Serce Emilii przestało być. Później znów zaczęło. Lucie szlochała w chusteczkę. Zielonka nie wiedziała, co powiedzieć. Była to ostatnia rzecz, jakiej się spodziewała. Nawet do głowy jej nie przyszło, że coś takiego zrobił jej chłopak.
- Zawsze byłam ostrożna. Chodziłam z ochroną, zawsze byłam strzeżona..- słowa więzły jej w gardle.
- Czy to wydarzyło się w dniu, kiedy zadzwoniłaś, że ktoś cię napadł?
- Nie- pokręciła przecząco głową.- Wtedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Musiałam coś wymyślić, żebyś nie zadawała trudnych pytań.
Lucie siedziała wyprostowana. Swój wzrok przeniosła na ścianę za Emilią.
- Stało się to, kiedy wymknęłam się na imprezę. Chciałam po prostu pobawić się jak każda kobieta w moim wieku- dłonie miała splecione.- Kiedy uznałam, że lepiej jest wrócić, żebym nie miała kłopotów, zamówiłam taksówkę. Zadzwoniono do mnie z informacją, że taksówkarz czeka na dole w granatowym BMW- po jej policzkach płynęły nieprzerwanie łzy.- Wyszłam więc, a kiedy odnalazłam pojazd podeszłam i zapukałam w szybę, pytając czy to jazda na ulicę, gdzie zatrzymałam się w hotelu. Byłam wtedy w Londynie, gdzie miałam koncert. Kierowca, który wydał mi się dość młody jak na taksówkarza, przytaknął. Wsiadłam i ruszyliśmy. Na imprezie trochę wypiłam. Niewiele, ale musiałam się zdrzemnąć. Kiedy się ocknęłam, zorientowałam się, że jedziemy w przeciwnym kierunku... Zwróciłam na to uwagę, ale mężczyzna tylko obleśnie się uśmiechnął- wolno zaczerpnęła powietrza.- Zaczęłam się bać. Wyciągnęłam telefon i chciałam zadzwonić na policję, ale on odwrócił się i wyrwał mi urządzenie z dłoni. To dlatego zmieniłam numer- powiedziała, przypominając Emilii dzień, w którym zadzwoniła z nieznajomego numeru i powiedziała, że to jej nowy.- Zaczęłam wpadać w histerię. A kiedy skręcił w jakiś ciemny zaułek... Nie potrafię nawet ocenić, co czułam. Było ciemno, zimno, śmierdziało ściekami...- Lucie zaciskała palce na podłokietniku fotela tak, że aż zbielały jej palce.- Zatrzymał samochód. Wtedy chciałam wykorzystać sytuację i uciec, ale drzwi były zamknięte. Podszedł i otworzył je od mojej strony. Nadarzyła się okazja do ucieczki. Kopnęłam go w krocze, ale przez ciemność niezbyt celnie. Mimo to zgiął się w pół. Zaczęłam biec. Nawet nie wiedziałam, gdzie. Ale on był szybszy i dość szybko mnie dogonił- zaniosła się szlochem.- Zaczął mnie wyzywać od suk, ciągnąć za włosy...
- Och, Lucie- Emilia objęła ją ramieniem.
- Przyłożył mi do gardła nóż... Zaczęłam go błagać, ale on jedynie kpiarsko się śmiał.. Dla niego była to zabawa. Wiedział, jak się bałam...- ledwo mówiła, zanosząc się szlochami.- Kiedy było po wszystkim, posadził mnie na zimnej ziemi, ja nie byłam w stanie się ruszyć. Wtedy zrobił coś tak dziwnego...- zamknęła oczy.- Po prostu mnie przytulił- spojrzała wreszcie na Emilię zapłakanym wzrokiem.- To był dość dziwny gest z jego strony zaraz po czymś tak brutalnym. Nie wiem, czy mi się wydawało, czy rzeczywiście to powiedział, ale myślę, że z jego ust wypłynęło nawet „Przepraszam". Nie pamiętam- pokręciła głową.- Trwało to chwilkę, a ja byłam roztrzęsiona.
- Lucie, tak bardzo mi przykro- jeszcze mocniej ją przytuliła. Nie mogła sobie nawet wyobrazić, jak dużo musiała przejść jej przyjaciółka.- Dlaczego mi nie powiedziałaś? Pomogłabym ci.
- Wstydziłam się...- wyszlochała. Emilia zaczęła czuć wilgoć na swoim ramieniu i wiedziała, że to łzy Lucie.
- Jak go znaleźli?- obie przeniosły się na łóżko.
- Kiedy odjeżdżał, zapamiętałam jego numer rejestracyjny. Do tej pory go pamiętam... Pomogła mi jakaś kobieta, którą spotkałam po wyjściu z tego okropnego zaułka. To był dla mnie jakiś cud, że ją tam spotkałam w środku nocy. Pożyczyła mi swój telefon.. mój został u niego. Zadzwoniłam na policję. Znaleźli go po pięciu dniach.. Zaczęły się przesłuchania, badania... Najgorsze było oczekiwanie na wyniki badań na HIV. Ale był negatywny.
CZYTASZ
OKNO NA NOWĄ DROGĘ | YA [ZAKOŃCZONA]
Teen FictionKontynuacja historii Emily Zielonka. Emilia po doświadczeniach z młodości i z nowym podejściem do życia wkracza w dorosłość. Nadal żyje w znienawidzonym kiedyś nowojorskim świecie, które z wiekiem zdążyła jednak zaakceptować. Pewnego dnia jej na poz...