Rozdział 21 - Wybaczam.

257 4 1
                                    

Rano wstałam z łóżka dosyć szybko, chwilę po budziku. Wyszłam z pokoju zaspana i skierowałam się do łazienki. Przemyłam twarz i załatwiłam to co miałam załatwić. 

Poszłam do kuchni nie patrząc w stronę salonu. A mogłam.

- Wiesz, że jest 13? - Zapytał głos z salonu.

- Kurwa nie strasz mnie.. - Obejrzałam się za siebie i ujrzałam tam... - Wiktor?! Co ty tu robisz?

- Chciałem porozmawiać.. - Wstał i do mnie podszedł. 

Nalałam wody do szklanki i zaczęłam pić patrząc na chłopaka, który stał nie wiedząc do robić. 

- Do sedna. - Powiedziałam udając obojętność, aby szybko się go pozbyć z tego miejsca. 

- Wiem, że mnie nie zdradziłaś. Przepraszam nie wiem, dlaczego jej uwierzyłem..

- Jej? Czyli komu? - Zapytałam z sporym zaciekawieniem.

- Zośka. Tak ta co jej nie trawisz. - O kurwa.

- Jak mogłeś jej w ogóle uwierzyć.. 

- Teraz wiem, że to nie była prawda, nie miałaś nawet kiedy tego zrobić, bo ciągle siedziałaś w domu, albo jechałaś ze mną do studia, nawet zakupy robiliśmy razem. Przepraszam, powinienem cię wtedy wysłuchać..

- Wybaczam. Nie umiem bez ciebie żyć.. - Przyznałam. Na serio nie potrafię żyć bez tego głuptasa.

- Boże, dziękuje. Kocham Cię! - Przytulił mnie uważając, aby nie zrobić tego za mocno z wiadomych powodów.

- Ja Ciebie też.. - Oderwaliśmy się od siebie, ale chwilę potem Wikuś mnie pocałował. Uwielbiam jak to robi, tak dobrze całuje, uzależniłam się.

- Wróć do mnie proszę, nie mogę bez ciebie wytrzymać Olcia.. - Powiedział gdy już się od siebie odlepiliśmy. 

- Wrócę. - Powiedziałam pewna siebie.

***

- Może Wiktoria? - Zaśmiał się chłopak na swoje słowa. 

- I co jeszcze może Kunegunda? - Tym razem to ja się zaśmiałam.

- Nie no myszko, musimy znaleźć jakieś ładne imię dla dziecka.

- Nie tylko dla dziewczynki, nawet jeszcze nie wiemy jaka będzie płeć. - Przyznałam.

- Racja. [...] Eustachy. - Zaczęłam się śmiać jak jakaś chora na łeb. Zwijałam się ze śmiechu na prawo i lewo, a Wiktor podobnie.

- Dość.. Tego śmiania.. Już.. - Nie mogłam tego powiedzieć przez śmiech.

- Alex, Kuba, Kacper.. - Wymienił.

- Kacper.. Nie siedzi mi. - Powiedziałam, dosłownie nie za bardzo mi się to imię podoba.

- To może Kuba? - Zapytał patrząc na mnie błagalnie.

- Jakub. - Powiedziałam podśmiechując się. - Kuba lepiej brzmi. Niech będzie Kubuś. - Uśmiechnęłam się promiennie do Bruneta siedzącego naprzeciwko mnie na kanapie.

- Teraz czas na imię dla kobity. - Powiedział śmiesznie.

- Kornelia, Paulina, Noemi lub Naomi.. - Wymieniłam imiona.

- Naomi i koniec kropka łatwo. - Wstał i poszedł do łazienki, zgaduję, umyć się.

Poszłam się przebrać w ubrania Wikiego i ułożyłam się do spania, wcześniej już się wykąpałam i umyłam zęby, więc nie musiałam tego robić teraz, lepiej dla mnie, bo totalnie mi się nie chce.

- Śpisz? - Zapytał Wikuś kładąc się obok mnie.

- Prawie. - Przyznałam to co było prawdą.

- Dobranoc mycho.. Kocham Cię. 

- Ja Ciebie też, dobranoc. - Byłam wyczerpana, marzyłam o śnie. Po chwili zasnęłam w najlepsze.

===

Vote.

Dziękuje za tyle wyświetleń serio. 

MAŁA - Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz