Pov. Jungkook
Stanęliśmy przed tą przeklętą bramą wjazdową, przed którą stał szlaban. Na moje szczęście nikt nie pilnował kto tu wjeżdża i wyjeżdża.
Założyliśmy komunikatory. Przejechałem przez bramę i skierowałem pojazd na drugą stronę wielkiego, kilkupiętrowego budynku, który wyglądał jak jakiś biurowiec.
Wysiedliśmy z pojazdu i przeszliśmy na front tego niby biurowca.
- Teraz ty idziesz zagadać ochroniarza, a ja wchodzę do środka, pamiętasz plan? - przypomniałem dziewczynie.
- Pamiętam doskonale.
Rozdzieliliśmy się, ja szedłem krzakami, które rosły przy samym budynku, więc nie było mnie widać, a T/I szła asfaltem.
Szliśmy równolegle do siebie i byliśmy coraz bliżej wejścia do budynku.
- Przepraszam, mógłby mi pan w czymś pomóc - usłyszałem głos T/I.
Teraz czas na mnie. Niespostrzeżenie wszedłem do środka, otrzepałem się z liści, a po chwili znalazł się przy mnie kelner podający drinka.
- Dziękuję, ale nie piję - powiedziałem krótko, a tamten kiwnął głową i odszedł.
Było stąd widać całą salę, w której było całkiem sporo osób
Wszedłem na schody i zacząłem powoli iść nasłuchując czy ktoś nie idzie.
Takim sposobem dostałem się na piąte piętro i kierowałem się bardzo długim, ciemnym i szerokim korytarzem do gabinetu Wenyanga, który miał u mnie dług i nie oddał mi go.
Na końcu korytarza usłyszałem głosy. Było ciemno taki plus, bo nie mogli nie zauważyć.
Aby rozproszyć ochroniarzy, przewróciłem chyba jakiś wazon i szybko wszedłem do jakiegoś pomieszczenia, którym okazał się schowek.
Mój plan zadziałał i już po chwili usłyszałem głosy przed drzwiami schowka. Gwałtownie je otworzyłem, przez co jeden z nich padł na ziemię, a drugiego ogłuszyłem.
Związałem ich, zakneblowałem i wsadziłem do schowka na szczotki.
Bez trudu dostałem się do gabinetu, który w razie czego zamknąłem na klucz. Zapaliłem światło i przeszukałem całe pomieszczenie.
Znalazłem w nim parę sztuk nabitej broni oraz sejf.
Rozbroiłem sejf, który był wypchany po brzegi pieniędzmi. Poszukałem jeszcze jakiejś torby, wpakowałem do niej forsę i broń i zastanawiałem się jak stąd wyjdę.
Za oknem zauważyłem dość wysokie drzewo, po którym można by było zejść.
Skontaktowałem się z T/I.
- Halo, T/I słyszysz mnie ?
- Słyszę, coś się stało ?
- Nie czekaj na mnie i wracaj do samochodu, zejdę drzewem, jest akurat przy moim aucie.
- Na którym ty piętrze jesteś ?! - przeraziła się dziewczyna.
- Na piątym - odparłem ze spokojem.
- Przecież ty się zabijesz jak spadniesz !
- Nie martw się o mnie, poradzę sobie.
Znalazłem w gabinecie linę i się nią obwiązałem. Torba miała takie rączki, że z łatwością założyłem ją na plecy. Wyszedłem przez okna na grubą gałąź i powoli schodziłem, stawiałem stopy na solidnych gałęziach, aż w końcu dotarłem na ziemię.
Pobiegłem do samochodu, spakowałem torbę do bagażnika i odjechałem z piskiem opon.
Kolejna misja zakończyła się sukcesem.
CZYTASZ
My mafia boy - Jeon Jeongguk
Fiksi PenggemarMłoda nastolatka pewnego normalnego dnia wraca ze szkoły, niestety nie udaje jej się dotrzeć do domu, ponieważ zostaje porwana. Czy uda jej się uciec? Czy jej rodzice w ogóle przejmą się zniknięciem córki? Czy to porwanie zmieni coś w jej życiu? Teg...