~Rozdział 12 - Potwory~

58 4 7
                                    

~Riley pov.~

{Toby} - Ale twoja moc jest zajebista!

Zostawiłam moje auto przy lesie i wracaliśmy do willi. Był już wieczór. Chłopaki ciągle o coś wypytywali. Głównie o raczej związane z moją mocą.

{Hoodie} - W-wogule j-jak j-ją d-dostałaś? - spytał, który dotychczas raczej się nie odzywał.

{Ja} - Po rodzicach, głównie ojcu.

{Toby} -;To u was dziedziczne? - dopytał , który najbardziej się mną zainteresował. Usta mu się nie zamykały. Ale jakoś mnie to nie denerwowało. Nawet się do tego przyzwyczaiłam.

{Ja} -  Zwykle tak. Choć bywały przypadki, że ktoś nie dostał mocy, ale to bardzo rzadko. Ja nigdy kogoś takiego nie spotkałam.
Niektórym poprostu odkrycie mocy zajmuje więcej czasu.

{Toby} - Ej czyli też mógłbym mieć jakąś moc? - spójrzał na mnie z nadzieją brunet.

{Ja} - Szczerze wątpię, nie wyczuwam od ciebie żadnej magicznej energii, ani nic podobnego.

Masky zachichotał , a chłopak spojrzał na niego wkurzony.
Wreszcie dotarliśmy do willi. Wcześniej jakoś nie zwracałam uwagi na jego wygląd.
Teraz spójności kierując się w jej kierunku , miałam chwile , by się jej lepiej przyjrzeć.
Był to ogromny, stary budynek z kamienia. Miał ceglany dach z którego w jednym miejscu wystawał kamienny komin.
Gdzie nie gdzie porastał go bluszcz, ale nie wyglądała na jakąś bardzo zniszczoną, bardziej zaniedbaną.

Okno były w całości, framugi i reszta też.
Obok rezydencji miały swoje miejsce dwa ogródki - jeden ładny, zadbany, a drugi wyglądał jakby ktoś kto się nim zajmuje nie zbyt się na tym zna.
Domyśliłam się, który jest czyj.
W ogródku od dziewczyn rosło trochę warzyw, m.in.jakas marchew, pomidory i chyba ogródki. Reszta to była kwiaty - chryzantemy, róże, tulipany, itp.

Za to u chłopaków też rosły jakieś warzywa, ale część pomidorów była zginęła od nadmiaru wody,a część roślin była zniszczona.
Stanowiło to ciekawy kontrast. Ale i tak przyda się im udzielić kilku rad na temat ogrodnictwa.
Za willą , z tego co pamiętam, była taka wspólna część ogrodu, gdzie rosły głowie kwiaty , była tam ławeczka, trochę zniszczona, i ogólnie takie.

Nie było aż tak źle, ale przydałby by się tam coś ogarnąć. Dawno wsumie nie zajmowałam się czymś takim. Spytam się Slendermana czy mogłabym. To przecież jego rezydencja..

~Sally pov.~

Siedziałam w salonie i bawiłam się zabawkami. Nie mogłam się doczekać aż wróci siostrzyczka Riley.

Bardzo ją polubiłam! Jest miła i ogólnie jest mego śliczna. Szkoda, że tak mało się uśmiecha...

{???} - Co tam mała? - spojrzałam obok siebie. Stała tam Jill.

{Ja{ - Czekam na siostrzyczkę Riley! Obiecała, że pobawimy się w rodzinę misiami! - odpowiedziałam.

Uśmiechnęła się i pogłaskała mnie po głowie.

{Jill} - Na pewno niedługo wróci. Co ty na to, żebyś narysowała jej rysunek? Na zabicie czasu?

Ucieszyłam się i pokiwałam głową. Narysuje jej najładniejszy rysunek jaki potrafię!

Szybko wzięłam że swojego pokoju kartkę, kredki, klej, nożyczki i jakieś ozdóbki.

~Jeff pov.~

Siedziałem na łóżku i myślałem co ze sobą zrobić.
Wychodzić mi się nie chciało, Naomi nie było, bo wyszła po coś do sklepu, Jack poszedł po nerki. Nagle albo ktoś se gdzieś poszedł albo coś robi.
Z nudów uznałem, że pójdę zobaczyć co u Sally. Z tego co pamiętam bawiła się w salonie.
Zszedłem na dół i wszedłem do salonu.

~𝑍𝑎𝑏𝑖𝑗 𝑚𝑛𝑖𝑒,𝑝𝑟𝑜𝑠𝑧𝑒̨...~ / 𝐶𝑟𝑒𝑒𝑝𝑦𝑝𝑎𝑠𝑡𝑎 𝑆𝑡𝑜𝑟𝑦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz