Konferencja

55 2 0
                                    

Zostając sama w pokoju zastanawiałam się nad tym co powiedział chłopak, czemu mam nie ufać Austinowi? Przecież on go nawet nie zna...
Nie myśląc o tym dłużej, przebrałam się z powrotem i wyszłam z sypialni kierując się do salonu.

- Hej, już jestem. Przepraszam, że tak długo. - Powiedziałam przeczesując włosy ręką.

- Spoko, nie ma sprawy. My się świetnie bawimy -Odpowiedział brazylijski kapitan.

- Słuchajcie. Jak już tu jesteście to odrazu wam powiem, będziecie mieć nowych fizjoterapeutów. Najprawdopodobniej dwóch ale to jeszcze nie jest pewne. -Odparłam wyczekując reakcji piłkarzy.

- O, a to ciekawe. Myślałem, że potrzebny jest tylko jeden. -Powiedział z lekkim zdziwieniem Kylian.

- Bo miał być jeden. Ale pomyślałam, że niektórzy z was wymagają dodatkowej opieki pod względem kontuzji więc jedna osoba będzie od monitorowania poszczególnych zawodników, a druga od papierów i ogólnych badań. Czekam na wieści od Galtiera na ten tamat bo miał gadać z zarządcą. Natomiast jeśli się zgodzi to jak najszybciej będziemy musieli zacząć badania bo nie długo Champions League i potrzebujemy informacji o waszym stanie zdrowia. -Powiedziałam kończąc mój długi wywód.

- Bardzo dobry pomysł Maddie -Usłyszałam głos Hiszpana siedzącego na kanapie.

Reszta osób potwierdziła słowa piłkarza, poza jedną rozkapryszoną gwiazdą, która stała z boku i przewracała oczami. On chyba bardzo lubi psuć mi humor.

- Dobra, jak Pani asystentka skończyła już swoją przemowę to idziemy bo mamy trening zaraz. -Usłyszałam głos dochodzący z kuchni.

Zerknęłam w stronę kuchni i zobaczyłam jak zielonooki brazylijczyk szykuje się do wyjścia. Nie chciało mi się już nawet na to odpowiadać. Szkoda nerwów. Żegnając się z każdym zobaczyłam tylko jak Neymar wychodzi nie mówiąc nawet głupiego cześć. Mimo, że nasza relacja nie jest najlepsza to mógłby się chociaż pożegnać, kretyn.

Zamknęłam drzwi za piłkarzami i usiadłam bezradnie na kanapie obok Zuzy. Dziewczyna chyba zobaczyła, że nie jestem w humorze bo spojrzała sie na mnie i powiedziała:

- Słuchaj. Co jest z wami? Odrazu widać, że między wami coś się dzieje, każdy to potwierdzi. -Powiedziała patrząc na mnie ciekawskim spojrzeniem.

- Sama nie wiem. Najpierw wszystko jest okej, a potem nagle on ma do mnie jakiś problem i zachowuje się jak dziecko. Traktuje mnie jak wroga bo postanowiłam zatrudnić Austina. -Odpowiedziałam przecierając twarz dłońmi.

- Kogo? -Zapytała wstając z kanapy i stając naprzeciwko mnie.

- O matko, nie mówiłam ci. Zapomniałam, przepraszam. Austin to chłopak, którego poznałam jakiś czas temu pod sklepem. Zagadywał mnie i w ogóle był miły, ale byłam akurat wtedy z Neymarem i jemu już się to nie spodobało. Potem Francuz przyszedł do psg na rozmowę o pracę i wypadł z jedną dziewczyną najlepiej ze wszystkich i Neymar ma do mnie o to problem nie wiadomo czemu. -Odparłam opierając się łokciem o kanapę.

- Matko, Maddie. Ty naprawdę tego nie widzisz? On jest zazdrosny jak cholera! Skoro ten Austin cię tak zagadywał to Neymar już poczuł się zagrożony na swojej pozycji. -Odparła żwawo gestykulując.

- Co ty za głupoty wygadujesz Zuza? On może mieć każdą, czemu miałby być zazdrosny? Poza tym na swoich urodzinach widziałam go z Bruną jak się przytulali... -Rzekłam lekko ochrypłym głosem.

- Eh, może ci się to wydawać nierealne, ale po prostu się mu podobasz! Z resztą widać jak na ciebie patrzy, za każdym razem robi wszystko by chociaż chwilę z tobą pogadać. A ten naszyjnik, który ci dał?! Myślisz, że każda by dostała coś takiego? Trochę optymizmu Maddie. -Odparła dziewczyna energicznie chodząc po pokoju.

HIS PRETTIEST PROBLEM | NEYMARJROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz