- Wednesday, wstawaj - powiedział Tyler, szturchając swoją dziewczynę za ramię.
Była już noc, możliwe że już po północy.
- Tyler... Rany czego chcesz? - spytała Wednesday, przecierając z zmęczenia oczy.
- Usłyszałem jak jakieś zwierzę wyje, możliwe że to wilk - odpowiedział Galpin, a Addams natychmiast przeszła do siadu, ponieważ ponownie coś zawyło.
- Dobra... Nie panikujmy - powiedziała, biorąc kawałek kija, a następnie przykładając do ognia i tak tworząc sobie pochodnie - Mamy ognisko, mam pochodnie, więc jesteśmy trochę bezpieczni.
- Może rozejrze się...
- Nie, nie powinniśmy teraz się rozddzielać - powiedziała stanowczo czarnowłosa, łapiąc chłopaka za rękę - Zostajesz - dodała, a brunet spojrzał na krzaki i po chwili ona również spojrzała w tamtą stronę.
Nagle z krzaków wyskoczył wilkołak. Bez namysłu, Tyler zamienił się w potwora i zaczął walkę z przeciwnikiem. Wednesday patrzyła tylko na to wszystko i nagle dla chłopaka, wilkołak wbił swoje pazury w klatkę piersiową. Wrogowie odsunęli się na chwilę od siebie i dopiero w tym momencie, Addams rozpoznała wilkołaka i była to Enid.
- Dobra, stop! - krzyknęła Wednesday, podbiegając pomiędzy nich, jak mieli kontynuować walkę - Tyler, uspokój się, to tylko Enid - tym razem zwróciła się do swojego chłopaka, a wilkołaczka zamieniła się spowrotem w człowieka i po chwili również i zrobił to brunet - Nic wam nie jest?
- Gorzej mnie już nie mogłaś urządzić? - spytał Galpin, blondynki, siadając na ziemię, a następnie opierając się plecami o drzewo - Musiałaś mi wbijać te pazury do klatki piersiowej?
- Zaatakowałeś mnie, a mnie też nieźle urządziłeś - powiedziała Enid, pokazując swoje podrapane i zakrwawione ręce - I również na klatce piersiowej mnie podrapałeś.
- Musiałem bronić, Wednesday - próbował się usprawiedliwić, Tyler - Jakby coś jej się stało, to nie wiem co bym zrobił.
- Nie potrzebuje troski - wtrąciła się czarnowłosa, a następnie spojrzała na swoją przyjaciółkę - Oszalałaś, że nas w nocy szukasz?
- Martwiliśmy się o was, myśleliśmy, że mogło wam coś się stać... Lub...
- Lub?
- Lub że Tyler mógł coś tobie zrobić...
- Nie no świetnie - mruknął brunet - Pewnie odrazu ją zamordowałem i zakopałem w piachu.
- Dobra, nie mam jak dzisiaj obejrzeć wam tych ran, więc owincie je przynajmniej materiałem z waszych ubrań - powiedziała, Addams, żeby zmienić trochę temat.
- O nie, nie będę niszczyć swoich ubrań - zaprotestowała blondynka, a czarnowłosa oderwała dwa kawałki materiału z jej bluzki, a następnie je jej podała.
- Owiń sobie ręce - powiedziała Wednesday, a wilkołaczka tylko westchnęła i zaczęła daną czynność, a Addams usiadła przy swoim chłopaku - Mocno boli? - spytała go, patrząc na jego rękę, leżącą na jego torsie.
- Wytrzymam - powiedział brunet, a dziewczyna zaczęła zdejmować z niego koszulę, a następnie koszulkę i mogła po chwili zobaczyć jego tors, mięśnie no i resztę ciała.
Czarnowłosa niekontrolowanie zagryzła wargę, ale po momencie się opamiętała i zaczęła owijać koszulę chłopaka, wokół jego ciała, żeby zrobić przynajmniej taki mały opatrunek dla jego rany.
- Gotowe - powiedziała, gdy już skończyła.
- Dziękuję - powiedział Galpin, a Addams zaczęła pomagać dla wilkołaczki, owijać jej drugą rękę.
- Wiesz jak wrócić spowrotem? - spytała czarnowłosa, blondynki, a ta tylko kiwnęła głową, że tak - Świetnie, to jutro wracamy.
- Niech będzie - powiedziała Sinclair, podchodząc do drzewa, parę kroków od ogniska, a następnie siadając i opierając się o nie.
Wednesday usiadła przy swoim chłopaku i po pewnym czasie już wszyscy spali, oprócz bruneta. Nie mógł zasnąć. Rozmyślał o tym wszystkim. Że jest bestią, o ośrodku i o Wednesday. Czuł i wiedział, że się wszystko zmieni, już się zmienia.
- Czemu nie śpisz? - usłyszał nagle głos swojej dziewczyny, która zapewnie przed chwilą się obudziła.
- Nie mogę zasnąć - odpowiedział Tyler, a czarnowłosa przeszła do siadu.
- Coś nie tak? - spytała i w jej głosie można było usłyszeć zmartwienie.
- Rozmyślam o tym wszystkim, o tym, że jestem potworem, o ośrodku, co mnie tam czeka, o tym, że wszystko się zmieni, już się zmienia i też no o tobie - odpowiedział Galpin, na jednym tchu.
- O mnie?
- No jak na przykład będzie wyglądać nasz związek, jak będę w ośrodku i inne... Lub też, że mogę ciebie niekontrolowanie skrzywdzić i przez to mogę ciebie stracić.
- Po pierwsze, to nie myśl na chwilę obecną o ośrodku, ponieważ tam dopiero wrócisz, jak będziesz na to gotowy - powiedziała Wednesday, kładąc swoje dłonie na policzkach, bruneta - Po drugie, jak już tam będziesz to nasz związek będzie wyglądał normalnie i nic się nie zmieni, ponieważ będę ciebie tak samo kochać, wspierać i inne. Po trzecie, nie stracisz mnie, ponieważ wątpię w to, że możesz mnie skrzywdzić, a jak już to wątpię, że aż tak mocno możesz mi coś zrobić, że mogę umrzeć.
- Ale...
- Żadne ale - powiedziała Addams, całując chłopaka w usta - Nie myśl już o tym, dobrze?
- Dobrze.
- No a teraz już chodźmy spać, ponieważ musimy wypocząć - powiedziała czarnowłosa, przytulając się do bruneta, a on objął dziewczynę ramieniem.
- Dobranoc.
- Mhm - mruknęła Wednesday, zamykając oczy, a po pewnym czasie, Tyler domyślił się, że już nic więcej jego dziewczyna nie powie, więc postanowił również zamknąć oczy i powoli zasypiać.
CZYTASZ
Wednesday x Tyler - Mój potwór
FanfictionUcieczka z ośrodka. Ponowne spotkanie. Czy coś znowu między nimi zaiskrzy?