Rozdział 18 - Musimy.

255 3 4
                                    

- Co to kurwa jest? - Zapytał w chuj zmieszany, o chwili przy drzwiach znaleźni się wszyscy, a Wiktor się wkurzył.

- Wypierdalać kurwa. - Powiedział zamykając drzwi na klucz.

- Wiktor nie wiesz co to jest? - Zapytałam przecierając delikatnie oczy.

- Znaczy.. Wiem, ale nie jestem pewien czy to na pewno to i..- Przerwałam mu.

- Jestem w ciąży. To testy ciążowe. - Powiedziałam i wstałam, by przejrzeć się w lustrze, tusz spływał mi po policzkach, zmyłam resztki swojego makijażu przy Wikim.

- Boże.. Co teraz będzie.. Jesteśmy w chuj młodzi na zostanie rodzicami. - Powiedział czule mnie przytulając od tyłu.

- Misiu.. Wystarczy mi coś wiedzieć. - Powiedziałam, chciałam wiedzieć jedną ważną rzecz.

- Jaką? 

- Czy mnie zostawisz, czy będziesz przy mnie. - Powiedziałam odwracając się do chłopaka twarzą do jego twarzy.

- Zostanę z tobą myszko. - Pocałował mnie czule i delikatnie.

- Nie usunę tego dziecka. Od razu ci to mówię. 

- Nie ma opcji, że zrobisz aborcję, kurwa w życiu. - Powiedział śmiertelnie poważnie.

- Poradzimy sobie.. - Dodał.

- Musimy. Kocham Cię Wiktor.. - Rzuciłam po czym mocno przytuliłam chłopaka.

***

- CO KURWA? - Zapytał krzycząc Borys gdy powiedzieliśmy każdemu zgromadzonemu o tym, że zostaniemy rodzicami.

- O chuj jebany.. - Rzucił Tadeo i opadł na kanapę.

- Kurwa, ale na pewno chcecie tego dziecka? - Zapytał Matczak.

- Chcemy. - Odpowiedział mu Wikuś, a ja na to przytaknęłam.

- No to kurwa będzie z ciebie śliczna mama. Ojciec też będzie niczego sobie. - Próbował się jakoś wywinąć z sytuacji Szczepan.

- Nie dociera to do mnie. - Rzucił nagle Przybylski. 

- Musi kiedyś. Może dotrze dopiero kiedy dziecko już wyjdzie na świat. - Powiedziałam w stronę Borysa. 

***

Byłam w tej chwili w naszym mieszkaniu. Moim i Wiktora oczywiście. Wzięłam gorący prysznic po czym wyszłam spod niego i się wytarłam dużym białym ręcznikiem, ubrałam jakieś wygodne ubrania Wiktora i jeszcze wysuszyłam sobie włosy. Wyszłam z łazienki i poszłam do sypialni gdzie zobaczyłam Wiktora, który siedział załamany na łóżku i o czym myślał.

- Coś się stało kochanie? - Zapytałam, usiadłam obok chłopaka i go objęłam.

- Nie wiem jak to będzie myszko.. - Powiedział odwracając wzrok w moją stronę.

- Jakoś.. Chodź już spać miśku. - Powiedziałam po czym położyłam się wygodnie na łóżku, obok poczułam zaginający się materac. To Wikuś. Położył się i się do mnie przytulił.

- Kocham Cię.. - Powiedział czule.

- Ja Ciebie też, dobranoc.. - Wtuliłam się w chłopaka po czym szybko zatraciłam się w śnie o mojej przyszłości.

===

Powoli żegnam się z pisaniem tego oto opowiadania, ale będzie następne z kimś innym!

BARDZO DZIĘKUJĘ ZA PONAD 100 WYŚWIETLEN BOŻE KOCHAM!!!

MAŁA - Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz