Mall La fayette

90 6 1
                                    

Postanowiłam zrobić tak jak mówił chłopak, wyluzować. Bo co innego mogę zrobić?

Chcąc spożytkować jakoś wolny czas postanowiłam wybrać się na małe zakupy. Potrzebuję trochę ubrań, kosmetyków i innych dupereli. Do walizki zmieściły mi się tylko najpotrzebniejsze rzeczy więc przydałoby się uzupełnić puste półki w mieszkaniu. Jednak takie zakupy równały się z nieznanym terenem. Chciałam wybrać się do galerii handlowej, tam mają dużo sklepów, a ja jestem wybredna. Tylko pytanie jak się do takiej galerii dostać?

Muszę zrobić prawko.

Po sprawdzeniu w internecie gdzie jest najbliższe centrum handlowe, stałam już na przystanku wyczekując autobusu. Jechałam w spokoju koło 10 minut, nie było tłoczno przez co mogłam całkowicie skupić się na podziwianiu nowych widoków. Założyłam okulary przeciwsłoneczne by nie bardzo rzucać się w oczy. Ogólnie ubrałam się luźno. Bluza z kapturem i dresowe spodenki, z reguły chodzę tak tylko po domu bo preferuję raczej kobiecy i elegancki styl ale ze względów bezpieczeństwa postanowiłam się poświęcić.

Stoję tak od chwili pod wielkim budynkiem. Nowoczesna budowla w czarnym kolorze z asymetrycznym lustrzanym dachem i przyciemnianymi szybami ewidentnie zapiera dech. Obok jest jeszcze nie dużych rozmiarów fontanna oraz budki z jakimiś lodami i słodkimi wypiekami. Teren zewnętrzny zdobi jeszcze idealnie podcięta zielona trawa wraz z wielkim miedzianym posągiem nie znanej mi postaci. Uśmiechając się w stronę galerii weszłam wreszcie do jej wnętrza.. Wchodząc do środka, zauważyć można było okrągłą dziurę na suficie dającą widok osobom z góry na sam dół. Po środku stały wyspy na, których można było znaleźć przede wszystkich sklepy z biżuterią i kosmetykami. Cały środek centrum handlowego wyglądał powalająco, dużo złota i elegancji.

Przez chwilę zastanawiałam się czy najtańszym sklepem tutaj nie będzie jakaś balenciaga

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przez chwilę zastanawiałam się czy najtańszym sklepem tutaj nie będzie jakaś balenciaga. Przechodząc się kawałek wzdłuż alejki zobaczyłam jednak, że znajduję się tu też pare sieciówek. Znalazłam sobie ogólnie najgorszy moment na kupowanie ciuchów letnich ze względu na sezon, no ale trudno. Najwyżej zbankrutuję.

Będąc już w trzech sklepach znalazłam tylko dwie rzeczy. Opaskę do włosów i gofrownicę robiącą gofry o kształcie spongeboba. Tak, dokładnie. Madison nie mając zbytnio dużo funduszy, przed chwilą zapłaciła 37 euro za gofrownice dla dzieci, z której skorzystam pewnie jeden raz.

Nic tylko sobie pogratulować odpowiedzialności.

Ale czy ja kiedykolwiek przyznałam, że jestem odpowiedzialna? Nie przypominam sobie.

Gdy szukałam punktów sprzedaży znanych mi już marek, w oczy rzucało mi się dużo luksusowych i prestiżowych działalności. Michael Kors, Gucci czy chociażby Prada Milano. Nie zabrakło też zwykłych Francuskich sieciówek do, których zaszłam. O dziwo wynosząc stamtąd, aż 3 rzeczy. Szcześliwa, że wreszcie udało mi się kupić coś sensownego usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Automatycznie uśmiech zszedł mi z twarzy wiedząc, że ktoś zakłóca mój dzień zakupowy. Dzwoni Neymar. No tak, przecież mieliśmy jechać do mojej byłej pracy. Wiedząc, że przez telefon Brazylijczyk nic mi nie może zrobić odrzuciłam połączenie pisząc szybką wiadomość wiedząc w jakim celu dzwoni brunet:

HIS PRETTIEST PROBLEM | NEYMARJROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz