Decyzja

2.3K 68 18
                                    

lepiej zrobić coś czego się będzie później żałowało niż nie zrobić nic i żałować że się czegoś nie zrobiło

Cholera. Ciągle to powtarzałem w myślach. Jak mogli jej nie przywieść do szpitala. Wsiadłem w auto i pojechałem spowrotem mną miejsce katastrofy. Złamałem chyba wszystkie przepisy drogowe. Na miejscu byli tylko strażacy. Podbiegłem do jednego

-Czy ktoś znalazł dziewczynę w lesie?-Zapytałem z nadzieją że poprostu przywieźli ją do innego szpitala

-W lesie nikogo nie było. Na pewno była tu jakaś dziewczyna?- ten człowiek sobie jaja robi.

Nie odpowiadając mu wbiegłem do lasu przy którym rozbiło się auto. Zadzwoniłem do dziewczyny na telefon i słuchałem. Po 5 sygnałach usłyszałem. Było to jakieś 3 metry od miejsca wypadku. Znalazłem jej telefon. Cały potłuczony, ale dziewczyny nie widziałem. Rozejrzałem się do okoła i wtedy ją zobaczyłem...O matko. Leżała cała we krwi. Jej mundurek był cały podarty i w szkle. Zawołałem strażaków sam podbiegając do brunetki. Była nieprzytomna. Jej noga była dziwnie wykręcona. Pewnie jest złamana. Mogła mieć uraz kręgosłupa więc jej nie dotykałem. Wyglądała jak pół dupy zza krzaku. Naprawdę, w normalnej sytuacji bym się zaśmiał. Ale to chyba nie jest normalna sytuacja. Sprawdziłem czy oddycha, ale nic nie poczułem. Sprawdziłem więc czy ma puls. Też nic nie czułem. Cholera co jest.

-E ty wstawaj. To nie jest najlepsza chwilą na drzemkę.- powiedziałem palcem dotykając jej policzka. Ale dziewczyna ani drgnęła.

Leżała za brzuchu a głowę miała lekko przechyloną w moją stronę. Wszędzie miała siniaki i zadrapania. Właśnie sobie coś przypomniałem. O kurwa. Zawołałem jeszcze raz głośniej strażaków. Ona tu leży 2 godziny. Po chwili przybiegli strażacy z noszami i apteczką. Gdy już zabezpieczyli jej szyję, jak najmniej ruszając ją przełożyli na desce. Sprawdzili jej puls i tak jak ja chyba nic nie czuli bo odrazu zaczęli reanimację. Reanimowali ją chwilę po czym przestali i szybkim krokiem przenieśli dziewczynę do karetki. Tam mnie już nie wpuścili. Jechałem za nimi autem. Po jakiś 4 minutach byliśmy w szpitalu. Karetka zaparkowała po czym wyniesiono z niej dziewczynę. Znowu ją reanimowali. W tamtym momencie zastanawiałem się czemu czuje takie ukłucie w sercu na myśl że brunetka może nie przeżyć. Dalej w mundurku szkolnym. Wbiegłem do szpitala za lekarzami którzy już przejęli dziewczynę. Wzięli ją na salę gdzie nie miałem wstępu i znowu odesłali do poczekalni. Alex dalej tam siedział. Nie mogę na niego patrzeć. To bardzo miły i troskliwy chłopak więc jak mógł zrobić coś takiego. Alex idioto. Siedzieliśmy w szpitalu jeszcze jakieś 2 godziny gdy nagle sobie uświadomiłem jeden fakt. Co z ojcem Luizy. Wstałem z fotela i zadzwoniłem do mojej mamy.

-Hej mamo. Mam pytanie.

-Tak słucham słońce.

-Masz numer do pana Williamsa. Luiza i pani Williams miały wypadek w trakcie drogi do szkoły i nie wiem czy został poinformowany.

-O jej. Jasne że mam numer. Zaraz zadzwonię. Zostaniesz tam z nimi? Wszystko u nich dobrze?

-Jeszcze nie wiem. Jasne że zostanę.

Po tych słowach rozłączyłem się. Poszłem po coś do jedzenia i wróciłem. Alex dalej siedział i widać było że ma wyrzuty sumienia przez to co zrobił. Nie rozmawiałem z nim. Po jakiś 3 godzinach w szpitalu był Ojciec Luizy. Trochę mi ulżyło. Wbiegł jak poparzony. Gdy mnie zobaczył podbiegł do mnie. Sytuacja go widocznie przeraża.

- Hej Nick wiesz może gdzie znajdę lekarza?

-Niech pan zapyta przy recepcji.

- Dziękuję.

unforgettable love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz