Juliusz rozejrzał się po pokoju, w którym miał żyć przez kolejne pół roku. (Nie sądził, by Mickiewicz wskórał coś w sprawie jego wyroku. Ale może przez ten czas przynajmniej trochę się pobawi)
— Piękny wystrój, ojcze — rzucił, odwracając się w stronę Mickiewicza. Adam spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem.
— Więc mieszkasz sam. Twoje mieszkanie? — zapytał, wyglądając przez okno. Miał bezpośredni widok na kościół. Świetnie.
— Moje własne.
— Mmm. Fajnie.
Zaległa niekomfortowa cisza.
— Czy jesteś głodny? — spytał nagle.
Juliusz uśmiechnął się.
Głodnych nakarmić, spragnionych napoić.
— Tylko Boga, ojcze.
Adam wywrócił oczami.
— To nie jest śmieszne.
Usiadł na łóżku obok Słowackiego.
Wziął go za rękę, na co Juliusz prawie nie wybuchnął śmiechem.— Musisz myśleć o swojej duszy. Ciało to nie wszystko.
Słowacki, wykorzystując sytuację, nachylił się i zaczął głaskać dłoń księdza kładąc na nią swoją.
— Ależ ciało jest najważniejsze, ojcze. Ma wiele, wiele pozytywnych cech. Poza tym, ciało to pomysł tego twojego boga. Gdyby nie chciał żebym z niego korzystał to zrobiłby mnie wiewiórką, czy coś.
Mickiewicz wycofał dłoń.
— Bóg stawia przed nami wyzwania. Czy pomodlisz się ze mną?
Juliusz wywrócił oczami.
— Modlitwa mi już nie pomoże.
Ojciec Adam zmarszczył brwi.
— Jezus wybaczy ci, jeśli tylko okażesz skruchę.
Słowacki zaśmiał się w głos.
— Najpierw musiałbym zrobić coś złego.
Adam uśmiechnął się gorzko.
— Mylisz się, chłopcze. Popełniłeś zbrodnię wobec własnej płci, i wobec Boga.
Schował głowę w dłoniach.
— Nie zrobiłem, kurwa, nic złego.
Czuł, jak łzy formują się w jego oczach.
(Żałosne)
— Nie przeklinaj.
Juliusz wstał.
— Chciałbym już iść spać, ojcze — wysyczał, wypychając Mickiewicza z pokoju. Rzucił się na łóżko, nawet nie myśląc o zmienieniu ubrania.
Żałował, że nie urodził się jako wiewiórka.

CZYTASZ
originale peccatum.
FanfictionWtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł. A w...