty.

{Clockwork} - Kto to był?

Ben i Jeff też spojrzeli na mnie dołączając się do pytania.

{Ja} - Mam dobrą i zlą wiadomość.

{Ben} - Okej, to najpierw ta dobra

{Ja} - Jason wrócił.

{Clockwork} - A ta zła?

{Ja} - Jakiś facet przywalił Rileyi w głowę i w sumie jest nie przytomna.

{Ben} - Jak to nie przytomna ?! -  zerwał się jakby coś go uderzyło. Aż Jeff się przestraszył. - Gdzie ona?!

{Ja} - U Smileya z Jasonem. - szybko odpowiedziałam,lekko zaskoczona jego nagłą reakcją.

Ledwo skończyłam, a chłopak już wybiegł z salonu, przy czym prawie mnie potrącił. Szkoda mi go trochę mimo wszystko.
Martwi się o nią, mimo że ledwo się znają.

{Jeff} - Szczerze -  odłożył pada i wstał. - Nie do końca jej ufam, ale i tak nie zbyt chcę, aby nam tu teraz umierała.

{Clockwork} - No, chodźmy też zobaczyć co u niej.

Wszyscy się zgodziliśmy. Wyłączyliśmy grę, w miarę ogarnęliśmy kanapę i pady i poszliśmy do nowej.
Nagle jednak Jeff sobie coś przypomniał.

{Jeff} - Cholera. - złapał się za głowę.

{Ja} - Co ci?  Znowu coś zgubiłeś?

{Jeff} - Zostawiłem mój nóż pod drzewem niedaleko willi. - niegrzecznie  podrapał się po szyji.

{Ja} - Nie mogę już z tobą - dotknęłam zirytowana czoła. - Idź po niego szybko, nim ci go ktoś ukradnie.

{Jeff} - Okej, zaraz dojdę. - rzucił i szybko pobiegł w drugą stronę.

Kiedy on się wreszcie ogarnie. Eh, czasem się zastanawiam jak ja się zakochałam w takim debilu.

~Jeff pov.~

{Ja} - Gdzie on jest?! - łaziłem po lesie i szukałem mojego noża.

Była połowa sierpnia, więc było dość jasno mimo faktu, że było około 22.
Chodziłem między drzewami i patrzyłem pod krzewy.
Nagle coś mokrego na twarzy.

{Ja} - No chyba sobie kurwa ze mnie żartujecie?!  Deszcz , teraz?! Może się jeszcze okaże, że to burza co?!

I jak na zawołanie usłyszałem grzmot, a deszcz zdążył się rozpadać na dobre.
Zacząłem już wracać w kierunku willi, gdy poczułem coś pod stopami.

{Jeff} - Mój nóż! - uradowany podniosłem zgubę. - Mój kochany~

Ucałowałem go delikatnie i przytuliłem.
Na szczęście nic mu nie było. Piękny, ze śladami krwi, idealny do poprawiania mojego wiecznego uśmiechu.
Szczęśliwy ruszyłem w stronę rezydencji.
Ale oczywiście pech musiał dać o sobie znać.
Potknąłem się o jakiś wystający korzeń.

{Jeff} - Nosz k*rwa...

Próbowałem wyciągnąć nogę, ale jakimś sposobem zaklinowała się pod korzeniem.
Po kilku minutach wreszcie udało się się ją wyciągać.
Wtedy zobaczyłem Naomi, która stała pomiędzy drzewami parenaście metrów ode mnie.

{Naomi} - Patrz Nami! Mam mój nóż! - pomachałem do niej.

{Naomi} - Jeff uważaj!

Coś było nie tak...
Zdziwiony spojrzałem w górę.
Byłem akurat pod starym dębem i w momencie gdy Naomi krzyknęłam, gałąź która nade mną, była urwała się. Zamknąłem oczy czekając co nastąpi.. Kurna...

-------------------------------------------------

Cześć wszystkim!

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał!
Jak myślicie? Kto uratuje Jeffa? Naomi czy ktoś inny? Podzielcie się opinią w komentarzu.

Do następnego rozdziału!



~𝑍𝑎𝑏𝑖𝑗 𝑚𝑛𝑖𝑒,𝑝𝑟𝑜𝑠𝑧𝑒̨...~ / 𝐶𝑟𝑒𝑒𝑝𝑦𝑝𝑎𝑠𝑡𝑎 𝑆𝑡𝑜𝑟𝑦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz