Korepetycje

2.8K 81 23
                                    

Zawsze osiągamy sukcesy nawet jeśli przegrywamy

Po wf-ie wróciłam do domu. Parę osób proponowało mi podwózkę ale odmówiłam, po wszystkim musiałam się przejść, ale według mnie przewietrzenie głowy to najlepszy sposób na odreagowanie. Droga do domu minęła mi spokojnie szłam przez las w słuchawkach.  W domu szybko coś zjadła mi poszłam się pouczyć. Uczyłam się chwilę, chwilę to za dużo powiedziane. Całe 3 godziny. Około 23 chciałam już się położyć spać ale z tego plany wyrwało mnie pukanie do drzwi.

-Ide!!!- Powiedziałam, kierując się do drzwi. Zeszłam na dół po białych kamiennych schodach, ubrana dalej w mundurek szkolny. Zajrzałam przez wizjer. Przez chwilę zastanawiałam się czy otworzyć, ale koniec końców otworzyłam.

-Pani Killem, Nick. Dobry wieczór, coś potrzeba?- Zapytałam z sztucznym uśmiechem. Chłopak jak zwykle nie był zadowolony z tego że musi stać pod moimi drzwiami. Ale i tak wymusił uśmiech.

-Dobry wieczór, Słońce powiedz mi proszę- zaczęła kobieta a ja już wiedziałam że nie chodzi o herbatkę i ciasteczko. Szkoda dawno nikt u mnie nie był. -Są rodzice w domu?- Chyba nie wiedziała o ich wycieczce w cieplejsze rejony. Może to nawet dobrze.

-Niestety nie ma. Mogę pomóc jakoś inaczej?- zapytałam miejąc nadzieję że powiedzą nie i pójdą sobie. Nic bardziej mylnego.

-Wiesz może kiedy wracają? Muszę z nimi porozmawiać- Nie wiedziałam czy jej powiedzieć że zostawili mnie samą sobie na miesiąc, czy że nie wiem kiedy wrócą? Co tam

-Wracają za miesiąc, jeśli musi pani z nimi pilnie porozmawiać o pracy proszę do nich zadzwonić- powiedziałam już chcąc iść na górę. Serio mi się nie marzy w tym momencie z nimi rozmawiać, ale mimo to dalej sztucznie się uśmiechałam.

-Zostawili cię samą na miesiąc? No nieźle się bawisz- Powiedział chłopak przewracając oczami.

-Dobrze więc spytam się ciebie. Nick ma straszne zaległości w szkole i potrzebuje lekcji korepetycji.- Okej? To mu wykup lekcje co za problem? No chyba że.... O nie ma takiej opcji nawet. Kobieta dalej mówiła to czego zdecydowanie usłyszeć nie chciałam.
- Słuchaj Luiza, wiem że masz dużo nauki, ale ja mam dość przekupywania nauczycieli żeby przepuścili go na dwójkach do następnej klasy. Każdy korepetytor uciekał od tego idioty z płaczem, mówiąc że nic nie umie. Proszę cię spróbuj chociaż z nim coś zrobić- Dobra ma talent przekonywania. Na mnie rodzice mówili idiotka tylko między sobą, nigdy publicznie. Ale najwyraźniej z mamą Nicka jest inaczej. Polubiłam ją w tym momencie jeszcze bardziej. Jestem ciekawa jak zaciągneła syna na drugą stronę ulicy.

- No sama nie wiem. Sama też mam dużo nauki...- Powiedziałam próbując ją jakoś odgonić od tego, w jej oczach, idealnego pomysłu.

-Prosze cię tylko jedna lekcja potem możesz  powiedzieć że jest beznadziejny.- Okej przekonało mnie to że mogę mówić że jest beznadziejny. Chociaż i tak to mówię, nawet bez lekcji korepetycji.

-Mogę spróbować..Ale nie dzisiaj- Powiedziałam patrząc się na kobietę, która się tylko uśmiechnęła i podziękowała. Super ale się wplątałam.....

*****
Następny dzień. Środa. Mam dzisiaj lekcje do 16:40. Dłużej się nie dało? Jezu nie nawidze środy. Wstałam i poszłam do łazienki ogarnąć się przed szkołą. Od samego rana czułam się źle, więc poszłam sobie zrobić coś do jedzenia i po termometr. 38°. Super poprostu. Przez chwilę pomyślałam że zostanę w domu ale wolę iść nawet z grypą do szkoły, niż tłumaczyć się rodzicą czemu mnie nie było. Ledwo co się ubrałam i wyszłam do szkoły była już prawie 8. Zaraz spóźnię się na autobus. I czuję się do dupy. Ale co tam.

unforgettable love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz