~Rozdział 1 - Pierwsze spotkanie~

178 6 13
                                    

~Riley pov.~

Życie to gówno - pomyślałam, zapalając kolejnego papierosa.
Byłam na balkonie w swoim mieszkaniu. Było duże, ciemne, przestronne, z większości umeblowane nowoczesnym sprzętem.

Moi rodzice pochodzili z bogatych rodzin. Sama ja pracowałam na czarnym rynku i podejmowałam się różnych zleceń, np. by kogoś ,,zlikwidować" Kiedyś patrzenie na ból złych ludzi sprawiało mi radość, ale teraz nie czułam nic. Pustka. Chciałabym by było jak dawniej, ale jak widać mi to nie pisane..

Rzuciłam papierosa do śmietnika na balkonie. Spojrzałam ostatni raz na balkon. Był średniej wielkości, wyłożony białymi płatkami. Na balustradzie były zawieszone doniczki z kwiatkami. Były to głównie maki.
Kiedyś lubiłam kwiaty.

Weszłam do środka. Drzwi na balkon były w salonie. On za to był w odcieniach szarości. Na moje lewo stała kanapa , nad nią obraz z leśnym krajobrazem. Kiedyś kochałam tam chodzić.

Przed kanapą był stolik zrobiony z brzozy na środku, stał dzbanek z niezapominajkami. Kiedyś lubiłam się w nie wpatrywać. Pod nim był dywan z białego futra. Kiedyś lubiłam je dotykać godzinami.

Na prawo telewizor, obok lampa. Na prosto drzwi na klatkę. Były czarne. Obok nich wisiała szafka z kluczami.
Kuchnia była na prawo ( jak wchodzisz do mieszkania, to na lewo). Od salonu oddzielała  ją pół ścianka, na której stało parę drobiazgów i zdjęcie. Moje i Amy... Kiedyś tylko ona była dla mnie dobra...

Kuchni była zrobiona dość nowocześnie i na bogato. Weszłam do niej i zajrzałam do lodówki. Mleko, masło, ser, kefir i parówki. Jutro pójdę do sklepu.

Mój pokój był na na wprost kuchni ( jak wchodzisz do mieszkania to na prawo), zaraz obok półki z książkami. Na nią wisiał obraz , który pokazywał jezioro w środku lasu. Kiedyś często tam byłam, teraz troche rzadziej. Idę tam jak chce odpocząć czy pomyśleć.

Weszłam do mojego pokoju. Był tu lekki nie ład. Trudno. Na lewo było moje łóżko, stało przy dużym oknie, na którym wisiały fiołkowe firanki. Kiedyś kochałam ten kolor. Przy łóżku była szafka nocna. W prawej części pokoju, była komoda, a na niej kolejne książki, przy niej zaś stało biurko, a obok - doniczka z paprotką. Prezent od starszej pani, za pomoc ze złodziejem.

Na przeciw, mnie bardziej na lewo, były kolejne drzwi. Było to moje pomieszczenie, gdzie trzymałam broń, noże, mapy, i inne tego typu rzeczy. Była tam kiedyś druga łazienka.

Jedyną łazienkę mam obok kuchni. Zaraz na lewo, jak się wchodzi do mieszkania. Niewielka z prysznicem, umywalką, lustrem i pralką.

Położyłam  się na łóżku i spojrzałam na mój telefon służbowy ( mam 2 telefony). Nowa wiadomość. Klient chce się spotkać za tydzień. Chce , abym odnalazła jego córkę? Nie zajmuje się zwykle takimi rzeczami. Spojrzałam ile proponuje. Ok, wezmę to zlecenie. Skoro tak mu zależy. Odpisałam mu i odłożyłam telefon na szafkę.

Spojrzałam  leki,które na niej stały. Usiadłam i wzięłam kilka. Po chwili bezwładnie opadłam na łóżko.

~2 godziny później~

Otworzyłam oczy. Przez dłuższy moment patrzyłam na biały sufit. Ciekawe czy dałoby się tam przymocować sznur..

Nudziło mi się, więc uznałam, że dokończę czytanie creepypast. Usiadłam przed laptopem i wpisałam
,,Ben Drowned - creepypasta " - i kliknęłam w pierwszy link.
Ta creepypasta miała podobno kilka wersji.

Zaczęłam czytać.
Młody chłopak mieszkający z posranym ojcem i kochająca matką. Typowa patola.
Ojciec ten zabił matkę i chłopaka utopił.
Inne wersja to, z tego co wiem , że utopili go jego dręczyciele.

~𝑍𝑎𝑏𝑖𝑗 𝑚𝑛𝑖𝑒,𝑝𝑟𝑜𝑠𝑧𝑒̨...~ / 𝐶𝑟𝑒𝑒𝑝𝑦𝑝𝑎𝑠𝑡𝑎 𝑆𝑡𝑜𝑟𝑦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz