Dzisiaj jest ostatni dzień hotelu. Przykro mi z tego powodu.. Przywiązałam się do tych ludzi, teraz nie wiem jak to będzie bez tych alkoholików. Dogadaliśmy się, że zrobimy dzisiaj wieczorem imprezę na koniec, a jutro rano już wszyscy będziemy wracać do siebie. Zdecydowanie będę bardzo dobrze wspominać to co się tutaj działo, no może oprócz niektórych rzeczy..
- Werka? - Zapytałam przyjaciółki, która w tej chwili rozmawiała z Matczim.
- Tak? Daj mi chwile Michał. - Wstała i do mnie podeszła, ponieważ pokazałam ręką, że ma podejść.
- Słuchaj. Potrzebuję twojej pomocy z walizką.. - Złapałam ją za nadgarstek i zaprowadziłam do mojego pokoju.
- O kurwa.. - Powiedziała, gdy zobaczyła, że moja walizka się nie dopina.
***
- Widzisz? Nie da się kurwa, muszę do twojej przełożyć parę rzeczy. - Powiedziałam siedząc na walizce, która leżała.
- Dobra dawaj coś stąd. - Zabrała z mojej walizki te większe rzeczy typu bluza na przykład.
***
- Rucham tak dużo, że czuję się jak dziwka. - Zaśpiewałam wraz z Michałem.
- A ty nią nie jesteś? - Powiedział sarkastycznie śmiejąc się Borys.
- Nie bawię się w Zosię Handryk. - Nienawidzę tej szmaty, z każdym się puszcza, nawet jak jest trzeźwa. I doprowadziła mnie do depresji, z której wychodzę jako tako. Weronika nie raz chciała jej przyjebać i w sumie to raz jej się udało, nie wytrzymała i stało się. Co tutaj opowiadać? Było minęło.
- Ohooo. - Bedoeska się zaśmiał.
- Ej Olcia, możemy pogadać? Chwilkę. - Zapytał Kinny, gdy akurat przechodziłam obok niego.
- Ej no, kradniesz mi psiapsi moją. - Obraził się Borysek.
- Weź, Borys, ogarnij chuja. - Zaśmiałam się z niego.
- Jasne, o czym chcesz porozmawiać? - Dodałam do Kinniego.
- Może nie tutaj, co? - Spojrzał w moje oczy, boże jakie on ma piękne oczy, takie.. Niebieskie, ale wiecie, no głębokie takie.. Po prostu piękne..
- To chodźmy na zewnątrz może? Musze pooddychać świeżym powietrzem, bo tu się nie da. - Zaśmiałam się i wyszliśmy na dwór. Stanęliśmy przy ścianie budynku. Wiktor się do mnie odwrócił tak, że teraz staliśmy do siebie twarzą w twarz.
- Chciałbym się ciebie zapytać o coś.
- No to dawaj. - Spojrzałam na niego wyciągając z mojej kieszeni swojego e-papierosa.
- Ooo to twój? - Rozkojarzył się, na co się zaśmiałam i odparłam głową na tak.
- Dobra pytaj, a nie! - Szturchnęłam go w ramię ręką.
- Bo ogólnie to nie masz szkoły, ani nic? Czy masz? - Zapytał z ciekawością wymalowaną na twarzy.
- No mam, ale wyjebane mam, nie chodzę tam kurwa, bo to bez sensu jest totalnie chłopie. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- No to, będziemy mogli się spotykać często? - Zapytał i się zawstydził.
- Kurwa jeszcze pytasz? Oczywiście, że tak. Wiktor, to było pewne, że tylko jak się dowiem gdzie mieszkasz to będę ci często wbijała na chatę bez zapowiedzi. W końcu jesteś moim przyjacielem. - Przyjacielem.. Jak na razie.
- No już od razu. - Zaśmiał się.
- Mówię ci, serio. - Również się zaśmiałam.
- Chodź do środka, bo zimno się zrobiło. - Powiedziałam, serio zaczęło w chuj piździć.
- Mogę ci dać bluzę, jeśli ci zimno.
- Nie trzeba, zaraz się ogrzeje. - Nie posłuchał i założył mi jego bluzę, którą przed chwilą na sobie miał.
- Wikuś. Nie musiałeś, ale o wiele cieplej mi teraz.
- No widzisz? A ty nie chciałaś. - Weszliśmy razem do budynku, ja poszłam do kuchni, a Jakowski usiadł z chłopakami na kanapie w salonie. Zaczęli grać w jakąś grę na padzie. Chyba w fife grali.
- Jak tam z Wiktorem? - Usłyszałam za sobą.
- Dobrze, czemu pytasz?
- A tak sobie, bo ostatnio się kłóciliście, a teraz widziałem was razem na zewnątrz.
- Oj Janek.
- No co no? - Zaśmiał się.
- Nic nic, pogodziliśmy się już. - Powiedziałam prawdę, co niby innego mogłam mu powiedzieć? Że jesteśmy pojebani chyba.
- To dobrze, nie kłóćcie się już lepiej, bo wytrzymać nie idzie. - Odszedł śmiejąc się. Skrzywiłam się trochę, ale już po chwili wróciłam do naturalnego wyrazu twarzy.
***
Wieczorem każdy siedział na dole, ponieważ była impreza, o której było mówione gdzieś wcześniej. Nie piję jakoś dużo, bo pomyślałam sobie, że jutro nie wstanę o tej ósmej rano, dlatego też powiedziałam Werce, żeby nie przesadzała, odpowiedziała, że mam być spokojna więc luz.
- No i ja mówię, kurwa chłopie zbieraj to gówno, bo to leży tu z jakiś rok. - Usłyszałam śmiechy, Borys coś opowiadał, zamyśliłam się i nawet nie słuchałam jego historii z życia wziętej.
- Ej, mała co jest? - Usłyszałam ciszej w swoją stronę.
- Co? Nic. Zamyśliłam się po prostu. - Odpowiedziałam Wiktorowi.
- O czym tak myślałaś?
- Nie ważne w sumie.
- Ważne, ważne. Gadaj. - Objął mnie ręką i przysunął do siebie.
- Myślałam, nad tym jak to bez was wszystkich będzie, bo rozdzielimy się na nie wiadomo ile czasu, a ja się do was bardzo przywiązałam..
- Mała, jest studio, będziemy tam jeździć i ty pewnie też będziesz musiała tam jeździć, bo debile nie będą umieli nic bez ciebie zrobić. Gdyby nie ty, nie było by większości Parapetówy, czy Prometazyny. Z resztą, to ja.. I ty, będziemy się często widzieć. - Powiedział pocieszająco, patrząc w moje oczy. Zakochałam się w jego pięknych oczach.
- Masz rację.
- Chodź napijemy się czegoś.
- Nie mogę przesadzać, bo rano nie wstanę. - Powiedziałam wstając.
- Będę cię pilnował, też nie piję jakoś dużo. - Odpowiedział i poszliśmy do kuchni, po to aby napić się kilku kieliszków wyborowej.
- Czy to VVS czy to SI, rozmazana kreska bo pociekła łezka, one chcą na, one chcą tu wejść, a ja nie mogę przestać, czy to VVS czy to SI, rozmazana kreska bo pociekła łezka, one chcą na, one chcą tu wejść, a ja nie mogę przestać! - Śpiewałam równo z Kinnym na głośnikach.
- Pięknie śpiewasz mała. - Powiedział dumnie się uśmiechając.
- Co ty gadasz w ogóle? - Zachichotałam.
- Nie myślałaś, żeby zrobić jakąś swoją nutę? - Zapytał, skrzywiłam się w szoku.
- Żartujesz. Ja i rapowanie? Idiota. - Zaśmiałam się sarkastycznie.
- Przecież wymyślasz nam rymy kobieto. Masz potężnie zajebisty głos. Każdy ci to powie.
- Potwierdzam. - Odezwała się Werka. - Prześlicznie śpiewasz, masz głos tak potężny do śpiewania jak Ariana Grande kurwa.
- Dosłownie. - Tym razem odezwał się Michał.
- Weźcie się ogarnijcie, może kiedyś się zdecyduję na większe kroki, ale teraz idę tańczyć do Seby. - Widziałam kątem oka jak White wymiata na środku salonu, dlatego też do niego dołączyłam, a do nas dołączyła Weronisia.
===
MAMY TO! Za nami 9 rozdział, jest spokojniej chyba. Jutro rano wyjeżdżają do domów :(((
Vote
Jak wam się podoba?
CZYTASZ
MAŁA - Kinny Zimmer
FanficTeż kiedyś myśleliście, że nic Wam w życiu nie wyjdzie? Ja tak. Ale się myliłam - i to bardzo. Poznałam wielu zajebistych ludzi w tym Pałacu. Nie wiem jak to by bez nich wszystkich było. I bez niego.. Uwielbiam Was za tyle wyświetleń! Uśmiech z auto...