Tragedia

4.3K 86 19
                                    


Przez popełnione błedy tracimy zaufanie

Ten dzień nie mógł się zacząć normalnie. Nie dość że rodzice mnie zostawili na walony miesiąc w domu, to jeszcze spóźnie się na autobus. Nie no super.

Rodzice pracują jako prawnicy, i cały czas latają na jakieś delegacje. Przeważnie latają po Europie, czy stanach bo właśnie tam mają swoje kancelarie i przynajmniej raz w miesiącu starają się dopilnowqc by wszystko szło jak po maśle.

A ja wtedy muszę utrzymać wszystko w ładzie i porządku. Oceny nienaganne, by dostać się na najlepszy uniwersytet ligi bluszczowej, nie wspominając już o wizerunku który nie może być do podwarzenia.

I tak od 5 lat

Zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy z domu na przykład torbę, przebrałam się, ubrałam buty i wyszłam zakluczajac drzwi po drodze.

Nienawidzę jeździć autobusem, ale prawojazdy jeszcze nie zdałam, a nawet jeśli to pojeżdżę sobie dopiero za dwa lata. Zazwyczaj podwozi mnie któryś z rodziców, ale tym razem muszę sobie poradzić sama

Gdy praktycznie biegłam już do szkoły modląc się żeby autobus magicznym sposobem nagle pojawił się przede mną, pojawiło się coś innego a raczej ktoś...Był to Nicolas Killem...

Boże ty mnie chyba nienawidzisz.

Ten chłopak to chodzący ideał. Przynajmniej dla dziewczyn które obserwują go na instagramie. One mają jakąś obsesję nir żartuje.

Nie zwracając uwagi na jego Porshe szłam dalej tym razem nie modląc się o autobus, a tylko o to by mnie nie zobaczył...No i jak wcześniej wspomniałam, Bóg mnie nienawidzi.

9 minut do rozpoczęcia lekcji, dosłownie już układam tłumaczenie dla rodziców, które i tak nic nie da, bo pewnie zabiorą mi telefon na 2 tygodnie, mówiąc :

skoro nie masz czasu na dojście do szkoły na czas, nie masz czasu na korzystanie z telefonu.

Zawsze tak robią...Według nich to dyscyplina, a wedlug mnie totalny bezsens. Bo po co karać za błędy. Jedyne kiedy cieszę się że mam rodziców, to wtedy kiedy ich nie słyszę. Czyli teraz będę ich poprostu kochała. Przez cały miesiąc.

Z moich rozmyśleń wyrwał mnie jego głos.

-Hej Williams podwieść cię?-zapytal z tym ,,swoim" uśmieszkiem.

-Nie dzięki,  wolę się spóźnić niż być z tobą, w tak małej przestrzeni jak twój zaszczany samochód- pomyślałam sobie, bo gdybym to powiedziała chyba szybciej
wylądowałabym pod kołami jego auta, niż w jego środku dlatego, z kulturą i grzecznością odmówiłam- dzięki Nick ale się przejdę

Z Nickiem poróżniła nas przeszłość...I tyle

- Księżniczko nie marudź i wsiadaj, zaraz się spóźnisz, a mamy razem zajęcia, i jadę w tym samym kierunku.- Naprawdę nie chciałam się z nim kłócić od samego rana, dlatego poprawiłam sobie grzywkę i z głośnym westchnieniem weszłam to tej puszki.

- Ślicznie wyglądasz, wiesz? Jakoś tak lepiej niż wczoraj- Powiedział patrząc się na drogę. Wiedziałam o co mu chodzi i szczerze miałam go dosyć.

- Dziękuję, ale jeśli chodzi ci o dzisiejszy test z chemii, to nie dam ci ściągnąć- powiedziałam patrząc się w telefon, i pisząc wiadomość do Ellie że jadę z tym idiotą do szkoły, żeby się nie martwiła jak zobaczy że wysiadam z jego auta, pod szkołą.

- Jezu, ja sie tu staram, docienilabys to- powiedział dalej patrząc się na drogę.

- Jeśli ci tak bardzo zależy to mogę wysiąść- powiedziałam już trzymając za pas. Na co on zdjął moją rękę z pasu mówiąc

- E uważaj, bo jeszcze będzie wypadek, i se uszkodzisz tą mądrą główkę- nic nie powiedziałam tylko przewróciłam oczami.

Resztę drogi dalej próbował mnie przekonać, żebym dała mu ściągnąć, ale się nie dałam.

Od pewnego czasu jestem typem osoby która zdecydowanie woli się trzymać jednej osoby niż poznawać innych. Dlatego gdy przechodzę szkolnym korytarzem ludzie zazwyczaj patrząc się na mnie jakbym im rodzinę zwyzywałam (pewnie to zrobiłam) i plotkują tak bym nie widziała.

Naprawdę ostanie czasy satalm się suką, a Nicka znam więc jako tako jeszcze z nim pogadam. Ale wolę jak siedzi cicho. Wtedy nie muszę się produkować

*****
Pierwszą miałam chemię, i co się z tym wiąże test. W między czasie, gdy stałam pod salą dostałam wiadomość od Ellie, że nie będzie jej na 2 pierwszych lekcjach, bo idzie do lekarza.

Nie no super. Będę się męczyła sama, w tej dziurze.

Ellie to moja kumpela z którą gadam, bo jako jedyna ze mną wytrzymuje. Nie marudzi kiedy jie mam humoru i doradza kiedy mam problem.

Na chemii siedziałam w 2 ławce pod oknem, ze mną siedziała Ellie, której niestety nie ma, a  za nami Nick z Rickiem. Jednym z swoich kumpli.

Gdy zaczęła się lekcja, pani rozdała testy i zaczęliśmy pisać.

Uczylam się już wcześniej do tego egzaminu plus miałam z tego materiału powtórzenie więc z łatwością ho napisałam, nie matmrtwiac się o ocenę.

Cała lekcja minęła dość spokojnie. Ale jak znając moje życie coś musiało pójść nie tak.

Gdy zostało ostatnie 6 minut do końca, Nick zaczął mnie zaczepiać, pytając o jakieś odpowiedzi do zadań. Starałam się go ignorować, ale był coraz bardziej denerwujący. W pewnym momencie nie wytrzymałam i odwróciłam się żeby powiedzieć, by był cicho.

Mój błąd. Gdy się odwróciłam, powiedziałam Nickowi żeby się przymknął, na co on się zaczął śmiać. Nie miałam pojęcia dlaczego, dopóki się nie odwróciłam. Zobaczyłam nauczycielkę patrząca na mnie

- Proszę pani, Luiza odemnie ściągała- powiedział Nick jakby nigdy nic.

- Nieprawda, odwróciłam się żeby powiedzieć mu, by był cicho. Ciągle mnie zaczepiał- powiedziałam z oczami szczeniaka, by mi uwierzyła

-Jezu dzieciaki, mam dosyć waszych głupich wymówek- powiedziała nauczycielka, zabierając mi test z ławki, i drąc go na milion kawałeczków.
Momentalnie zamarłam. Pomyślałam co pomyślą rodzice kiedy zobaczą jedynkę.

Przed ich wyjazdem miałam z nimi małą sprzeczkę, więc gdy dołożyć do wkurwionych rodziców jedyneke za test na który podobno się uczyłam ich zdaniem. To będzie....No poczekam aż wrócą.

Dupek z niego. Przecież mówiłam mu żeby się zamknął

Wyszłam z klasy. Nie zamierzam tam spędzać ani chwili dluzej. Widać było po pani Klem że nie ma dobrego nastroju więc nie dizwie się jej, ale kurwa. Serio?

Zapatrzona w telefon wpadłam na cos, a raczej na kogoś. Gdy tylko podnioslam głowę by spojrzeć kto raczył być tak samo nieuważny jak ja.

Nie no lepiej dzisiaj być nie może. Ja cała wkurzona, wyglądająca gorzej niż kiedykolwiek przez pospiech z rana, i on który patrzał na mnie leżąca na podłodze. Za 2 minuty miała się odbyć przerwa, i nie mogłam tak tu leżeć, ale też nie mogłam wstac, bo ktos mi utrudnia tą czynnosc. Myślałam że blondyn zrobi mi zdjęcie i roześle po szkole. Jednak tak się nie stało.

- Jezu sorry nie zauważyłem cie, pomóc ci?-Szok, i nie dowierzanie. Czy on jest dla mnie miły? Czy Alex Miff, jest dla mnie miły i uprzejmy? Nie wiedziałam co powiedzieć. Leżałam na jebanej podłodze przed jednym z najpiękniejszych chłopaków jakiego kiedykolwiek widziałam, nie miałam pojęcia co powiedzieć.
Ten dzień to istna tragedia...

unforgettable love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz