Dalej nie wierzę, że Zuza przyjeżdża. Tak dawno się z nią nie widziałam! Mam jej tyle do pokazania! Musi każdego poznać, a moja impreza będzie do tego idealna. Na szczęście zdążę po nią podjechać przed pracą. Zapytam Adama lub André czy będą w stanie podjechać ze mną na lotnisko bym nie musiała tułać się autobusami. Odrazu zaproszę ich na moje urodziny, w końcu to moi przyjaciele więc muszą tam ze mną być. Wyciągnęłam komórkę i wybrałam numer do szatyna.
- Hej Adam! Możesz gadać? -Zapytałam, wiedząc, że chłopak jest często zabiegamy i może nie mieć czasu.
- O cześć Madie. Tak mogę, akurat wracam ze spotkania. Czego potrzebujesz? -Odpowiedział.
- Wieesz...Moja przyjaciółka przyjeżdża do Paryża i chciałam się zapytać czy mnie tam podrzucisz bo miałam ją odebrać z lotniska. -Powiedziałam, licząc, że chłopak ma akurat trochę czasu.
- Jasne, nie ma sprawy. Odrazu was też odwiozę by twoja przyjaciółka nie taszczyła się z walizką w komunikacji miejskiej. O której mam być pod twoim blokiem? -Spytał. Uwielbiam tego chłopa.
- Za godzinę. -Odparłam. -Wyślę ci adres sms. Dziękuje Adam, uwielbiam cie. - Dodałam, lekko chichocząc.
- Nie ma sprawy. Tylko zrób se w końcu to prawko. -Powiedział rozkazującym totem i rozłączył się.
Jak najszybciej skończyłam się szykować, wypiłam kawę by mieć energię na spotkania z być może przyszłymi pracownikami i usiadłam na kanapie czekając na chłopaka. W między czasie zaczęłam szukać jakiejś szkoły jazdy w pobliżu mojego domu, egzamin z kursami kosztuje 1000 euro. Posiadam jeszcze pieniądze z konta, które miałam przyjeżdżając tu więc byłabym w stanie zapłacić. Problem tylko ze znalezieniem odpowiedniego miejsca i terminu. Dziś nic nie znalazłam, poszukam kiedy indziej.
Adam już przyjechał więc szybkim krokiem pognałam na dwór. Wychodząc z bloku poczułam przyjemny wiatr i słońce rażące mnie w oczy. Super pogoda, Zuza wie kiedy przyjeżdżać. Nie czekając, podbiegałam do samochodu i szybko usiadłam na przednie miejsce pasażera witając się z zielonookim Francuzem. Chłopak widząc jak zapinam pasy odrazu ruszył, musieliśmy jechać szybciej bo wybraliśmy okrężną drogę by nie wpaść przypadkiem w korki.
- A właśnie, co ty i André robicie za dwa dni? -Zapytałam szturchając chłopaka w ramię.
- Raczej nic, jest weekend a wtedy staramy się nie pracować chociaż różnie to bywa. A co, chcesz się spotkać? -Zapytał zerkając na mnie szybko.
- No to już macie plany. Robie imprezę urodzinową, będą wszyscy zawodnicy PSG wraz z partnerkami no i Zuza, po którą teraz jedziemy. -Rzekłam uśmiechając się w stronę chłopaka. Cieszyłam się, że nie mieli planów na ten dzień.
- O cholera Madie. Nie wspominałaś, że masz urodziny. Wyciągnę André i wpadniemy, tylko gdzie? Bo przecież twoje mieszkanie nie jest największe to tam chyba wszyscy się nie pomieszczą. -Zapytał patrząc na mnie swoimi powiększonymi źrenicami. Akurat miał czerwone światło więc mógł skupić na mnie całą swoją uwagę. Tak też zrobił.
- U Neymara o 19:00. On sam to zaproponował, a nie miałam lepszego pomysłu. Niestety wynajęcie sali było niemożliwe bo to kosztuje fortunę... -Odpowiedziałam bawiąc się bransoletką na mojej ręce. Nie wiem czemu ale stresowałam się powiedzeniem chłopakowi gdzie będzie impreza. Odwróciłam się lepiej w jego stronę będąc strasznie zainteresowana jego reakcją. Szatyn jedynie odsunął lekko w zdziwieniu głowę i zmarszczył brwi mówiąc:
- Okej, to ostatnie czego bym się spodziewał. Nie sądziłem, że masz takie dobre relacje z tym przygłupem. -Odparł wracając wzrokiem na jezdnię. Wyglądał na niewzruszonego ale jednak gdzieś na jego twarzy widziałam ten cień niepokoju. Gdy mrugnęło zielone światło, nagłym ruchem przycisnął pedał gazu kierując dalej auto. Co jakiś czas tylko jeździł palcami po kierownicy. Miałam wrażenie, że jest lekko zestresowany.
CZYTASZ
HIS PRETTIEST PROBLEM | NEYMARJR
FanfictionMadison dopiero co skończyła szkołę, nie wie co chce robić w życiu i pod wpływem impulsu postanawia zacząć nowe życie na ulicach Paryża. Co i kto ją tam czeka? Czy podjęła słuszną decyzję?