Rozdział 16

158 9 1
                                    

Po nieprzespanej nocy z powodu burzy poszłam się odświeżyć. 

Wzięłam bardzo szybki, zimny prysznic i zrobiłam sobie lekki makijaż, rozczesałam także włosy i związałam w kucyka, po czym wyszłam z łazienki. 

Dochodziła dopiero ósma rano, a z racji, że nie miałam nic do roboty napisałam do Lan, z którą już dawno się nie kontaktowałam. 

Zadzwoniłam do niej i zaczęłyśmy rozmawiać. Okazało się, że jej mama jest ciężko chora. Z tego powodu musiała jechać na drugi koniec Korei, aby się nią zaopiekować. 

Gadałyśmy prawie godzinę, a ja zdążyłam mocno zgłodnieć. Poszłam więc do kuchni, gdzie przyrządziłam sobie tosty francuskie z owocami i syropem klonowym, a do tego wypiłam mrożoną kawę. 

Kiedy wszystko zjadłam, zaniosłam brudne naczynia do zmywarki i poszłam z powrotem do mojego pokoju. 

O godzinie 12 poszłam pod gabinet Jungkooka. Chłopak już tam czekał, a gdy mnie zauważył pokazał gestem ręki, abym za nim poszła.

Przeszliśmy korytarzem do końca i Jungkook wyjął z kieszeni spodni ogromny pęk kluczy. Wybrał jeden z nich i otworzył jakieś pomieszczenie. W środku nie było żadnego źródła światła i musieliśmy posłużyć się latarką.

W tym pomieszczeniu znajdowało się wąskie przejście na ciasne schody, którymi zeszliśmy chyba pod ziemię. 

To co ujrzałam zaparło mi dech w piersiach. Byliśmy w czymś na kształt ogromnego labiryntu korytarzy. 

Szłam dalej za chłopakiem starając się, by nie stracić go z oczu, ponieważ miałam wrażenie, że mogłabym się tu zgubić. On szedł zdecydowanym krokiem, jakby znał tutaj każdy korytarz.

Po 10 minutach krętej drogi weszliśmy do oświetlonego pokoju, który okazał się być pokojem do ćwiczeń i strzelnicą w jednym.

- Umiesz strzelać z pistoletu ?? - zapytał mnie Jungkook.

- Z pistoletu raczej nie, ale potrafię z łuku - odrzekłam.

- Eee tam, moim zdaniem łuk na nic się nie przydaje. 

- Czyli dzisiaj nauka strzelania - dodał po chwili.

Podszedł do półki, na której stało mnóstwo pudeł z bronią i nabojami. 

Wrócił z wiatrówką i pociskami w pudełku.

- To teraz patrz uważnie, gdzie się wkłada naboje.

Przyglądałam się i słuchałam uważnie jak załadować pistolet. Potem chłopak przyniósł trzy kartony, wyjmował z nich i nazywał poszczególne rodzaje broni, aby następnie rozłożyć je wszystkie na stoliku.

- A to mój ulubiony rodzaj - chłopak wskazał na ostatnie pudło - Broń krótka, chyba najwygodniejsza ze wszystkich. Możesz jak chcesz wybrać sobie jedną, która ci się najbardziej podoba.

Stanęłam nad pudłem i zaczęłam w nim grzebać, szukając czegoś co by mi się spodobało. Po długim szukaniu w ogromnym pudle wreszcie znalazłam tą, którą chciałabym strzelać.

Pokazałam znalezisko chłopakowi, który z uznaniem pokiwał głową.

- No, widzę, że masz gust do broni dziewczyno. To teraz przechodzimy do sedna, czyli nauka strzelania.

Tego obawiałam się najbardziej. Bałam się, że nie trafię do celu i Jungkook mnie wyśmieje.

Postanowiłam się jednak tym nie martwić i zaczęłam słuchać chłopaka, który mówił z jakich pozycji można strzelać i przy okazji demonstrował je. 

Mówił też, że ręce lub jedna ręka muszą być wyprostowane niezależnie od pozycji z jakiej strzelamy oraz jak ustawić palce.

Potem nadszedł czas na trafianie do tarczy. O dziwo poszło mi nawet nieźle. 

Za każdym kolejnym strzałem miałam lepszą celność i Jungkook pogratulował mi, ponieważ szybko załapałam o co chodzi. 

Resztę dnia spędziłam na ćwiczeniu strzelania, a kiedy wieczorem wyszliśmy z podziemi, usiadłam na kanapie w salonie i wypiłam pół butelki wody na raz.

- I jak podobało się ?? - usłyszałam pytanie.

- Było bardzo fajnie, tylko okropnie się zmęczyłam.

- To co jutro o tej samej porze ? - zapytał Jungkook, na co się zgodziłam.

- Moglibyśmy porobić jutro coś innego ? 

- Jasne, mam już nawet plan co będziemy robić.

- To super - odparłam ze zmęczeniem, ale i z radością.

- W takim razie do jutra - powiedział chłopak i wyszedł z salonu.

Ja posiedziałam jeszcze chwilę i także udałam się do siebie.


My mafia boy - Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz