~Rozdział 19 - Teksty na podryw z Google~

52 2 3
                                    

-----------------------------------------

Hejka wszystkim!
Przepraszam,ale nie zorientowałam się,
że nie wrzuciłam tego rozdziału
Jeszcze raz najmocniej przepraszam i mam nadzieję że się spodoba
Miłego czytania!

-----------------------------------------


~Riley pov.~

Gdy nikt nie odpowiedział na moje wołanie, strach powoli ogarnął moje ciało.
Nienawidziłam tego uczucia. Zawsze jak się pojawiało, działo się coś złego.
Szybko przeskoczyłam przez ladę i otworzyłam drzwi na zaplecze, których na szczęście nie zamknął. Weszłam na zaplecze, a dokładniej na mały korytarzyk.

Samo zaplecze było nawet duże i składało z trzech pomieszczeń.
Sam korytarz był w półcieniu , a na ścianach było kilka lamp , po za tym nie było tam zbytnio żadnych ozdób. Podłoga była zrobiona z dębowego drewna, a ściany były zrobione z innego, ciemniejszego rodzaju drewna, które było mile w dodatku, praktycznie bez żadnych drzazg.

Wbiegłam do pierwszego pomieszczenie.
Były tam różne materiały, jakieś tkaniny, dodatki. Wszystko było uporządkowe i leżało posegregowane w szafkach , i na półkach.
Na jednej ze ścian było nie wielkie okienko.
Pomieszczenie to pełniło pewnie rolę składziku na różne potrzebne przedmioty.
Lekko się zdziwiłam. Nie spodziewałam się , że Jason ma aż tak różnorodne rodzaje i kolory materiałów, oraz tak wiele przecudownych wstążeczek czy spinek dla lalek. Prędko jednak wybudziłam z delikatnego zachwytu i ruszyłam do kolejnego pokoju.

To miejsce prawdopodobnie było jego pracownią, gdyż był tu stół, na którym było mnóstwo różnych narzędzi,lekko zabrudzonych krwią,a przy nim niewielki taboret.
Pomieszczenie było zrobione podobnie jak korytarzu - to samo drewno na podłodze i te na ścianach. Tu jednak znajdowało się więcej oświetlenia, by lepiej się pracowało. Było tu kilka półek, z dopiero co skończonymi lub w połowie zrobionymi lalkami.

Sam Jason siedział na kolanach przy stole i kurczowo trzymał się za prawą dłoń, z której ciekła czerwona ciecz. Szybko do niego podeszłam i spojrzałam na niego zmartwiona.

{Ja} - Daj, pomogę ci. - zaczęłam grzebać w mojej torbie i wyjęłam bandaż, płyn do dezynfekcji, wraz z innymi potrzebnymi rzeczami.

{Jason} - Nie trzeba.. Dam sobie radę.. - próbował mnie powstrzymać bordowowłosy, ale i tak pozwolił mi zająć się jego ręką.

Na szczęście rana nie była głęboką , więc nie musiałam nic zszywać. Delikatne ją przeczyściłam i założyłam opatrunek.
Po chwili wszystko było gotowe.

- Boli cię gdzieś jeszcze? Czy bandaż nie jest za mocno zaciśnięty? - zapytałam go.

Chciałam się upewnić, że na pewno nic więcej mu nie jest. Nie wiedziałam dokładnie co się stało. Możliwe, że jakieś narzędzie zsunęło mu się ze stoły i upadając, rozcięło rękę. Miałoby to sens, gdyż po chwili zobaczyłam jakiś metalowy przedmiot. Nie byłam pewna do czego służy, potem się zapytam Jasona.

{Jason} - Nie nie, wszystko dobrze. Już jest lepiej. Dziękuję za pomoc. - uśmiechnął cię ciepło, a ja powoli się uspokoiłam.

Może nie było po mnie tego widać, a przynajmniej tak myślałam, wewnętrznie trochę to przeżyłam.
Nienawidziłam, gdy ktoś na kim mi zależy cierpiał w jakikolwiek sposób. Wolałabym aby czyiś ból przeszedł na mnie.. Nigdy nie myślałam o sobie najpierw.. Zawsze na pierwszym miejscu stawiałam innych.
Sama nie byłam pewna czy to dobrze czy źle. Dla mnie moje życie było bez wartości. Nie rozumiem dlaczego miałabym się o siebie martwić.

~𝑍𝑎𝑏𝑖𝑗 𝑚𝑛𝑖𝑒,𝑝𝑟𝑜𝑠𝑧𝑒̨...~ / 𝐶𝑟𝑒𝑒𝑝𝑦𝑝𝑎𝑠𝑡𝑎 𝑆𝑡𝑜𝑟𝑦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz