Mogą wystąpić przekleństwa.
Szykowałam się właśnie w łazience. Byłam bardzo podekscytowana, ponieważ dziś jest ten dzień, w którym pojadę na targi dla gangsterów.
Ciekawe jak na nich jest? Zadawałam sobie w myślach to pytanie. Nie miałam pojęcia jak te targi wyglądają i czy będzie na nich ciekawie. Postanowiłam jednak nie przejmować się tym.
Zeszłam na dół do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Chciałam zjeść coś na szybko, więc postanowiłam, że zrobię płatki.
Wyjęłam z lodówki mleko, z jednej z szafek wyciągnęłam miskę, a z innej płatki czekoladowe, po czym wlałam mleko do naczynia i wstawiłam je na chwilę do mikrofalówki, żeby się ogrzało. Kiedy było gotowe wsypałam do miski płatki.
(Podzielcie się w komentarzu co dajecie najpierw - mleko czy płatki ^^)
Wyciągnęłam z szuflady łyżeczkę i zaczęłam jeść, a po skończonym posiłku odstawiłam brudne naczynie do zmywarki.
W tym momencie do kuchni wszedł Jungkook.
- O T/I usłyszałem, że już nie śpisz i pomyślałem sobie, że może będzie ci się nudziło. Może chcesz ze mną pograć na konsoli? - zapytał chłopak pokazując trzymaną przez niego konsolę do gry.
- Pewnie czemu nie, ale uważaj, bo gram całkiem dobrze - zgodziłam się.
- No nie jestem tego taki pewny...Przygotuj się na przegraną - rzucił Jeon i wybiegł z kuchni.
Zaczęłam za nim biec i zaczęliśmy się ścigać po domu, zostałam sporo z tyłu i próbowałam nadrobić dystans jednak na schodach o mały włos się nie zabiłam. Potem nie wyrobiłam na zakręcie i wpadłam na ścianę.
Weszłam do pokoju Kooka rozcierając sobie czoło, na którym rósł wielki guz.
- Jezu, a tobie co się stało? - zapytał zdziwiony.
- No to wszystko przez ciebie, bo próbowałam cię dogonić i miałam bardzo bliskie spotkanie z twoją jakże twardą ścianą - oznajmiłam.
- Będziesz żyć, poczekaj chwilę, zaraz wrócę.
Po chwili chłopak wrócił z bandażem i zamrożoną marchewką.
- Nic innego nie miałem, musi ci starczyć.
- Stój spokojnie i nie ruszaj się - dodał po chwili.
Oplątał bandażem zimną marchewkę, którą przyłożył do mojego czoła, a resztę bandaża oplótł wokół mojej głowy tak, żeby mi nie spadła.
Musiałam wyglądać przekomicznie, bo zaraz chłopak wybuchnął śmiechem. Zostawiłam to bez komentarza i złapałam za konsolę.
- Włączaj grę i przygotuj się na przegraną - powiedziałam.
- No zobaczymy - uśmiechnął się Jungkook.
Włączyliśmy grę, a po 3 minutach padła pierwsza wygrana.
- No i co mówiłam, że wygram. Dawaj następną rundę.
Tak byliśmy pochłonięci grą, że zapomnieliśmy o obiedzie, a nim się obejrzeliśmy zaczęło się już ściemniać.
- No OK, jednak jesteś dobra w tą grę - przyznał Jungkook.
- Dzięki - odpowiedziałam mu zadowolona, że wreszcie pogodził się z porażką.
- Jesteś już gotowa? Bo jeśli tak to możemy się już zbierać.
- Jak nigdy.
Otrzymałam od Jeona pistolet, który wsadziłam sobie za pasek oraz opakowanie pełne naboi.
- Może się przydać, nigdy nic nie widomo, co się stanie na takim targu - wyjaśnił.
Ubraliśmy na twarze czarne maseczki oraz ciemne ubrania, po czym wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę samochodu.
Byliśmy w drodze. Siedziałam sobie spokojnie na fotelu obok Jungkooka, który był skupiony na jeździe.
Nagle usłyszałam dziwne szuranie dobiegające z bagażnika.
- Słyszysz? - zaniepokoiłam się - Co to za odłos?
- To tylko pudełka - odpowiedział krótko chłopak.
Dotarliśmy na miejsce po 45 minutach jazdy.
- To tutaj - oznajmił Kook i wyjął z bagażnika pudełka - Trzymaj się blisko mnie.
- Nie ma problemu.
Szliśmy między różnymi stoiskami na których handlowano przeróżnymi rzeczami od naboi przez pistolety aż po narkotyki.
- Siema, co tam dla mnie masz Jeongguk? - zapytał jakiś facet do którego podeszliśmy.
- No siema. Słuchaj mam dla ciebie 30kg różnych proszków i pudełko broni.
- Super, wielkie dzięki stary, dam ci za to 16555150 wonów pasuje?
- No jasne
Słuchałam jak rozmawiają i zaczęłam się nudzić. Poklepałam Jungkooka po ramieniu.
- Mogę się trochę rozejrzeć?- zapytałam go.
- Tak, tylko nie oddalaj się zbytnio.
Szłam w ciemności i przyglądałam się targom. Dopiero teraz zauważyłam, jak dużo jest tutaj ludzi.
W pewnej chwili poczułam coś zimnego na swojej szyi.
- No mała oddawaj pieniądze, albo zginiesz na miejscu - usłyszałam czyiś głos.
- Nie mam nic, odwal się ode mnie typie.
- Nie kłam bo marnie skończysz.
Po tych słowach niespodziewanie się odwróciłam i walnęłam kolesia z całej siły w nos. W gratisie otrzymał mocnego kopniaka w krocze.
Nie wiedziałam co dalej zrobić, więc w razie czego naładowałam swój pistolet.
- Ty suko jebana, zapłacisz mi kurwa za to - uniósł swój pistolet wymierzył we mnie i nacisnął na spust.
Pocisk przeleciał obok mnie, a ja wystrzeliłam w niego. Trafiłam go w ramię. Facet złapał się za postrzeloną kończynę i wykrzywił usta w bólu, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Po chwili poczułam coś ciepłego na brzuchu. Dotknęłam tego miejsca i z przerażeniem uświadomiłam sobie, że to moja własna krew.
Potem straciłam przytomność.
Powracam po długiej nieobecności!
Mam nadzieję, że rozdział się podobał i przepraszam za wszelkie błędy.
CZYTASZ
My mafia boy - Jeon Jeongguk
FanfictionMłoda nastolatka pewnego normalnego dnia wraca ze szkoły, niestety nie udaje jej się dotrzeć do domu, ponieważ zostaje porwana. Czy uda jej się uciec? Czy jej rodzice w ogóle przejmą się zniknięciem córki? Czy to porwanie zmieni coś w jej życiu? Teg...