Ból

1.9K 61 26
                                    

,,Nie można powiedzieć że ból fizyczny Jest najgorszy, a co z bólem psychicznym?"

Uśmiechnęłam się na tą wiadomość. Aiden patrzał się na mnie jakbym była jakaś nienormalna, ale to chyba wiedział. Szczerze powiem że w domu piekielnie przystojnych bliźniaków było mi ostatnio najlepiej, ale czy wróciłbym tam? Zdecydowanie nie. Dom za jakimś totalnym zadupiu plus podwózka do bani.

******
Właśnie wychodziłam z szpitala mając nadzieję że więcej tam nie wrócę, chociaż zaraz wracam do szkoły gdzie czeka na mnie lekcja wychowania fizycznego, więc na 110% za niedługo tu zawitam. Do rodziców nie odzywałam się w ogóle. Nie miałem ochoty na konfrontacje z nimi. Wiedziałam że w domu to nieuniknione, ale jak na razie cieszyłam się spokojem.

Jechaliśmy 4 autami. Tara z rodzicami i reszta z swoimi za nią. Wiedziałam co moi opiekunowie zrobią i szczerze nie chciałam sobie tym zaprzątać myśli, ale na niczym innym nie mogłam się skupić. Biłam się z swoimi myślami i nawtek nie zauważyłam kiedy byłam pod domem.

Wysiadłam kierując się w stronę wejścia, Tina i Aiden spali jak na razie u mnie, a ich rodzice w jakimś hotelu, dlatego weszli za mną. Rozebrałam buty i zdjęłam z siebie tą ochydną bluzę, ale kiedy chciałam wejść z przyjaciółmi na górę coś mnie zatrzymało, a dokładniej ktoś. Moi rodzice, kazali iść tej dwójce na górę a mi do salonu i poczekać aż do mnie dołączą. Zaczęłam się modlić w myślach.

Siedziałam na narożniku z dłońmi pod uami i z stresu noga mi podskakiwała, a ja policzek od środka. Usłyszałam kroki za mną i wiedziałam co zaraz nastąpi. Moi rodzice usiedli naprzeciwko mnie na fotelach. Moja mama założyła sobie nogę na nogę i skrzyżowała ręce na piersiach, a ojciec siedział w garbiąc się opierając ręce o swoje kolana patrząc się prosto na mnie. Jeszcze bardziej zaczęłam się stresować

-przyjdź mi do rzeczy – zaczął mój ojciec-Nie słuchasz się nas, wychodzisz dokąd chcesz iść z kim chcesz Nie zawsze jest to dobre towarzystwo. Nie wspominając już o rzeczach nielegalnych i niezdrowych dla ciebie – tutaj się zatrzymał i spojrzał na mamę – mamy tego już serdecznie dosyć. Od dzisiaj będzie za tobą chodził wszędzie Aiden, a na dodatek zapisujemy cię na lekcje baletu tak dla odreagowania.

Że co przepraszam bardzo?!

-Chyba sobie jaja robicie!– wykrzyczałam im to prosto w twarz Na co mój ojciec wstał i uderzył mnie w twarz. totalnie się tego nie spodziewałam. Policzek zaczął mnie piec od uderzenia więc się za niego chwyciłam, do moich oczu napłynęły łzy. Mój ojciec nie był idealny ale nigdy mnie nie uderzył musiał być wyraźnie bardzo zdenerwowany moim zachowaniem. Moja mama wstała podeszła do niego i mówiła mu żeby się uspokoił a na mnie tylko popatrzyła przepraszającym wzrokiem.

-Nie pyskuj Ojcu-powiedziała moja rodzicielka kiedy wszyscy już zasiedli z powrotem na w swoich miejscach.

Nie mogłam tego słuchać, nie chciałam. Od zawsze nie nawidziłam sportu, wręcz głowa mnie zaczynała boleć kiedy o tym myślałam, a teraz mam brać udział w zajęciach przez które moje stopy będą błagały o amputację. Kiedyś brałam w tym udział jako mała dziewczynka, właśnie tak poznałam Florę i Mię. One były w tym świetne, ale ja za to przeciętna. Nie dostawałam się do żadnego przedstawienia, nikt nie chciał takiej fajtłapy jak ja na scenie.

Ojciec podszedł do szafki i wyjął z niej torbę sportową.

-Otwórz-powiedział z powrotem się na swoje miejsce. Patrzyłam się na torbę wahając czy powinnam do niej podejść. Spojrzałam się jeszcze raz na rodziców którzy wyraźnie tego chcieli. Bez większego namysłu pociągnęłam za błękitno-granatowy materiał i przyciągnęłam go do siebie.

unforgettable love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz