Rozdział 7 - Uspokój się kurwa.

536 9 11
                                    

Przez następne kilka godzin od zdarzenia z Tadziem, poszłam się umyć, oczywiście przed tym zakładając na siebie ubrania. Potem poszłam na dół i po prosiłam Weronikę o rozmowę, Wiktor zjadał mnie wzrokiem jak nigdy wcześniej. Oby nie było, że nas słyszeli, bo cicho nie było... 

Poszłam z Werą do pokoju i z nią pogadałam co się stało. Była w chuj w szoku, ale powiedziała, że się domyślała, bo było to słychać, załamałam się, ale dziewczyna była ze mnie dumna, że nie jestem już dziewicą. 

Postanowiłyśmy, że będziemy oglądać The Walking Dead, bardzo spodobał nam się ten serial, że oglądałyśmy go 5 godzin ciurkiem. Z przerwami na wyjście do łazienki. Akurat teraz musiałam iść do łazienki. Wyszłam z pokoju przyjaciółki i kierowałam się do jednej z łazienek najbliżej. Idąc wpadłam na kogoś, dokładniej to na Wiktora.

- Oo Ola, szukałem cię z dobre pół godziny, gdzie byłaś? - Zapytał, a ja stanęłam normalnie, wyrażając szok na twarzy. Szukał mnie. Tylko po co? Zapytam go.

- Ciągle siedzę u Wery i oglądamy serial, a coś chcesz? - Starałam się być miła. - Musze do łazienki, bo zaraz się zleje Wiktor..

- Chcę porozmawiać, na spokojnie. 

- Daj mi iść do łazienki i zaraz do ciebie przyjdę idź już. - Poszłam do łazienki i załatwiłam swoją potrzebę, umyłam ręce i wyszłam. Poszłam do pokoju Wiktora.

- Już jestem. - Powiedziałam, spojrzał się na mnie i zaczął mówić.

- Musimy sobie coś wyjaśnić mała. - Znowu nazwał mnie ,,mała'' może dla niektórych wydawać się do dziwne, ale lubię jak tak do mnie mówi..

- Co takiego chcesz wyjaśniać? Jeśli chodzi o Tadka to..

- Nie. 

- To o co?

- Chcę Ci coś wyznać, za niedługo, a w zasadzie to za dwa dni kończy się hotel i będziemy wracać do siebie, całe szczęście dowiedziałem się, że mieszkamy blisko siebie, to nie będzie problemu.

- Do rzeczy Wikuś.

- Wikuś?

- No.. Wikuś..

- To słodkie..

- Wiktor.

- Dobra, już mówię. - Westchnął głęboko. - Zakochałem się [...] w tobie Oluś..

- Wiktor.. - Pomyślałam, że mogę mu to w końcu wyznać, ale chyba wolę powiedzieć coś co nie jest zgodne z prawdą..

- Ja.. Mam już kogoś.. - Skłamałam, nie mam.

- Kurwa, kogo?! - Wybuchnął złością, nie widziałam go nigdy tak wkurwionego.

- Tylko powiedz mi, że Tadeusza to..

- Tak.

- Ja pierdole! Nie kurwa! Tak nie będzie! - Kurwa i po chuj ja mu skłamałam, kocham go, a go okłamałam.. Ja jebie.

- Uspokój się kurwa. Chcę z tobą na spokojnie porozmawiać, a ty to utrudniasz i zachowujesz się jak rozwydrzony trzy latek!

- Kurwa ruchałaś się z nim szmato! - Zabolało.

- Czyli w ten sposób.. - Odwróciłam się i pobiegłam do swojego pokoju, za plecami słyszałam różne głosy wołające moje imię. Miałam w nie wyjebane, chciałam w tej chwili zniknąć i już mieć święty spokój od wszystkiego. 

Przepłakałam jakąś nie całą godzinę, po czym się uspokoiłam i stwierdziłam, że pora coś zjeść. Więc zeszłam na dół do kuchni mijając każdego, który chciał mnie zaczepić. Nagle poczułam jak ktoś mnie szarpie za ramię, prawie się wywróciłam, ale utrzymałam równowagę. 

- Kurwa Oluś, co się z tobą dzieje? Przesiedziałaś w pokoju chuj wie ile czasu, masz zapłakane oczy, kurwa o co chodzi? - Pytała mnie przyjaciółka.

- Daj mi kurwa spokój.. 

- Nie dam ci pierdolonego spokoju, albo mówisz mi teraz, albo ja się sama wszystkiego dowiem.

- KURWA MAM WAS WSZYSTKICH JUŻ DOŚĆ, DAJCIE MI KURWA SPOKÓJ. - Krzyknęłam gdy Borys dołączył do naszej rozmowy po prostu stając obok mnie. - Odsuń się lepiej i daj mi kurwa przejść. - Powiedziałam wkurwiona do.. Zmartwionego? Janka Pasuli.

Zrezygnowałam z jedzenia i wróciłam do pokoju znowu płacząc. Po jakimś czasie drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich pojawił się Tadeusz. 

- Wyjdź, chcę być sama.. - Powiedziałam bardziej zakrywając twarz.

- Nie wyjdę. - Powiedział i usiadł na łóżku.

- Tadzio no. - Powiedziałam od niechcenia.

- Co się dzieje ślicznotko? - Rozpływam się..

- Pokłóciłam się z Wiktorem i nazwał mnie szmatą, bo zrobiłam to z tobą, a nie z nim.. - Powiedziałam na jednym wdechu. Potrzebuje, żeby ktoś ze mną w tej chwili jednak był.

- Ja pierdole, mała nie przejmuj się takim debilem jak on. Nie jest ciebie wart księżniczko.. Jak chcesz to z tobą posiedzę, mam jeszcze godzinę.

- Dziękuję Tadzio.. - Przytuliłam chłopaka, on zrobił to mocniej. Potrzebowałam w tej chwili długiego przytulasa..

===

Takie coś wyszło z mojej weny nie weny. Średnio pykło. 

MAŁA - Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz