Rozdział 3

386 14 3
                                    

Obudziło mnie szturchanie w ramię i głos mojej przyjaciółki.

- T/I wstawaj chyba, że mam pójść bez ciebie i znowu się spóźnisz.

- No jeszcze tylko chwilka - mruknęłam nawet nie otwierając oczu.

- Żadnej chwilki nie ma, masz wstać i to już!

- No dobra już wstaję, nie drzyj się szatanie jeden - odpowiedziałam zdenerwowana faktem, że nie mogę dłużej pospać.

- To trzeba było jeszcze dłużej oglądać wczoraj dramy - powiedziała pod nosem - jak się ubierzesz to chodź, bo ci śniadanie zostawiłam w kuchni.

Zabrałam z plecaka swoje graty i poszłam się ogarnąć, a po niedługim czasie zeszłam na dół do kuchni, gdzie siedziała moja przyjaciółka i jadła śniadanie. Usiadłam koło niej i sama zaczęłam jeść.

- Wiesz, że dzisiaj kartkówka z biologii ?? - ja tylko wytrzeszczyłam na tę wiadomość oczy i mało się nie zakrztusiłam moim żarciem.

- Jak to kurwa dzisiaj kartkówka, czemu mi wcześniej nie powiedziałaś?!

- Tak jakoś mi to kompletnie z głowy wypadło - podrapała się po karku.

- Ehh... - westchnęłam - trudno, raz się żyje.

Dokończyłam jeść śniadanie, popiłam herbatą, odniosłam naczynia do zlewu i poszłam na piętro do pokoju I/T/P, żeby wziąć plecak. Zabrałam go i ruszyłam z powrotem na dół.

- Możemy już iść - powiedziałam do przyjaciółki i ubrałam buty.

- Okej, chodźmy - zamknęła drzwi na klucz i wyszłyśmy na zewnątrz. Szłyśmy do szkoły w niezręcznej ciszy, aż w końcu I/T/P powiedziała:

- Ale będą ludzie mieć miny, jak zobaczą cię w szkole przed dzwonkiem.

- No to chyba pierwszy raz od... - zamyśliłam się - sama nie wiem od kiedy, ale wiem, że ostatnio na czas byłam chyba na początku tego roku szkolnego. Zaśmiałyśmy się.

Chwilę potem byłyśmy już w szkole, więc poszłyśmy odłożyć niepotrzebne rzeczy do szafki i udałyśmy się pod salę od biologii. Na nieszczęście biologię mamy pierwszą i nie zdążę się czegokolwiek na tą kartkówę nauczyć. Zadzwonił dzwonek i nauczycielka wpuściła nas do klasy. Weszliśmy bardzo powoli i usiedliśmy w ławkach.

- Dzień dobry - powiedziała nauczycielka.

- Dzień dobry - odpowiedziała klasa chórem.

- Tak jak ostatnio o tym wspominałam, dzisiaj napiszecie kartkówkę z budowy organizmu człowieka, więc proszę wyciągnijcie karteczki, a ja napiszę wam pytania na tablicy.

Kurde, a jednak nie zapomniała. Wyciągnęłam kartkę tak jak pozostali i zaczęłam przepisywać z tablicy pytania. Było ich AŻ 20, moim zdaniem to się powinien nazywać sprawdzian z 1 tematu.

Na kilka pytań nie odpowiedziałam - kilka to dla mnie połowa - a reszta nie wiem czy jest dobrze, mam nadzieję, że dostanę z tego chociaż 2. Resztę lekcji babka gadała o czymś, a ja rysowałam sobie w zeszycie.

W końcu zadzwonił dzwonek, więc spakowałam się i poszłam na halę sportową, ponieważ miałam teraz w planie wf. Poszłam do nauczycielki po klucz do szatni i zaczęłam się przebierać.

Dosłownie 30 sekund od otwarcia szatni zjawiły się dziewczyny z klasy. Gdy wszystkie się już przebrały zamknęłam szatnię i udałyśmy się całą grupką na salę, gdzie czekała już na nas pani. Oddałam jej klucz i ustawiłam się w szeregu.

- Dzień dobry dziewczęta, dzisiaj będziemy grać w piłkę nożną, a te co nie chcą grać mogą pójść na trybuny i kibicować.

- Grasz? - zapytałam się przyjaciółki

- No gram, a ty?

- Ja nie, dobrze wiesz, że nie lubię nogi, ale będę ci kibicować - powiedziałam i ją przytuliłam - powodzenia.

- Dzięki przyda się.

Udałam się w stronę schodów na trybuny, a jak weszłam to zajęłam miejsce od razu przy barierce, dzięki czemu miałam widok na całe boisko.

Gra trwała już dobre 15 minut, spojrzałam w kierunku I/T/P i zobaczyłam, że jakaś dziewczyna podstawiła jej nogę.

Od razu zbiegłam na dół, a pani powiedziała mi, że mam zabrać przyjaciółkę do pielęgniarki. Wzięłam ją pod ramię i powoli udałyśmy się w kierunku jej gabinetu.

Gdy dotarłyśmy, a pielęgniarka zbadała nogę, to powiedziała, że I/T/P ma skręconą kostkę i musi pojechać do domu. Smutna siedziałam z nią i czekałyśmy na jej rodziców.

Przyjechali bardzo szybko, a ja poszłam na pozostałe lekcje (matematykę, informatykę, polski i angielski), które bardzo mi się dłużyły.

O 13:25 skończyłam lekcje i poszłam jeszcze na stołówkę zjeść obiad, na który było spaghetti. Po skończonym posiłku wzięłam ze swojej szafki wszystkie rzeczy i ruszyłam w kierunku domu.

Przez całą drogę czułam jakby ktoś mnie śledził, jednak gdy się odwracałam to nikogo na ulicy nie było.

Przeszłam parę jeszcze parę metrów, aż poczułam mocne uderzenie czymś w głowę, a przed oczami zrobiło mi się ciemno.



Jak myślicie gdzie ona się obudzi???

My mafia boy - Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz