Rozdział 25

84 6 0
                                    

Z/T/I - zdrobnienie twojego imienia

Pov. Jungkook

Rozpromieniony, z kwiatkami w ręku wsiadłem do samochodu i podjechałem pod szpital. Pewnym krokiem wszedłem do budynku, kierując się do już bardzo dobrze mi znanego pokoju.

Stojąc pod odpowiednimi drzwiami cicho zapukałem w drewno i słysząc ,,Proszę" wszedłem do środka.

W pokoju zobaczyłem jak T/I mocuje się ze swoją walizką - którą przywiozłem jej kilka dni temu - usiłując ją zamknąć i nie mogłem powstrzymać śmiechu.

- Cześć skarbie - przywitałem się z dziewczyną, po czym przytuliłem ją lekko i wręczyłem bukiet.

- Naprawdę nie musiałeś - podziękowała - a teraz przestań się ze mnie nabijać i pomóż mi domknąć tą cholerną walizkę.

- Okej, okej, nie wkurzaj się tak - powiedziałem dalej chichocząc pod nosem.

Wziąłem od niej walizkę, którą dopiąłem bez mniejszego wysiłku.

T/I chyba to zobaczyła bo stała na środku z otwartą buzią.

- To ja się z tym męczę pół dnia żebyś przyjechał i zamknął to w sekundę?

- Heh no widzisz?

- Lepiej już chodźmy - dodałem po chwili i jedną ręką złapałem walizkę, a drugą dłoń T/I.

- Co chciałabyś dzisiaj robić? - zapytałem, gdy siedzieliśmy już w aucie.

- A czy moglibyśmy pójść do wesołego miasteczka, proooooszę

- Dzisiaj ty rządzisz

- Dziękuję, kocham cię !!! - zapiszczała podekscytowana.

- Też cię kocham.

Obraliśmy kierunek na obrzeża miasta, bo tam właśnie znajdowało wesołe miasteczko i w mgnieniu oka byliśmy na miejscu.

Kupiłem bilety wstępu przy kasie i weszliśmy do środka.

Podeszliśmy do pierwszego stanowiska, gdzie trzeba było strącić wszystkie puszki, żeby wygrać pluszaka.

Z/T/I oczarowała ogromna panda, więc postanowiłem spróbować swoich sił, lecz udało mi się dopiero za trzecim razem.

Dumny ze swojego zwycięstwa podałem wielką nagrodę podekscytowanej dziewczynie.

Po pięciu godzinach biegania między stanowiskami poszliśmy pomalować twarze - ja wybrałem jokera, a T/I trupią czaszkę. Wymalowani stanęliśmy w długiej kolejce na rollercoaster.

Szybko nadeszła nasza kolej i wsiedliśmy do wagonika, który zaczynał wspinać się pod górę by po chwili ruszyć z ogromną prędkością w dół, przez co wciskało mnie w fotel. Pokonaliśmy kilka zakrętów ponowny wjazd po górę i spiralę (nie wiem jak to się nazywa, ale przez chwilę byliśmy do góry nogami i myślałem że wypadniemy).

Gdy przejażdżka się skończyła wysiedliśmy na rozchwianych od emocji nogach i poszliśmy na ostatnią atrakcję, która nam została, a mianowicie - diabelski młyn.

Weszliśmy do przydzielonej nam gondoli i zajęliśmy miejsca by koło mogło zacząć się kręcić. Ruszaliśmy się bardzo powoli, przez co mogliśmy podziwiać barwny i bardzo piękny zachód słońca. Różowo-fioletowo-żółte niebo odbijało się w pobliskiej rzece, dzięki czemu widok był jeszcze piękniejszy.

TIME SKIP

Leżeliśmy w łóżku i cieszyliśmy się swoją obecnością.

- To był najlepszy dzień jaki kiedykolwiek miałam - powiedziała T/I i poczułem jej miękkie usta na swoim policzku.

- Bardzo się z tego cieszę - odpowiedziałem jej i zacząłem składać pocałunki na jej gładkiej twarzy.

- To łaskocze - zachichotała - przestań.

Odepchnęła mnie lekko i wtuliła się w mój bok. Chwilę później odpływaliśmy w objęcia Morfeusza.


Elo ludziska. Tak wiem może trochę długo mnie nie było, ale szczerze mówiąc nie miałam kiedy rozdziału napisać. Mam nadzieję, że święta minęły wam dobrze, w zdrowiu i z najbliższymi. Trzymajcie się



My mafia boy - Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz