Parc Des Princes

85 7 3
                                    

Minęło 11 dni, jest 27.05, a dzisiaj jest ostatni mecz PSG w tym sezonie. Trochę za późno przyjechałam. Kupiłam już bilet, za który dałam jedyne 200 euro. Moja chęć pójścia na ten mecz była silniejsza niż fakt, że pozbywam się coraz szybciej pieniędzy. Co prawda mam pracę więc raczej nie umrę, ale nie zmienia to faktu, że wydałam jebane 200 euro tylko po to by zobaczyć tego nieszczęsnego brazylijczyka o zielono-brązowych oczach. Coś mnie pcha na ten mecz i coś mi mówi, że po prostu muszę na niego pójść.

W ostatnim czasie cały czas tylko chodziłam do pracy i spałam, nic szczególnego. Ten stadion widziałam tyle razy, że niedługo będzie mi słabo na jego widok. Rozmawiałam raz chwilę z Zuzą gadając o samych głupotach. Dziś mam wolne ze względu na mecz, o co nawet nie musiałam prosić bo wszyscy na niego idą.

Ja postanowiłam, że super pomysłem będzie dokupienie do biletu oprowadzenia po stadionie, mam to wykupione godzinę przed meczem. Tak żebym się nie zgubiła jak ostatnio. Jest tam oprowadzanie po szatniach, korytarzach i samej murawie. Nie wiem czy będzie to ciekawe ale przynajmniej będę wiedziała gdzie iść po meczu, chyba. Uznałam też, że jak już podejmuję tyle głupich decyzji to czemu by nie podjąć jeszcze jednej. Jadę do sklepu Paryskiego klubu po koszulkę piłkarską. Czyją? Napewno nie Neymara. To już by była przesada, zwłaszcza jakby mnie z nią zobaczył -W tym momencie oplułam się śliną wyobrażając sobie powyższą sytuację. -Rewelacja.

Czemu ja się zachowuje jak wariatka? Nie wiem, ale pędzę do sklepu póki jeszcze wszystkiego nie wykupili.

Jestem prawie pod sklepem, nie jest on daleko bo tylko pare minut od stadionu. Dalej zastanawiam się czyją koszulkę wybrać.

Dobra, wchodzę.

Sklep wypełniony jest mnóstwem koszulek z nazwiskami jak i bez. Są też piłki, spodenki, korki i inne piłkarskie akcesoria. Ja zatrzymałam się przy koszulkach. Miałam w głowie dwa wybory, nie licząc oczywistego. Mbappe lub Messi zastanawiałam się, która byłaby lepsza. Myśląc nad natrudniejszym wyborem w moim życiu zobaczyłam, że koszulki z Messim są tylko w rozmiarach XL. Więc wygrywa Mbappe, nie zastanawiając się dłużej, wzięłam koszulke z moim rozmiarem i pognałam do kasy.

55 euro. Kocham swoje decyzje życiowe.

Wyszłam ze sklepu z założoną już koszulką, bo mecz miał się zacząć za 1,5 h a ja jeszcze nie przeszłam się po stadionie tak jak miałam w planach.

Stojąc już przy barierkach, dałam ochroniarzowi specjalny bilet wpuszczający mnie przed czasem. Z tego co wiem mogłam wejść wszędzie tylko nie tam gdzie jest napis ,,nie wchodzić'', to raczej logiczne. Pierwsze co zrobiłam to udałam się prosto na murawę, by zrobić sobie zdjęcie na trybunach podczas gdy stadion jest pusty, w dodatku mogłam przejść w miejscu gdzie wychodzą zawodnicy podczas meczu. Stanęłam gdzieś wysoko na trybunach gdzie zamarzyło mi się zdjęcie. Żałowałam, że nie było ze mną tej super dziewczyny co robiła mi zdjęcia pod Parc Des Princes. Natomiast był jakiś pracownik, trochę głupio mi było, ale taka sytuacja mogła się już nie powtórzyć. Podchodząc do pracownika pokazałam mu gestykulując rękami czy mógłby zrobić mi zdjęcie, on patrząc się na mnie z dziwnym wyrazem twarzy pokiwał głową i wziął mój telefon.

Zrobione. Odrazu musiałam umieścić to na instagrama, oznaczając psg i Kyliana Mbappe, kto wie może zobaczy. Gdy już postałam i nacieszyłam się widokiem pustego stadionu postanowiłam przejść się do szatni piłkarzy, jednak gdy schodziłam zobaczyłam, że zawodnicy rozpoczęli przedmeczowy trening.  Pytanie czy widzieli moje głupie pozowanie?

Ja pierdole.

Los chyba serio chce żebym łączyła przyszłość z tym miejscem. Schylając się by zostać niezauważoną zaczęłam powoli schodzić z trybun, chyba się udało.
Zaczęłam zmierzać do szatni by zobaczyć jak tam jest.

HIS PRETTIEST PROBLEM | NEYMARJROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz