Rozdział 12

339 12 0
                                    

Miałam coraz więcej zagadek i coraz mniej odpowiedzi, oco chodziło z rodziną pani mamy, czemu Vincent tak bardzo boi się swojego ojca. Nie chciało mi się spać dlatego zeszłam na dół do kuchni, gdy otwierałam lodówkę zobaczyłam na stole  jakieś papiery oczywiście chciałam zobaczyć co tam pisze dlatego podszedłam bliżej i wzięłam kartkę do ręki. Jednak nie przeczytałam niczego oprucz "Janvier 14, 2008" to pewnie data bo była napisana na samej górze, jak już mówiłam niczego innego nie przeczytałam ponieważ list był po francusku. Pomyślałam że to może jakiś stary list ale wtedy nie zgadzała by się rok. Po za tym list był napisany wczoraj, stwierdziłam że go wezmę i zapytam się ludzi z szkoły czy nie wiedzą co jest tu napisane. Gdy się odwróciłam zobaczyłam w samej osobie Nataniela który ledwo kontaktujący patrzy się na mnie z skupieniem i próbuje połączyć fakty, szybko więc schowałam papiery plecy i szeroko się uśmiechnęłam. Już bałam się że mnie wyda ale Nataniel poprostu poklepał mnie po głowie i wrócił na górę. Chwilę zajęło mi skapnięcie się że poprostu lunatykuje,szybko wróciłam do pokoju i włożyłam list do plecaka żeby nikt go nie znalazł. Z samego ranka sprawdziłam plecak żeby mieć pewność że list dalej tam jest, oczywiście tam był dlatego nie miałam czym się martwić. Gdy weszłam do kuchni przywitał mnie Gabriel który na mnie wpadł odrazu gdy zobaczył że to ja, uśmiechnął się i szybko się za mnie schował. Z kuchni z bananem wybiegł Luan który najwidoczniej był bardzo wkurwiony.
-JAK CIĘ TYLKO ZNAJDĘ TO CI NOGI Z DUPY POWY-... - Skierował wzrok na mnie a potem na Gabriela który się szeroko uśmiechał.
-Jej nie uderzysz Luanku, nie mógłbyś.-Odparł.
-Przecież nie będziesz chodzić za nią cały dzień, pajacu.-Luan tylko łagodnie się uśmiechnął i lekko przymrużył oczy. Gabriela zacieło na może z 20 sekund.
-Ogar ułomy, ty Luan się tylko nie zesraj a ty Gabriel nie trzymaj się jej jak jakiś leniwiec, bo ją prędzej udusisz.-Z kuchni wyszedł Nataniel z miską płatków i krótkich spodenkach, oczywiście nie miał na sobie koszulki,wkońcu czego miał się wstydzić do tej pory żyła tu tylko jedna kobiet i to Ophelia która widziała już swoich synów.
-Czekaj młoda już ci pomagam.-Zawrócił do kuchni żeby odłożyć miskę.-Vincent powiedział że dziś nie idziesz do szkoły i mamy się tobą zająć, powiedział też że jak coś ci się stanie to nas na kastrację odwiezie.-Nataniel podniósł mnie i przełożył przez ramię, wrócił ze mną na ramieniu do kuchni po miskę i poszedł do salonu gdzie odłożył mnie na kanapę i prawie się na mnie położył. Oczywiście Luan i Gabriel dołączyli i wtedy już prawie nie mogłam oddychać. Przez cały ranek oglądaliśmy kreskowe która nazywała się  "Jimmy Neutron" ta kreskówka to najlepsze co obejrzałam. Podczas oglądania pojawiła się reklama francuskiego wina i zaczęłam zastanawiać się nad listem. Vincent trochę zepsuł mój plan zapytania ludzi w szkole ale no cóż, może zapytam braci.
-Emm, mam pytanie, czy ktoś z was umie francuski?-Spojrzałam na Nataniela ale od niego nie oczekiwałam odpowiedzi ponieważ już z pół godziny temu zasnął.
-Ja się coś tam uczyłem ale nic nie pamiętam, a ty miss książę?-Luan tylko rzucił kontem oka na Gabriela jednocześnie zmieniające pilotem kanały.
-"Miss książę" się uczy tylko Angielskiego i Włoskiego deklu, z kąd to pytanie wogóle.-Gabriel skierował na mnie wzrok.
-A no bo znalazłam taki list który był napisany po francusku i chciałam się dowiedzieć co tam pisze.-Luan, Gabriel i nawet Nataniel gdy to usłyszeli wyglądali na zaciekawionych.
-Gdzie masz ten list młoda?-Nataniel ledwo mówił bo dopiero co się obudził ale jakoś dał radę.
-U mnie w plecaku.-Nataniel tylko szeroko się uśmiechnął i popatrzył na Gabriela tak samo zrobił Luan.
-Gabriel, bądź dobrym chłopczykiem i idź po li-... -Gabriel odrazu wstał i pobiegł na górę. Wrócił po chwili z listem i dał go Natanielowi. Nastała chwila ciszy, Nataniel tylko spojrzał na Luana.
-Masz może jeszcze ten słownik od  francuskiego? , jak masz to idź po niego.-Luan tylko chwilę się zastanowił i odrazu pobiegł na górę po 5 minutach zbiegł z kartką, długopisem i słownikiem. Zajęło nam to trochę ale udało się nam przetłumaczyć cały list.
-Czekaj ta, tu są jakieś przeprosiny i zaproszenie na kolacje.-Odparł zdziwiony.-Ale to nie ma sensu za co ktoś by miał nas przepraszać i poco miałby pisać to w języku francuskim.
-Ja bym zapytał Ophelię lub Vincenta.-Gabriel szybko wziął kartkę i też zaczął ją czytać.
-Ej, bo tu na końcu pisze "Mama i Tata" przecież to na pewno nie są rodzice Ojca,a szczególnie "tata" -Pokazali mi kartkę a ja poprostu patrzyłam w nią jak w obrazek.
-Może zapytam pani mamy?.
-Racja, Vincenta nie pytajmy bo napewno nam nie odpowie, zresztą jak zawsze.

Grudniowy Wieczór Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz